Reklama

Powstanie kobieca wersja "Władcy much"

​Filmowcy Scott McGehee oraz David Siegiel planują stworzyć kolejną kinematograficzną adaptację słynnej powieści "Władca much". Tym razem jednak obsada produkcji ma składać się wyłącznie z aktorek.

​Filmowcy Scott McGehee oraz David Siegiel planują stworzyć kolejną kinematograficzną adaptację słynnej powieści "Władca much". Tym razem jednak obsada produkcji ma składać się wyłącznie z aktorek.
Fotos z "Włady much" (1990) w reżyserii Harry'ego Hooka /East News

Książka angielskiego pisarza, laureata Nagrody Nobla Williama Goldinga, powstała w 1954. Historia grupy dzieci - rozbitków katastrofy lotniczej - która na bezludnej wyspie zmuszona jest zorganizować własne, małe społeczeństwo ekranizowana była już dwukrotnie na potrzeby kinowego ekranu. W 1963 roku nakręcony został film Petera Brooka, 27 lat później swoją wersję przedstawił Hary Hook.

Obaj twórcy starali się dochować wierności literackiemu oryginałowi. Grupa dzieci składała się w ich obrazach jedynie z chłopców - dokładnie tak było w książce Goldinga. Scott McGehee i David Siegiel - duet reżyserski współpracujący od lat 90., odpowiedzialny za produkcje takie jak "Na samym dnie" (2001), "Sezon na słówka" (2005), czy "O czym wiedziała Maisie" (2012) - pragnie z tą tradycją zerwać.

Reklama

Artyści podpisali bowiem ze studiem Warner Bros. umowę, podług której obsada nowej wersji powieści będzie wyłącznie żeńska. Zobaczymy więc na ekranach "Władczynię much".

“Chcemy przygotować adaptację wierną, ale uwspółcześnioną. Naszym pomysłem jest zrobienie tego filmu raczej o dziewczynkach niż o chłopcach" - stwierdził Siegiel w wywiadzie dla portalu Deadline.

Słowa autorów nie pozostały bez echa. Ich plany wywołały falę kontrowersji na społecznościowych portalach. Fani książki wytykali filmowcom, że Golding specjalnie wybrał na swoich protagonistów płeć męską, gdyż kobiety uważał za "znacznie lepsze" od mężczyzn.

W podobnym stylu sprawę skomentowała feministka Roxane Gay - "Robienie remake’u ‘Władcy much’ z samymi kobietami jest bez sensu bo... historia z książki nie wydarzyłaby się z kobietami w rolach głównych".

U Goldinga pierwszoplanowymi bohaterami byli dwaj chłopcy - Ralph i Jack. Szybko zdobyli w grupie miano liderów. Ralph reprezentował głos rozsądku. Jack był postacią porywczą i skłonną do przemocy.

McGehee dodał, że nowa adaptacja miałaby uderzać najbardziej właśnie w ten aspekt oryginału. Twórcy bowiem chcą pokazać, że zachowania agresywne nie mogą być przypisane wyłącznie mężczyznom.

"Film wyłamie się z konwencji, w jakiej postrzegamy chłopców i agresję" - stwierdził.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy