Reklama

Zawsze marzyłam o roli w thrillerze

"Nigdy wcześniej nie zagrałam w thrillerze. Zawsze o tym marzyłam, bo to nie lada sztuka" - mówiła Keira Knightley na konferencji prasowej przed premierą szpiegowskiego dreszczowca "Jack Ryan. Teoria chaosu".

Dlaczego dałaś się namówić na ten film?

Keira Knightley: - Nigdy wcześniej nie zagrałam w thrillerze. Zawsze o tym marzyłam, bo to nie lada sztuka. W tym gatunku akcja miesza się z narracją. A żeby to wszystko zagrało, musi być z głową pomyślane i napisane.

W filmie nie jesteś tylko księżniczką czkającą na to, aż wybawi ją z opresji jej książę. Czy miało to znaczenie?

- Kiedy skończyłam grać w "Annie Kareninie", zdałam sobie sprawę, że zazwyczaj biorę rolę bohaterki, która na ekranie umiera albo przytrafia się jej coś strasznego. Tak przynajmniej było przez ostatnie 5 lat. Zamarzyła mi się zmiana na coś lżejszego. To trochę zaważyło na mojej decyzji. Bardzo też spodobał mi się scenariusz. Przeczytałam go jednym tchem. Poza tym Ken mnie namawiał: "Nie daj się prosić" - mówił. Więc się zgodziłam.

Reklama

- W związku Kathy i Jake'a na ekranie najbardziej intrygowało mnie to, co się dzieje, gdy pojawia się jakaś tajemnica. Coś o czym nie można rozmawiać, co potencjalnie może ludzi rozdzielić, nawet jeśli się kochają. Interesowało mnie, co może wówczas się stać z taką parą. Ważną częścią fabuły jest również to, co dzieje się z ludźmi, którzy pracują w tajnych służbach. Jaką cenę ponoszą z powodu swej pracy...

Jesteś jedyną kobiecą postacią w tym filmie, oprócz recepcjonistki w hotelu i sprzątaczki. Czy bycie jedyną kobietą na ekranie czy na scenie w teatrze jest dla ciebie przeszkodą czy świetnie się odnajdujesz w takiej roli?

- Miałam szczęście, że pracowałam w swojej karierze z wieloma kobietami. Nie ma dla nas wielu dobrych ról. Jest ich o wiele mniej niż dla mężczyzn. Więc konkurencja jest spora. Miałam szczęście, że dostałam tę role.

Chodzi mi o to, czy odczuwasz szczególną odpowiedzialność, ponieważ jesteś w fabule jedyną kobietą?

- O rany! Nie. A powinnam była ją czuć? Generalnie w takich filmach jak ten jest tylko miejsce na jedną ważną kobiecą rolę. Ale skoro pytasz, nie czułam jakiejś specjalnej odpowiedzialności. Świetnie dogadywałam się na planie z facetami. Sprawiało mi to przyjemność A może powinnam była czuć coś więcej? Nie wiem.

Bogdan Frymorgen



Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

RMF24.pl
Dowiedz się więcej na temat: Keira Knightley
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy