Andrzej Mularczyk: Zawód - scenarzysta
Andrzej Mularczyk - pisarz, reportażysta, autor słuchowisk radiowych i scenarzysta słynnego tryptyku komediowego: "Sami swoi", "Nie ma mocnych" i "Kochaj albo rzuć", kończy w sobotę, 13 czerwca, 90 lat.
Andrzej Mularczyk: Zawód - scenarzysta 6
zobacz zdjęcia
Andrzej Mularczyk: Zawód - scenarzysta
Andrzej Mularczyk - pisarz, reportażysta, autor słuchowisk radiowych i scenarzysta słynnego tryptyku komediowego: "Sami swoi", "Nie ma mocnych" i "Kochaj albo rzuć", kończy w sobotę, 13 czerwca, 90 lat.
1 / 6
Andrzej Mularczyk jest bratem pisarza Romana Bratnego, autora głośnej powieści "Kolumbowie. Rocznik 20". Debiutował w 1943 roku w konspiracyjnym piśmie "Dźwigary". Od 1949 roku zajmował się pracą dziennikarską. W latach 1951-55 studiował dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim. Od połowy lat 50. jest członkiem Związku Literatów Polskich.
Jako scenarzysta filmowy zadebiutował w 1958 roku nowelowym filmem "Miasteczko".
"Dlaczego akurat ja? Dlatego, że w kinie włoskim zapanował wówczas neorealizm, który opierał się na dziennikarstwie, na reportażach, szczegółach i prawdzie życia. Powstało parę wspaniałych filmów takich jak 'Złodzieje rowerów' Vittoria De Siki. Jeśli we Włoszech tak robią, to i u nas trzeba spróbować. Zaproszono siedmiu dziennikarzy, ale skończyło się na tym, że sam ułożyłem wszystkie siedem nowelek" - wspominał w 2015 roku w rozmowie z Katarzyną Bielas ("Duży Format").
Źródło: Agencja FORUM
Autor: Aleksander Jałosiński
2 / 6
Największą popularność i uznanie przyniosła Mularczykowi współpraca z Sylwestrem Chęcińskim przy trylogii o losach Karguli i Pawlaków: "Sami swoi", "Nie ma mocnych" i "Kochaj albo rzuć". Postać Pawlaka wzorowana była na osobie stryja scenarzysty.
"Film powstaje trzy razy: raz w wyobraźni scenarzysty, drugi raz w wyobraźni reżysera, a potem na planie - za każdym razem coraz bardziej oddalając się od autora. Nigdy nie jest tak, jakby się chciało. Jedynie przy 'Samych swoich' nie spotkała mnie jakakolwiek ingerencja w scenariusz - oczywiście oprócz tej, której żądała cenzura" - Mularczyk wspominał w 2010 roku w rozmowie z Donatą Subbotko ("Gazeta Wyborcza").
Scenarzysta niezbyt wysoko cenił jednak kolejne filmy serii. "Sprawdziła się teoria, której wtedy jeszcze nie znałem, że każdy sequel musi być gorszy niż pierwszy film (….) Trzecia część sprawdziła się zgodnie z prawem postsequelu, tzn. że jest jeszcze gorszy od sequelu" - mówił w wywiadzie dla "Dużego Formatu".
Źródło: Agencja FORUM
Autor: Piotr Cieśla / RSW
3 / 6
W scenopisarskiej karierze Andrzeja Mularczyka ważne miejsce zajmuje także popularny serial "Dom". Praca nad telewizyjną produkcją trwała, z przerwami, aż 20 lat (m.in. wymuszonymi przez wprowadzenie stanu wojennego). Mularczyk nie ma jednak zbyt dobrych wspomnień związanych z realizacją "Domu".
"To był koszmar. W tej historii padliśmy ofiarą bezwładu telewizji. Musieliśmy się zmagać z komisjami oceniającymi, każda scena była szczegółowo analizowana" - narzekał w rozmowie z Katarzyną Bielas. "Wyprodukowanie 25 odcinków 1,5-godzinnych filmów opowiadających 25 lat tego narodu za pomocą losów jednej kamienicy, okazało się gehenną, której nigdy nie zapomnę" - dodawał.
Źródło: Agencja FORUM
Autor: Krzysztof Żuczkowski
4 / 6
Andrzej Mularczyk pisał też reportaże do wielu czasopism, był wieloletnim pracownikiem Polskiego Radia w dziale audycji dokumentalnych i reportażu. Jest m.in. współautorem powieści radiowej "W Jezioranach".
W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" przyznawał, że wszystkiego, co wie o scenopisarstwie, nauczył się właśnie w radiu.
"Nie przeczytałem żadnego podręcznika o scenariuszu. Najwięcej nauczył mnie dokument radiowy. Kiedy miałem 12 godzin materiału, powstawało z tego 15 minut reportażu. To jest szkoła: opowiedzieć czyjś los, nie zniekształcając prawdy, i nadać temu kształt dramaturgiczny" - mówił Donacie Subbotko.
Źródło: Reporter
Autor: Piotr Kamionka
5 / 6
Ważne miejsce w filmografii Andrzeja Mularczyka zajmuje współpraca z Andrzejem Wajdą. Pierwowzorem "Katynia" była książka Mularczyka "Katyń. Post mortem. Opowieść filmowa" i choć scenariusz Wajda pisał do spółki z Władysławem Pasikowskim i Przemysławem Nowakowskim, to właśnie pomysł na opowiedzenie o zbrodni katyńskiej w kontekście rodzinnych dramatów reżyser zapożyczył od Mularczyka.
Kiedy przystępował do prac nad swym ostatnim filmem - "Powidokami" - opowiedzenie historii malarza Władysława Strzemińskiego powierzył już Mularczykowi.
Źródło: Reporter
Autor: Szymon Laszewski
6 / 6
Ostatnią telewizyjną produkcją Mularczyka pozostaje serial "Blondynka", który zadebiutował w 2009 roku. Scenariusz powstał jednak już dekadę wcześniej.
"Blondynkę" napisałem 10 lat temu, licząc, że będzie to obraz naszej ściany wschodniej, taki podmalowany nowoczesnością PRL. Producent Józef Węgrzyn uwierzył w prawdę tej opowieści. Tylko że teraz obowiązuje ładność i sznyt, więc telewizja zrobiła wszystko, żeby ten serial nie był zbyt przaśny. Mnie żal tej straconej dokumentalności, która była w tle i w bohaterach tej opowieści. Ale sielanki tam nie ma - na sielankowym tle dzieją się rzeczy pełne grozy i rozpaczy" - Mularczyk mówił "Gazecie Wyborczej".
I dodawał z rozgoryczeniem, że gotowy serial odbiegał od oryginalnego scenariusza.
"Na początku w scenariuszu 'Blondynki' dialog bohaterki był wzbogacony o refleksję wewnętrzną, którą zawierały tzw. offy, czyli kwestie zza kadru. Ale pierwsza rzecz, jaką zrobili redaktorzy telewizyjni, to było usunięcie tych 'offów', nad którymi ślęczałem miesiącami. W fabryce telewizyjnych schematów najmniejsza próba odejścia od kliszy jest podejrzana. W ten sposób przepadła część dowcipów i szansa 'wejścia pod skórę' bohaterki" - mówił Mularczyk.
Źródło: Agencja FORUM
Autor: Krzysztof Jarosz