Piątek, 4 grudnia 2020 (16:57)
Przełomem w jej karierze okazał się występ w słynnym "Ostatnim seansie filmowym" (1971). W filmie Petera Bogdanovicha Burstyn wcieliła się w Lois Farrow, matkę granej przez Cybil Shepherd Jacy, niegdysiejszą miejscową piękność, która romansowała z Samem, właścicielem kina, w którym główni bohaterowie: Sonny Crawford i Duane Jackson (Timothy Bottoms, Jeff Bridges) spędzają większość czasu. Co ciekawe, Burstyn przymierzana była do trzech ról w "Ostatnim seansie filmowym". Oprócz Lois mogła także zagrać kelnerkę Genevieve i żonę trenera szkolnej drużyny futbolu amerykańskiego, Ruth Popper. Bogdanovich był nią tak zachwycony podczas castingów, że pozwolił jej wybrać dla siebie którąś z nich. Burstyn zdecydowała się na Lois , bo uznała ją za najbardziej interesującą, dającą jej największe możliwości zaprezentowania warsztatu. Za swoją kreację otrzymała co prawda nominację do Oscara w kategorii najlepsza żeńska rola drugoplanowa, ale przegrała rywalizację z Cloris Leachman, która wcieliła się... właśnie w Ruth Popper ("Ostatni seans filmowy" zdobył ostatecznie dwie statuetki, także dla Bena Johnsona, który zagrał Sama). Burstyn później wielokrotnie musiała się zastanawiać, czy gdyby to ona zagrała Ruth, triumfowałaby na oscarowej gali w 1972 roku.
1 / 1
Źródło: Getty Images