Reklama

Przepis na miłość

Autorka bestsellerów: "Nigdy w życiu!", "Ja wam pokażę!" czy "Serce na temblaku". Kto jak kto ale Katarzyna Grochola o miłości i perypetiach z nią związanych wie niemało. Niedługo w telewizji pojawi się serial inspirowany jej powieścią "Ja wam pokażę!", w którym zobaczymy Edytę Jungowską. O miłości właśnie i problemach z poszukiwaniem "drugiej połówki' w epoce wirtualnej rzeczywistości Katarzyna Grochola rozmawia z Anną Pachorek.

Podobno jest coraz więcej ludzi samotnych. Czy to prawda

Katarzyna Grochola: Nie wiem, ale statystyki mówią już o ponad pięciu milionach. To chyba bardzo dużo. Ale wobec różnych mód - w tym na "singlowanie", trudno się dziwić. Łatwiej nam nie przyznawać się do potrzeby bycia i dzielenia się z drugim człowiekiem - więc ubraliśmy w samotność wszystko pod pozorem niezależności, wolności, samorealizacji - i tak trwamy w tym oszustwie. A przecież to nie są rzeczy wykluczające się.

Atomizacja społeczeństwa - to taki modny teraz termin. Jest możliwa, bo coraz częściej kontaktujemy się ze światem za pomocą komputera. Wiele spraw można załatwić nie wychodząc z domu. Tylko drugą połówkę trudno w ten sposób znaleźć...

Reklama

Katarzyna Grochola: Trudno znaleźć coś, czego się nie szuka. Niezobowiązujące związki są łatwiejsze - nie wymagają bliskości, otwartości, ciepła, zaangażowania, odpowiedzialności. W necie mamy świat, jesteśmy tym, na kogo się wykreujemy, możemy sprzedawać nasze frustracje i pragnienia anonimowo, nie musimy być sobą. Na rozmowy szkoda czasu, skoro jest e-mail i sms. Ale ci, którym zależy mają szansę. Trzeba - jak mówią mądrzy ludzie - trzech Z - Zaufać, Zaryzykować, i ... zapomniałam. I pokochać.

Może wystarczy uwierzyć w miłość, jak bohaterowie Pani książek?

Katarzyna Grochola: Wiara czyni cuda. Ale nie wiara w romantyczne uniesienie - tylko wiara w drugiego człowieka i w siebie. Podołam, dam się komuś poznać, uwierzę, że mogę kochać i być kochana/y - taki jaki jestem.

A co myśli Pani o biurach matrymonialnych? Czy to nie upokarzające szukać bliskiej osoby właśnie tam? Chyba wiele kobiet tak myśli, bo trafiają tam rzadziej niż mężczyźni.

Katarzyna Grochola: Pracowałam przez rok w biurze matrymonialnym Czandra. Pełnym, ku mojemu zdumieniu, również młodych ludzi, spełnionych zawodowo, trzydziestoparolatków. Oni mieli odwagę pewnego dnia spojrzeć w lustro i powiedzieć - "Mam wszystko - oprócz człowieka, z którym mogę to dzielić. Co się dzieje z moim życiem? " Wielu z nich na moich oczach, że tak się wyrażę - spotkało partnerów. Ale żadne biuro nie pomoże, jeśli w człowieku nie ma gotowości zaryzykowania i jeśli wymagania co do partnera są podobne do wymagań w spożywczym. Brak pokory i zdolność szukania wad w drugim człowieku skutecznie przekreśla szansę. A jak powiedział Wojciech Eichelberger - jeśli chcesz znaleźć wspaniałego partnera - najpierw się sam taki stań.

MWMedia
Dowiedz się więcej na temat: Katarzyna Grochola
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy