Reklama

"Dom chłopców": HISTORIA, STYL, WIARYGODNOŚĆ

Dom chłopców jest w pewnym sensie komedią kontynuującą tradycję takich filmów jak "Priscilla -królowa pustyni", "Muriel", czy "Długoletni przyjaciele". "Dom chłopców" jest filmem zabawnym, z błyskotliwymi dialogami i barwnymi, pozytywnymi bohaterami. Mimo że mogą być postrzegani jako wyrzuceni poza nawias społeczeństwa, to co czyni ich silniejszymi, to wiara w siebie i przekonanie, że ich życie jest coś warte.

"Dom chłopców" dzieli się na trzy akty poprzedzone prologiem i zamknięte krótkim epilogiem. Wszystkie trzy akty dzieją się w zamkniętej, dość hermetycznej przestrzeni małego świata, w którym zamknięci są główni bohaterowie. W akcie 1 i 2 tym światem jest Dom chłopców i mieszkanie Emmy, akt trzeci ma miejsce w szpitalu. Te "światy" nie muszą być ubarwiane scenami z zewnątrz, jako, że są same w sobie niezależnymi społecznościami, z własnymi zasadami przetrwania. W Domu chłopców świat jest pełen radości i przepychu, a każdy z bohaterów jest akceptowany takim jaki jest. Dla kontrastu, szpital ukazany jest jako bezbarwne pozbawione radości miejsce gdzie obliczu strasznej choroby doświadcza się całkowitego odrzucenia przez społeczeństwo. Zarówno prolog umiejscowiony w Luksemburgu i epilog w Maroku są metaforami dla rozwoju głównego bohatera. Tylko w tych scenach zobaczymy panoramiczne ujęcia świata zewnętrznego.

Reklama

Koniec filmu można odczytać jako początek nowej, optymistycznej rzeczywistości w której dojrzały emocjonalnie bohater uświadamia sobie piękno życia poprzez kontakt z cudem natury.

Otrzymaliśmy pisemną zgodę od Janine Collard, matki reżysera i pisarza francuskiego Cyrila Collarda, który zmarł w 1993 roku, na wykorzystanie w ostatniej scenie piosenki "Le-Bas" napisanej przez jej syna. Ostatnie ujęcia w Maroku są więc swoistym hołdem złożonym Cyrylowi.

- - - - - - - - - - - - - - - -

Uważam, że tworzenie filmu to praca zespołowa, napędzana pozytywną energią i kreatywnym podejściem. Wierzę, że siła "Domu chłopców" leży w jego wyjątkowym scenariuszu i klasycznym, lecz ponadczasowym sposobie snucia historii. Zawsze oczekuję wkładu w sztukę ze strony zespołu, a i według mnie najważniejsze jest generowanie pozytywnej energii na różnych etapach powstawania produkcji.

Po rozmowach z reżyserem obrazu i scenografem zdecydowałem, że pierwsza część filmu będzie barwna i pełna przepychu, żeby dobrze odzwierciedlić świat, w którym żyją bohaterowie. Sceny w szpitalu natomiast będą nakręcone w zimnych, wyblakłych kolorach.

Uniwersalne tematy jakimi są miłość i tragedia, radość i cierpienie są o wiele starsze niż kinematografia. Pod wpływem Douglasa Sirka i Rainera Fassbindera postanowiłem, że ta urzekająca, zasmucająca, a jednocześnie nieprzewidywalna i namiętna współczesna opowieść będzie przedstawiona w stylu klasycznego melodramatu. (Mam na myśli konstrukcję planu, wolny ruch kamery z długimi ujęciami, zdjęcia ze statywów, poszczególne segmenty muzyczne).

- - - - - - - - - - - - -

Jako, że "Dom chłopców" dokumentuje rzeczywistość ubiegłych lat, zbierając materiały do filmu skupiliśmy się na tym by scenariusz był z nią jak najbardziej zgodny. Zarówno postać AIDS jak i sposoby jej leczenia zmieniły się znacznie w ciągu ostatnich dwudziestu lat i chcieliśmy mieć pewność, że obraz choroby jaki przedstawiamy, jest możliwy najbliższy temu z lat 80-tych. Z tego powodu znaczną uwagę poświęciliśmy kwestiom społecznym i medycznym.

Cieszę się, że "Dom chłopców" dostał się pod lokalny patronat trzech różnych ministerstw. (Ministerstwa Kultury, Edukacji i Badań Naukowych. Ministerstwa Zdrowia Ministerstwa Rodziny, Solidarności Społecznej i Młodzieży). Film uzyskał również poparcie ze strony Komitetu Nadzoru nad AIDS, jednostki Czerwonego Krzyża zajmującej się Doradztwem nt. AIDS i lokalnej Dyrekcji ds. Zdrowia. Przedstawiciele powyższych jednostek nie tylko wsparli nasz pomysł, ale również nasz scenariusz zyskał uznanie za nowatorskie podejście do tematu szerzenia świadomości wśród młodszych pokoleń. Ukazana przez nas rzeczywistość lat 80-tych, jakkolwiek może się wydawać nieprzystająca do obecnych czasów, od strony medycznej jest zgodna z wiedzą specjalistyczną. Sceny w szpitalu są dla mnie okazją do przedstawienia siły charakteru głównych bohaterów.

Jestem bardzo szczęśliwy, że udało mi się zaprosić do udziału Stephena Fry, który z pewnością poprzez postać dr. Marsha, w którą się wciela, ukaże należny dla tego zawodu szacunek. Mimo, że udało nam się zebrać materiały niezbędne do tego, by jak najwierniej odtworzyć ówczesne warunki, nie chcieliśmy, by film był dokumentem. W opowieść wpletliśmy elementy fikcji literackiej tak, by poprzez ukazanie emocji bohaterów i ich reakcji wobec miłości, namiętność, śmierci i nadziei, stworzyć film ponadczasowy.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Dom chłopców
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy