Reklama

Roma Gąsiorowska szuka nowej definicji kobiecości

8 marca do kina wchodzi nowy film z Romą Gąsiorowską w roli głównej - "Całe szczęście". Dwa dni wcześniej światło dzienne ujrzała książka, której jest współautorką - "Całe szczęście jestem kobietą". To dziesięć inspirujących wywiadów z kobietami sukcesu.

8 marca do kina wchodzi nowy film z Romą Gąsiorowską w roli głównej - "Całe szczęście". Dwa dni wcześniej światło dzienne ujrzała książka, której jest współautorką - "Całe szczęście jestem kobietą". To dziesięć inspirujących wywiadów z kobietami sukcesu.
Roma Gąsiorowska na uroczystej premierze filmu "Całe szczęście" /Jarosław Antoniak /MWMedia

Jaka myśl leży u podstaw książki "Całe szczęście jestem kobietą"?

Roma Gąsiorowska: - Wszystko wzięło się z filozofii, którą wyznaję, tworzę i którą nazwałam slow fast life. To poszukiwanie sposobu na spełnione, szczęśliwe życie w świecie, który jest wymagający, chaotyczny, szybki i dający wiele możliwości, jeśli tylko się wie, jak z nich korzystać. Ciężko w tych realiach zachować spokój, harmonię, realizować siebie na wielu polach, odpowiednio ustawić sobie priorytety.

- Kilka lat temu stworzyłam W-arte, platformę produkcyjno-edukacyjno-artystyczną, która obok realizowania niezależnych produkcji kulturalnych i obsługi medialnej, zajmuje się edukacją artystyczną, art-brandingiem i upowszechnianiem narzędzi samorozwoju. Organizujemy warsztaty, dyskusje, zajęcia jogi, medytacji, mindfulness, rozmawiamy o tym, co w życiu ważne.

Reklama

Teraz przyszła pora na projekt "Jestem kobietą".

- Tak. Realizujemy go z wydawnictwem Agora. Jego pierwszym akordem jest książka "Całe szczęście jestem kobietą". Powstaje też blog: "Jestem kobietą", gdzie zachęcać będziemy naszych czytelników do dzielenia się własnym doświadczeniem i swoimi sposobami na radzenie sobie z problemami codzienności. Dla nas ważne jest to, żeby ta dyskusja była żywa i by trafiała w sedno. Pracujemy też nad stworzeniem Akademii Wartości, w ramach której elita intelektualna dyskutowałaby o tym, co jest ważne w kwestii wartości w życiu społecznym.

Olga Chajdas, Sylwia Chutnik, Anna Dymna, Marta Frej, Julia Izmałkowa, Joanna Keszka, Olga Kozierowska, Julia Kuczyńska - Maffashion, Beata Sadowska i Grażyna Torbicka. Co łączy bohaterki twojej książki?

- Zaprosiłyśmy kobiety, które w świadomy sposób rozwijają się na różnych polach. Które osiągnęły bardzo dużo i na drodze zawodowej, i prywatnej - mimo natłoku obowiązków i innych trudności. W dużej mierze sukces zawdzięczają własnej pracy i życiu w zgodzie ze sobą. Każda z nich prywatnie i zawodowo funkcjonuje w zupełnie inny sposób. Dla każdej, czym innym jest samorozwój, kobiecość, partnerstwo, związek, macierzyństwo. Każda z tych kobiet jest dla innych wzorem, ma w sobie niezwykłą siłę.

- Zapraszając je, świadomie chciałyśmy zestawić różne postawy, różne sposoby realizowania siebie, po to, żeby czytelnicy dostali wiele bodźców i inspiracji do poszukiwania własnej drogi. Zarówno my, autorki, jak i bohaterki dzielimy się naszymi doświadczeniami, obserwacjami, przemyśleniami. Tym, co naszym zdaniem pomogło nam w realizacji planów i marzeń i co pomaga nam w utrzymaniu dobrej kondycji ciała, umysłu i ducha na co dzień.

A kim jest Sylwia Stano, druga współautorka książki?

- Sylwia jest krytyczką literacką, promotorką czytelnictwa i doktorem kulturoznawstwa. Spotkałyśmy się przy okazji projektu realizowanego przez W-arte i Uniwersytet SWPS. Jesteśmy do siebie podobne. Obie fascynujemy się filozofią wschodu i mamy potrzebę samorozwoju i dzielenia się tym z innym.

Ciekawi mnie, jakie wartości, dla ciebie - jako kobiety, są najważniejsze.

- Ważne jest dla mnie życie w zgodzie ze sobą. Ważne są rodzina, dzieci i ich spokój, bezpieczeństwo. Relacje z bliskimi - nie tylko z rodziną, ale również z osobami z dalszego otoczenia. Ważna są dla mnie praca i realizowanie moich marzeń. Dbam o to, żeby moje działania nikogo nie krzywdziły i nie wywoływały negatywnej energii. Ważne jest dla mnie dawanie ludziom dobra i dzielenie się tym, co mam. Zależy mi na równowadze pomiędzy życiem osobistym a pracą. Nie zapominam też o moim ciele. Dbam o nie, uprawiając sporty, odżywiając się w świadomy sposób, relaksując się m.in. poprzez medytację.

Można odnieść wrażenie, że jesteś kobietą idealną. A czy jest coś, co chciałabyś zmienić w swojej osobowości, stylu życia?

- Od momentu, kiedy zaczęłam się orientować, kim jestem i zadawać pytania głębsze, dotyczące istnienia, rozumienia świata i wszechświata, filozofii, duchowości, minęło już jakieś 22 lata. Można powiedzieć, że nieustająco jestem w procesie analizowania siebie i swoich cech, selekcjonowaniu negatywnych i pracy nad tym, aby umacniać mocne strony. Ta praca nie ma końca. Niezależnie od tego, w jakim momencie życia jestem i co aktualnie robię, staram się być uważna na to, co się dzieje tu i teraz. Kiedy tylko zauważę jakiś problem do przepracowania, zabieram się za jego rozwiązanie. Na tym polega samorozwój. To nieustający proces.

Czy Martę - bohaterkę, którą grasz w swoim nowym filmie, komedii romantycznej "Całe szczęście" - uważasz za dobry wzór dla kobiet?

- Marta jest trenerką fitness. To znak naszych czasów, że bohaterka filmu o miłości uprawia taki zawód. Ona nie jest idealna - to inni myślą, że jest. Zbudowała swój sukces zawodowy, podążając za trendami. Jest celebrytką i bardzo skupia się na sobie - to na pewno. Ale przy tym ma misję, chce ludziom dawać motywację do działania i budować w nich zdrowe nawyki. Do tego wspiera twórców, jest ich mecenasem.

- W filmie widzimy jej przemianę. Ta niedostępna, zimna bizneswoman powoli zdejmuje maskę, pancerz ochronny i pokazuje swoją prawdziwą twarz. Niewiele osób utożsami się z Martą w idealnym wydaniu - ludzie mają dystans do osób, które za dobrze wyglądają, mają pieniądze i się uśmiechają. U większości ludzi wywołują frustrację, niestety. Marta na oczach widzów poznaje sama siebie. Dostrzegamy w niej człowieka. Myślę, że dzięki temu, że Marta pokazuje też zwykłą ludzką twarz, widzowie mogą uznać, że jest im bliska.

Twoja książka ukazała się tuż przed dniem kobiet. Rozumiem, że nie miałabyś nic przeciwko, gdyby przy okazji tego święta panowie wręczali swoim wybrankom tę wydawniczą nowość. A ty, jakie prezenty lubisz dostawać w dzień kobiet?

- Nie celebruję dnia kobiet, podobnie jak nie celebruję innych świąt. Nie jestem przywiązana do tej formy obdarowywania siebie nawzajem. Czerpię więcej radości z dawania prezentów, niż z ich otrzymywania. Zawsze cieszę się z tego, co dostanę, ale nie mam w tym względzie oczekiwań.

Rozmawiał Andrzej Grabarczuk (PAP Life)


PAP
Dowiedz się więcej na temat: Roma Gąsiorowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy