Reklama

Matt Damon odrzucił rolę w "Avatarze". "Jestem najgłupszym aktorem wszech czasów"

Matta Damona obecnie można oglądać na wielkim ekranie w filmie "Oppenheimer", gdzie wcielił się w postać Leslie'ego Grovesa. W jednym z najnowszych wywiadów wspomnieniami powrócił do sytuacji sprzed niemal 15 lat, gdy odrzucił rolę w "Avatarze", dzięki której mógł zarobić 250 milionów dolarów.

Matta Damona obecnie można oglądać na wielkim ekranie w filmie "Oppenheimer", gdzie wcielił się w postać Leslie'ego Grovesa. W jednym z najnowszych wywiadów wspomnieniami powrócił do sytuacji sprzed niemal 15 lat, gdy odrzucił rolę w "Avatarze", dzięki której mógł zarobić 250 milionów dolarów.
Matt Damon /WIKTOR SZYMANOWICZ/ANADOLU AGENCY/Anadolu Agency via AFP /AFP

Matt Damon zdobył rozgłos i rozpoznawalność za sprawą napisanego razem z Benem Affleckiem filmu "Buntownik z wyboru" z 1997 roku, w którym obaj również zagrali. Scenariusz do niego został nagrodzony Oscarem. Statuetkę za występ w dramacie otrzymał również Robin Williams. Rok później Damona można było zobaczyć w niewielkiej, ale ważnej roli tytułowego bohatera w "Szeregowcu Ryanie" Stevena Spielberga.

Reklama

Od tamtej pory jego kariera nabrała zawrotnego tempa. Niemal w każdym roku można oglądać go na wielkim ekranie. W 2023 roku zadebiutowały dwa filmy z jego udziałem: "Air" i "Oppenheimer".

"Oppenheimerze" Matt Damon wcielił się w rolę Leslie'ego Grovesa, stojącego na czele Projektu Manhattan, czyli programu, którego celem była konstrukcja bomby atomowej. Film obecnie można oglądać w kinach.

Matt Damon odrzucił rolę, dzięki której mógł zarobić 250 milionów dolarów

O odrzuceniu propozycji głównej roli Jake'a Sully'ego w "Avatarze" Matt Damon opowiedział w 2021 roku podczas festiwalu filmowego w Cannes. Aktor ujawnił wtedy, że James Cameron oferował mu aż 10 proc. kwoty, jaką film zarobi w kinach. Zważywszy na to, jak ogromny sukces kasowy osiągnęła produkcja, Damon otrzymałby około 250 milionów dolarów.

Aktor znów wrócił wspomnieniami do momentu, gdy odrzucił rolę w "Avatarze". W programie "Who's Talking to Chris Wallace?" powiedział:

"Miałem już kontrakt. Byłem w środku kręcenia Bourne'a i wiedziałem, że będziemy musieli być na planie do samego końca, żeby wszystko dopiąć. Dla "Avatara" musiałbym opuścić film wcześniej i pozostawić ekipę w niepewności, czego nie chciałem robić. Desperacko chciałem pracować z Cameronem, ponieważ on tak rzadko coś tworzy" - wspomina Matt Damon.

Na wiadomość, że mógłby zarobić około 250 mln dolarów odpowiada ze śmiechem: "Nie chcę tego słuchać, naprawdę nie chcę tego słyszeć. Podoba mi się fakt, że wolno mi powiedzieć z dumą, że jestem najgłupszym aktorem wszech czasów".

W zeszłym roku James Cameron w rozmowie z BBC powiedział, że jest otwarty na współpracę z Mattem Damonem. "Musi to zrobić. Musimy to zrobić razem, żeby wszechświat na nowo odzyskał równowagę. Ale 10 proc. zysków nie dostanie".

Czytaj więcej: Matt Damon załamał się na planie filmu. "Co ja zrobiłem?"

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Matt Damon
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy