Reklama

Ludzkie dramaty i podróże w czasie. Jak wypada "Caddo Lake"?

10 października na streamingu zadebiutował "Caddo Lake", w którym występują Dylan O'Brien i Eliza Scanlen. Nastrojowa historia rozgrywająca się przy tajemniczym jeziorze spotkała się z mieszanymi recenzjami, dlatego sami postanowiliśmy sprawdzić, czy warto zapoznać się z nową produkcją Maxa?

"Caddo Lake": klimatyczna podróż w czasie z Dylanem O'Brienem i Elizą Scanlen

"Caddo Lake" to amerykański thriller z 2024 roku, wyreżyserowany przez duet Celine Held i Logana George'a. Film miał swoją premierę 10 października na platformie Max, a w jego produkcji uczestniczył znany twórca M. Night Shyamalan, który działał pod szyldem swojej firmy Blinding Edge Pictures. Zdjęcia do filmu realizowano głównie w Shreveport w Luizjanie.

W głównych rolach możemy zobaczyć Dylana O'Briena jako Parisa oraz Elizę Scanlen, wcielającą się w postać Ellie. Obok nich występują Lauren Ambrose jako matka Ellie, Celeste, Caroline Falk jako jej przyrodnia siostra Anna oraz Eric Lange, Sam Hennings i Diana Hopper w kluczowych rolach drugoplanowych.

Reklama

Fabuła filmu to mieszanka thrillera, science fiction i dramatu rodzinnego. Historia rozgrywa się wokół Ellie, która wraz z rodziną mieszka w pobliżu tytułowego jeziora. Kiedy jej przyrodnia siostra Anna znika, Ellie odkrywa, że jezioro Caddo kryje w sobie tajemnicze zjawiska. Wątek Parisa, próbującego rozwikłać tajemnicę śmierci swojej matki, splata się z losami Ellie, tworząc opowieść o podróżach w czasie, zagadkach rodzinnych i próbą odnalezienia samego siebie.

Film spotkał się z mieszanym, ale generalnie pozytywnym odbiorem widzów i krytyków. Na stronie Rotten Tomatoes uzyskał 81% pozytywnych recenzji, ze średnią oceną 6,3/10. Krytycy doceniają "niesamowitą i skomplikowaną fabułę, która zalewa zmysły". Widzom spodobała się atmosfera tajemnicy, choć niektórzy zarzucali filmowi zbyt skomplikowaną strukturę narracyjną.

"Caddo Lake" hipnotyzuje wielowarstwową fabułą

"Caddo Lake" to film, który zaskoczył mnie swoją wizualną atmosferą i pomysłową fabułą. Pierwsze, co mnie uderzyło, to niesamowity klimat, jaki twórcy wykreowali za pomocą kolorów i oświetlenia. Chłodne, błękitne odcienie przenikają się z ciepłymi, ziemistymi tonami, co sprawia, że każda scena wygląda jak starannie skomponowana fotografia. Ten minimalizm w kadrach, pełen natury, prostych budynków i wnętrz, to coś, co cenię - nic nie odciąga naszej uwagi od historii, a jednocześnie krajobrazy i otoczenie pełnią ważną rolę w narracji.

Szczególny zachwyt wzbudził we mnie sam pomysł uczynienia Caddo główną osią fabuły. Jezioro jest tu czymś więcej niż tylko malowniczym tłem - to miejsce, gdzie dzieją się niesamowite, czasoprzestrzenne zjawiska. Uwielbiam takie historie, w których natura staje się świadkiem, a nawet uczestnikiem wydarzeń. Jezioro jest niemal równorzędnym bohaterem.

Kolejnym ogromnym plusem są postacie. To nie są przerysowani, hollywoodzcy bohaterowie, ale ludzie, którzy wydają się jak wyjęci z prawdziwego życia. Niezwykle naturalni, zwyczajni i to właśnie w tej prostocie tkwi ich siła. Ich relacje są autentyczne, dialogi brzmią wiarygodnie, a aktorzy fantastycznie wczuli się w swoje role. Zarówno Dylan O'Brien, jak i Eliza Scanlen błyszczą w swoich kreacjach, ale nie można zapomnieć o reszcie obsady - każdy wnosi coś wyjątkowego do filmu. Śmiem również twierdzić, że dla O'Briena jest to, jak dotąd, najlepsza kreacja w jego aktorskim portfolio.

Fabuła też została ciekawie skonstruowana. Jest wielowarstwowa, pełna subtelnych odniesień i powiązań między wątkami. Gdyby tę historię rozciągnąć na kilka odcinków, uważam że wyszedłby z tego super mini serial z genialnym zakończeniem.

"Caddo Lake" ma pewne wady. Czy warto obejrzeć film Maxa?

Niestety, choć film ma wiele zalet, nie jest pozbawiony wad. Pierwsza połowa ciągnie się niemiłosiernie wolno, co może zniechęcić niecierpliwych widzów. Miałam wrażenie, że nie dzieje się nic, a akcja ślimaczy się w oczekiwaniu na coś większego. Dopiero w drugiej połowie wszystko przyspiesza, momentami wręcz zbyt gwałtownie, co sprawia, że dynamika filmu staje się trochę nierówna. To trochę tak, jakby twórcy postanowili na siłę skompresować cały dramat w drugiej części, co nie każdemu przypadnie do gustu.

Oczywiście, nie da się uciec od porównań do innych produkcji. Niektórzy pewnie powiedzą, że "Caddo Lake" to filmowa kopia "Dark"z Netfliksa. I owszem, można dostrzec pewne podobieństwa - podróże w czasie, tajemnice związane z rodziną, mroczna atmosfera - ale moim zdaniem film Held i George'a ma swój własny, unikalny charakter. Gdyby spojrzeć na niego bez uprzedzeń, można w pełni docenić jego oryginalność i to, jak zgrabnie balansuje między thrillerem, dramatem a elementami science fiction.

Podsumowując, "Caddo Lake" to film, który ma wiele do zaoferowania, szczególnie jeśli lubicie historie pełne nieoczywistych zwrotów akcji, mrocznych klimatów i refleksji nad naturą czasu. Ma swoje momenty zastoju, ale mimo to potrafi wciągnąć i zaskoczyć. To jedna z tych opowieści, które zostają z nami na dłużej, nawet jeśli czasami irytują swoją powolnością. Ten seans nie będzie faworytem osób, które uwielbiają dynamiczną fabułę i produkcje pełne akcji, ale zdecydowanie przypadnie do gustu kinomaniakom, którzy kochają całkowicie zanurzać się w skomplikowanych historiach. Ja obejrzałabym ponownie.

7/10

Zobacz też: Piękna aktorka kończy 40 lat! "Granie zawsze sprawiało mi przyjemność"

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Max | Dylan O'Brien
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy