Reklama

Weronika Książkiewicz: Czas na czarny charakter

Weronika Książkiewicz marzy o tym, by zagrać w rosyjskiej produkcji. Ale na razie zaszyła się w kuchni, gdzie kręci serial TVN „Na noże”. Czy ostra jak brzytwa szefowa restauracji przypadnie widzom do gustu?

Weronika Książkiewicz marzy o tym, by zagrać w rosyjskiej produkcji. Ale na razie zaszyła się w kuchni, gdzie kręci serial TVN „Na noże”. Czy ostra jak brzytwa szefowa restauracji przypadnie widzom do gustu?
Weronika Książkiewicz to zdecydowanie jedna z najpiękniejszych polskich aktorek /AKPA

W "Na noże" zagra pani Wiolę, menedżerkę restauracji. To serial komediowy?

Weronika Książkiewicz: - Przede wszystkim bardzo życiowy. Czyli "czasem słońce, czasem deszcz" - dramaty i śmiech. Spora część akcji toczy się w kuchni, a tam wiadomo - jest gorąco, nerwowo, pospiesznie. Dzięki temu czekają nas sytuacje i komediowe, i dramatyczne.

Zawsze pani rozumie swoje bohaterki, przystępując do pracy?

- Tak. Czasami to niełatwe, ale staram się nie stawać ponad nimi, nie oceniać, tylko zrozumieć. Z Wiolą było zabawnie, bo w opisie postaci napisane było o niej "czarny charakter". Zaczęłam czytać scenariusz i absolutnie jej tak nie odbieram. Ona po prostu ma ściśle wyznaczony cel, do którego dąży. Jej wielkim marzeniem jest prowadzenie najlepszej restauracji w Warszawie, a może i w Europie. Robi wszystko z myślą o tym. Niektóre jej środki działania nie są do końca konwencjonalne, ale z drugiej strony, skoro jest menedżerką, to może trzymać zespół krótko, prawda?

Reklama

Czyli Wiola uważa, że cel uświęca środki?

- W swoim mniemaniu ona nie robi nic złego! Po prostu chce pracować z najlepszymi, z nimi realizować marzenia i to jest normalne. Przed rozpoczęciem zdjęć spotykałam się z menedżerkami restauracji, m.in. z Karoliną Roch i z Weroniką Michnicką, i wszystko, co znalazłam w scenariuszu, jest prawdziwe. Ten stres, nerwy towarzyszą im w pracy.

Menedżer w restauracji to ktoś inny niż menedżer w ogólnym znaczeniu?

- Zajmuje się wieloma rzeczami, od kwiatów w sali, poprzez kelnerów, kuchnię - musi ogarniać wszystko. W tym również mieć pojęcie o gotowaniu. Jak brakuje rąk do pracy, musi stanąć np. do obierania warzyw.

Ostatnio grała pani w serialu włoskim. To pierwsza rola w obcym języku?

- Pierwszy raz grałam nie po polsku. To niesamowity przypadek dany mi przez los. Musiałam o tę szansę mocno zawalczyć. Podczas festiwalu kina włoskiego w Warszawie dwóch reżyserów, Marco i Antonio Manetti, poprosili tłumaczkę o listę polskich aktorek, które mogłyby zagrać płatną zabójczynię. Znalazłam się na niej i odbyłam długie zdjęcia próbne, bo wcześniej w ogóle nie mówiłam po włosku! No, może espresso, tiramisu, prosciutto. A! I jeszcze Versace. Pracowałam z nauczycielką, żeby opanować język i sprostać zdjęciom. Ale od początku czułam, że reżyserzy chcą właśnie mnie.

- To była główna rola w jednym odcinku. Miałam przetłumaczony scenariusz, tekst zapisany fonetycznie, wydrukowane kartki z tekstami wszystkich scen. Całe mieszkanie miałam tym wyklejone, musiało wejść do głowy! To była duża przygoda! Co więcej, do tej pory myślałam, że w ogóle nie potrafię się koncentrować, że we mnie jest chaos - zapominam, gubię, nic nie wiem. Tam dopiero zrozumiałam, że jak naprawdę chcę, to potrafię się skupić.

Jak dba pani o figurę?

- Chodzę do siłowni, jeżdżę na rowerze, jakiś czas ćwiczyłam w kamizelce podpinanej do prądu. Ale nie ma jednej rzeczy, którą robiłabym cały czas.

Podobno ma pani nauczyciela duchowego w Izraelu?

- Jakiś czas temu stwierdziłam, że więcej musi zależeć ode mnie. Przyjaciółka podsunęła mi książki, przeczytałam je i trafiłam do centrum kabały w Warszawie. Spotkałam Josepha i po prostu jesteśmy w kontakcie, rozmawiamy. Od kiedy zaczęłam się rozwijać, zwracam większą uwagę na innych ludzi. Może to banał, ale to prawda, że im więcej się dzielimy, tym czujemy się szczęśliwsi.

Mamy wakacje. Jakieś plany, wyjazd z synkiem?

- Wyjeżdżam nad polskie morze z synkiem i przyjaciółmi. Później poszukamy też cieplejszych kierunków. Czasem lubię się położyć i po prostu leżeć, a kiedy indziej odpoczywam, pływając. Z kolei synek nie lubi plaży, więc wymieniamy się z rodziną opieką.

A dalsze plany zawodowe?

- Serial jest zaplanowany chyba na najbliższy rok! Pracuję też w teatrze Komedia. No i bardzo czekam na możliwość zagrania po rosyjsku. To jedno z moich marzeń.

Rozmawiała Katarzyna Sobkowicz.

Super TV
Dowiedz się więcej na temat: Weronika Książkiewicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy