Reklama

Julia Ormond: Pochwała kobiecej siły

Kiedy w latach 90. urodziwa Julia Ormond pojawiła się na wielkim ekranie - najpierw u boku Brada Pitta w "Wichrach namiętności"; później w towarzystwie Richarda Gere'a i Seana Connery'ego w "Rycerzu króla Artura"; wreszcie w "Sabrinie", gdzie wystąpiła z Harrisonem Fordem - w Hollywood wszyscy uznali, że czeka ją taka sama świetlana przyszłość jak ta, która stała się udziałem innej słynnej Julii tamtych czasów - Julii Roberts. Sama Ormond również była bliska uwierzenia w ten scenariusz.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy