Reklama

Mógł zagrać kapitana Kirka w "Star Treku". Reżyser uznał, że jest za stary

Gwiazdor niedawno wznowionego serialu "Justified: Bez przebaczenia" 55-letni Timothy Olyphant zdradził w jednym z podcastów, dlaczego obok nosa przeszła mu gorąca rola kapitana Kirka w filmie "Star Trek" J.J. Abramsa. Jak sam mówi, był na nią za stary. Choć Abrams zdecydował się na młodszego o 13 lat Chrisa Pine’a, Olyphant nie szczędzi pochwał pod adresem reżysera i scenarzysty.

Gwiazdor niedawno wznowionego serialu "Justified: Bez przebaczenia" 55-letni Timothy Olyphant zdradził w jednym z podcastów, dlaczego obok nosa przeszła mu gorąca rola kapitana Kirka w filmie "Star Trek" J.J. Abramsa. Jak sam mówi, był na nią za stary. Choć Abrams zdecydował się na młodszego o 13 lat Chrisa Pine’a, Olyphant nie szczędzi pochwał pod adresem reżysera i scenarzysty.
Timothy Olyphant /Lloyd Bishop/NBC/NBCU Photo Bank /Getty Images

"O 'Star Treku' mogę powiedzieć tyle, że poszedłem na przesłuchanie, ale nie do roli Kirka. Pamiętam, że czytałem rolę razem z J.J. Abramsem, który jest przemiłym gościem. Przesłuchanie też odbyło się w przemiłej atmosferze. W trakcie zdjęć próbnych do roli Doktora powiedział mi, że tak naprawdę to już ją obsadził, ale nie miał jeszcze wybranego Kirka" - wspomina 55-letni Olyphant w podcaście "Happy Sad Confused". Rola doktora Leonarda McCoya przypadła w udziale Karlowi Urbanowi.

Reklama

Timothy Olyphant: Za stary, by zagrać kapitana Kirka

"Uważam, że była to jedna z tych sytuacji, w których są gotowi cię zatrudnić, ale jednocześnie chcieliby kogoś młodszego. W tamtym okresie Abrams miał jednak trudności ze znalezieniem kogoś takiego. Później jednak J.J. do mnie zadzwonił i poinformował, że mają młodego, świetnego aktora. Spotkałem się z Chrisem Pine’em i jestem jego wielkim fanem jako aktora i jako człowieka. To dobry koleżka. Wiem, że brzmi to bardzo show-biznesowo, ale miałem ten zaszczyt w trakcie jednych Złotych Globów spędzić z Chrisem cały wieczór przy barze. Uwielbiam go i uwielbiam jego pracę. Reprezentuje ten rodzaj aktora, przy którym wszystko wydaje się łatwe" - opowiada dalej gwiazdor "Justified: Bez przebaczenia".

"Przesłuchania do ról zwykle są do kitu. Sam fakt, że wspominam ten akurat casting bardzo miło, wiele mówi o tym, jak wspaniałym facetem jest J.J. Abrams" - kończy Olyphant.

Film, do którego Timothy Olyphant był za stary, trafił do kin w 2009 roku. Wyreżyserowany przez Abramsa "Star Trek" był jednoczesnym rebootem serii, jak i jej kontynuacją oraz prequelem. Produkcja odniosła sukces i była kontynuowana w dwóch kolejnych filmach. Powstanie czwartej części tej serii wciąż pozostaje jednak pod znakiem zapytania. W minionych latach wielokrotnie pojawiały się pomysły na kontynuowanie cyklu - z jednym z nich związany był Quentin Tarantino - ale do tej pory nie rozpoczęły się prace nad żadnym z nich.


PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Timothy Olyphant
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy