Reklama

Marta Lipińska: Szalone rzeczy

Głowę tracili dla niej najwybitniejsi polscy aktorzy. Andrzej Łapicki wspominał, że gdy grał z nią w "Rodeo", w każdym przedstawieniu "oglądał z ukontentowaniem jej nagi biust". Odkryła też namiętność w ramionach Tadeusza Łomnickiego. To on nazywał ją pieszczotliwie "Martulinką", a o ich krótkim romansie huczała cała Warszawa. "Z miłości robiłam szalone rzeczy. To namiętność sprawia, że stać nas na szaleństwa" - tłumaczyła po latach Marta Lipińska.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy