Robert Redford: Pożegnanie z kinem
Debiutował na teatralnych deskach w 1959 roku w sztuce "Tall Story", ale przełom w karierze przyszedł dopiero dekadę później. Rola w filmie "Butch Cassidy i Sundance Kid", w którym wystąpił w duecie z Paulem Newmanem, sprawiła, że okrzyknięto go gwiazdą. "Moje życie stanęło na głowie - przyznał po latach. - Odkrycie, że pociągam kobiety, było wspaniałe. Dlatego zacząłem na co dzień grać przystojniaka z ekranu. Popłynąłem, zachłysnąłem się popularnością" - dodał. W środę Robert Redford obchodzi 85. urodziny.
Robert Redford: Pożegnanie z kinem 9
zobacz zdjęcia
Robert Redford: Pożegnanie z kinem
Debiutował na teatralnych deskach w 1959 roku w sztuce "Tall Story", ale przełom w karierze przyszedł dopiero dekadę później. Rola w filmie "Butch Cassidy i Sundance Kid", w którym wystąpił w duecie z Paulem Newmanem, sprawiła, że okrzyknięto go gwiazdą. "Moje życie stanęło na głowie - przyznał po latach. - Odkrycie, że pociągam kobiety, było wspaniałe. Dlatego zacząłem na co dzień grać przystojniaka z ekranu. Popłynąłem, zachłysnąłem się popularnością" - dodał. W środę Robert Redford obchodzi 85. urodziny.
1 / 9
W Hollywood do dziś pamiętają Glenn Close zarzucającą mu, że na planie "Urodzonego sportowca" wizażyści spędzali więcej czasu, pracując nad jego urodą, niż nad nią i Kim Basinger łącznie. Przez lata zagrał w ponad 40 filmach i serialach. W końcu, znużony blichtrem Fabryki Snów, postawił na niezależność. "Dotarło do mnie, że ludzie traktują mnie jak przedmiot, a ja chciałem mieć swoją prywatność i robić to, na co mam ochotę. Nie zamierzałem wszystkiego rzucać na pożarcie mediom".
Źródło: Getty Images
Autor: Universal
2 / 9
Coraz częściej oferowano mu role uwodzicieli, co zaczęło niepokoić Redforda. Gdy po występie w kinowej adaptacji "Boso w parku" (1967) przylepiono mu łatkę "złotego chłopca z Kalifornii", zbuntował się. Odrzucił świetnie zapowiadające się propozycje udziału w "Kto się boi Virginii Wolf" i "Absolwencie", by zawalczyć o zmianę wizerunku. Nie chciał grać stereotypowych przystojnych blondynów, choć później w wywiadach żartował, że z "Absolwenta" zrezygnował, bo "nikt nie uwierzyłby, patrząc na niego, że w wieku 21 lat miał problem ze zdobyciem dziewczyny".
Źródło: Getty Images
Autor: Silver Screen Collection
3 / 9
Dopiero, gdy wyrobił sobie nazwisko po udziale w innych projektach, zgodził się powrócić do ról kochanków i amantów. Nigdy nie były to jednak role schematyczne i łatwe. W 1974 roku zagrał tytułowego "Wielkiego Gatsby'ego" w słynnej adaptacji powieści F. Scotta Fitzgeralda, do szaleństwa zakochanego w pięknej Daisy (Mia Farrow). Pięć lat później wykreował na dużym ekranie postać biednego Sonny'ego Steele'a, który rozkochuje w sobie dziennikarkę w "Elektrycznym jeźdźcu". A w 1985 roku podbił serce Meryl Streep jako tajemniczy myśliwy Denys Finch Hatton w oscarowym "Pożegnaniu z Afryką". Dwa ostatnie tytuły wyreżyserował Sidney Pollack, z którym Redford uwielbiał pracować.
Źródło: Getty Images
Autor: Sunset Boulevard/Corbis
4 / 9
Na co dzień jednak gwiazdor skutecznie unikał podobnych propozycji, tym bardziej jeśli nie krył się za nimi tak dobry scenariusz, jak w którymkolwiek z wyżej wymienionych projektów. Zamiast roli typowego przystojniaka, wolał spróbować swoich sił jako zbiegły skazaniec w "Obławie" (1966) Arthura Penna u boku Marlona Brando. Ale ze swoim wizerunkiem zerwał ostatecznie dopiero w kultowym westernie "Butch Cassidy i Sundance Kid" (1969) George'a Roya Hilla. To właśnie ten film, w którym po raz pierwszy zagrał u boku Paula Newmana, w krótkim czasie jego najlepszego przyjaciela, wyniósł Redforda na szczyt. Jako bandzior-rewolwerowiec Sundance Kid umocnił swoją pozycję gwiazdy, która przyciąga tłumy widzów do kin i aktora, który znakomicie wciela się w role nieoczywistych, inteligentnych, nieco cynicznych bohaterów, budzących pomimo swoich wad wielką sympatię.
Źródło: Getty Images
Autor: Silver Screen Collection
5 / 9
W 1981 roku z jego inicjatywy powstała fundacja Sundance Institute, wspierająca niezależną produkcję filmową i organizująca coroczne festiwale filmowe. Co jednak najciekawsze, mimo że legendą kina stał się głównie jako aktor, największe sukcesy odnosił jako... reżyser. Od początku nie ukrywał, że jego zapał i ambicja nie ograniczają się jedynie do występów przed kamerą, Redford chciał także stawać po drugiej stronie kamery. Od 1980 roku udawało mu się to regularnie. Zawsze tworzył kino takie, jakie chciał oglądać, zapadające w pamięć i zgodne z jego poglądami.. "Wierzę, że sztuka zawsze będzie potrzebna. Ona dokumentuje świat i sprawia, że ludzie zaczynają myśleć, dziwić się i pytać. A o to przecież chodzi" - mówił.
Źródło: Getty Images
Autor: Sunset Boulevard/Corbis
6 / 9
W 1995 r. w rankingu magazynu "Empire" Redford znalazł się na czwartym miejscu na liście 100. najseksowniejszych gwiazd filmowych w historii kina. Sam twierdzi, że bardzo nie lubi, gdy do jego wyglądu przywiązuje się zbyt dużą wagę. "Co to w ogóle za różnica, jak ja wyglądam? Kogo to obchodzi? Najpierw prasa rozpisywała się na temat tego, jaki jestem przystojny. Teraz wszyscy na potęgę liczą moje zmarszczki. Na szczęście mnie samego nigdy nie obchodził mój wygląd" - powiedział w jednym z wywiadów.
Źródło: Getty Images
Autor: Hulton Archive
7 / 9
W 2002 roku Redford otrzymał honorowego Oscara za całokształt twórczości. Na statuetce, którą otrzymał, umieszczono napis: "Aktor, reżyser, producent, twórca Sundance, źródło inspiracji dla niezależnych i innowacyjnych twórców kina na całym świecie". Dla wybitnego artysty, jakim jest Redford, kino nigdy nie było jedynie sztuką. Było także formą wyrazu i szansą dzielenia się swoimi wartościami. Gwiazdor prywatnie jest wielkim działaczem w kwestiach ochrony środowiska naturalnego, środowisk LGBT i losu rdzennych Amerykanów, głośno walczy również w obronie demokracji i podstawowych praw człowieka. Jego filmy, zarówno te w których występuje, jak i te, które tworzy, biorą udział w tej batalii. "Aktywność polityczna to część mojego życia i część filmów, które staram się robić. Ale nie chcę popierać żadnych ideologii, kino musi przewyższać politykę" - deklarował w jednym z wywiadów.
Źródło: Getty Images
Autor: Frederick M. Brown
8 / 9
W 2018 roku Redford poinformował, ze przechodzi na aktorską emeryturę. Pożegnaniem z kinem miał być film „Gentleman z rewolwerem”. "Nigdy nie mów nigdy... Doszedłem jednak do wniosku, że to będzie dla mnie koniec kariery aktorskiej. Po tym [filmie] przejdę na emeryturę, ponieważ robię to, odkąd skończyłem 21 lat. Pomyślałem, że to wystarczy" - aktor zadeklarował w rozmowie z "Entertainment Weekly".
Źródło: materiały dystrybutora
Autor: materiały prasowe/M2 Films
9 / 9
- Ostatnie lata przyzwyczaiły nas do Redforda w bardziej nobliwym wydaniu, jako aktywnego seniora, zabierającego z ekranu głos w kwestiach polityki ("Ukryta strategia", "Truth"), ekologii i woli przetrwania ("Wszystko stracone", "Piknik z niedźwiedziami"), sporadycznie romansującego z kinem stricte rozrywkowym ("Kapitan Ameryka: Zimowy żołnierz") i familijnym ("Mój przyjaciel smok"). Pokryta zmarszczkami twarz, lata doświadczenia, bogata działalność artystyczna, wykraczająca daleko poza aktorstwo, idą takiemu wizerunkowi w sukurs. Ale Redford wciąż ma tę iskrę, charyzmę, które wyniosły go na szczyt wraz z kreacjami w takich filmach, jak "Butch Cassidy i Sundance Kid", "Żądło", "Trzy dni kondora" czy "Wszyscy ludzie prezydenta"- pisała w recenzji "Gentlemana z rewolwerem” Dagmara Romanowska. I dodawała: „Jeżeli żegnać się z kinem, to tylko w najlepszym stylu, szczególnie po sześćdziesięciu latach oszałamiającej kariery”.
Źródło: Getty Images
Autor: Stephane Cardinale - Corbis/Corbis