Reklama

Zdzisław Maklakiewicz: Żył tak, jak chciał

Żył dokładnie tak, jak grał - na całego. Zdzisław Maklakiewicz był warszawiakiem z krwi i kości, pochodził z tzw. dobrej rodziny z tradycjami. Jego wujowie byli sławnymi kompozytorami, on wbrew swym najbliższym wybrał aktorstwo. Zadebiutował niewielką rolą w warszawskim Teatrze Syrena, choć za grą na scenie chyba nie przepadał. Nużyło go powtarzanie co wieczór tych samych kwestii. Wolał film, w latach 60. i 70. prawie nie schodził z ekranu. Przez 18 lat pracy wystąpił w ponad 100 produkcjach. Maklakiewicz wcielał się w postaci negatywne, pozytywne, humorystyczne, czasami całkiem ponure i smutne, ale zawsze bardzo wyraziste. Nigdy nie trzymał się sztywno scenariusza, zawsze dodawał swoje trzy grosze. Jego improwizacja często ratowała cały film. Stworzył niezapomniany duet z Janem Himilsbachem. Te dwa nazwiska firmowały doskonałe komedie: "Rejs", "Wniebowzięci" czy "Jak to się robi". Prywatnie panowie również bardzo się lubili. Wiele osób im bliskich uważa, że najlepsze role odegrali właśnie poza kadrem, w czasie spotkań z przyjaciółmi. Podczas jednej z takich imprez Zdzisław Maklakiewicz został pobity. Najprawdopodobniej odniesione obrażenia sprawiły, że kilka dni później, 9 października 1977 roku, zmarł.

EAST NEWS/POLFILM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy