Reklama

Paweł Domagała: Płyta oparta na faktach

Śpiew Pawła Domagały mogliśmy już usłyszeć w serialu Polsatu "Powiedz tak!". Teraz pora na jego debiutancki album. Płyta "Opowiem Ci o mnie" pełna jest intymnych zwierzeń. Jak stwierdza artysta: "Niektórzy zwierzają się w tabloidach, ja postanowiłem zrobić to na płycie".

Śpiew Pawła Domagały mogliśmy już usłyszeć w serialu Polsatu "Powiedz tak!". Teraz pora na jego debiutancki album. Płyta "Opowiem Ci o mnie" pełna jest intymnych zwierzeń. Jak stwierdza artysta: "Niektórzy zwierzają się w tabloidach, ja postanowiłem zrobić to na płycie".
Nagrywałem płytę za własne pieniądze, dlatego trwało to tak długo - wyznaje Paweł Domagała /Piotr Andrzejczak /MWMedia

Jeszcze niedawno, gdyby mnie ktoś spytał, kim jest Paweł Domagała, odpowiedziałbym, że aktorem, ale teraz wahałbym się, jak cię określić.

Paweł Domagała: - Nie trzeba tego robić. Po prostu jestem człowiekiem, który robi to, co kocha. Jestem i aktorem i muzykiem, chociaż aktorstwo to mój zawód wyuczony.

Ale nie jesteś typowym aktorem śpiewającym, nie uprawiasz piosenki aktorskiej?

- Zgadza się. To, co robię, jest na pograniczu popu i bluesa. Lubię muzyką prostą, nieudziwnioną. Moje inspiracje muzyczne to John Mayer i Dave Matthews Band. Mam nadzieję, że można to uchwycić, słuchając płyty.

Reklama

Mam wrażenie, że twoja płyta jest bardzo osobista.

- Rzeczywiście, na płycie zawarłem swoje intymne zwierzenia. Niektórzy zwierzają się w tabloidach, ja postanowiłem zrobić to na płycie. To jest płyta oparta na faktach - tak bym powiedział. Każdy utwór to inna, konkretna historia z mojego życia, inne przemyślenie. Oczywiście dużo śpiewam o miłości. Śpiewam też o tym, co dzieje się z naszymi marzeniami z dzieciństwa, jak ciężko jest się odnaleźć we współczesnym świecie młodemu człowiekowi. O samotności, o przebaczeniu, o podniesieniu się po porażce.

Co daje ci natchnienie?

- Z tym bywa bardzo różnie. Czasami to jest jedno zdanie, które gdzieś usłyszę, podsłuchując kogoś w autobusie czy tramwaju i to zdanie za mną chodzi. Czasami coś przeżyję i muszę o tym opowiedzieć. Tak było z "Warszawą". Miałem nie najlepszy okres w życiu. Raz zdarzyło mi się, że przez cały dzień i całą noc spacerowałem po Warszawie, od jednej strony do drugiej. I ta piosenka jest o tym. Wtedy sobie pomyślałem, że to Warszawa może mi pomóc. Ten utwór jest dialogiem, jaki toczę z miastem, zbiorem obserwacji, które mam na jego temat.

Jak długo pracowałeś nad płytą?

- Zacząłem nad nią pracować mniej więcej siedem lat temu. Pomagał mi Łukasz Borowiecki, przyjaciel z mojego rodzinnego Radomia. Nagrywaliśmy płytę za własne pieniądze, dlatego trwało to tak długo.

Jak podzieliliście się obowiązkami?

- Ja napisałem piosenki i teksty. On zajął się aranżacją i produkcją. Na szczęście mamy podobny gust muzyczny, podobne inspiracje.

Co daje ci muzyka, czego nie daje ci aktorstwo?

- Aktorstwo nie pozwala mi w pełni wyrazić siebie. Oczywiście wkładam coś z siebie w rolę, ale główna koncepcja nie jest moja. Jak powiedział kiedyś prof. Zapasiewicz, aktorstwo to jest zawód "dotwórczy". A muzyka jest jednak twórcza. Mogę wziąć stuprocentową odpowiedzialność za moją pracę.

Wcześniej śpiewałeś w zespole Ginger.

- Ginger to byłem właściwie ja, takie były początki. Na początku bardzo nie chciałem łączyć Pawła Domagały z muzyką. Bałem się, że zostanie mi przyklejona łatka śpiewającego aktora. Ale później pomyślałem, że muszę wziąć odpowiedzialność za to, co robię. Chciałem, żeby nie było wątpliwości - to ja śpiewam, to są moje piosenki. Potem zgadałem się z Łukaszem i stworzyliśmy "Opowiem ci o mnie".

Jesteś absolwentem Akademii Teatralnej w Warszawie. A czy masz wykształcenie muzyczne?

- Nie mam formalnego wykształcenia, ale przez 13 lat uczyłem się prywatnie gry na gitarze klasycznej. Później opanowałem elektryczną, a następnie akustyczną.

Czy wykorzystywałeś umiejętność gry na gitarze w życiu towarzyskim?

- Nie jestem typem, który lubi się popisywać. Nie lubię grać i śpiewać w gronie znajomych. Raczej jestem tym, który woli słuchać wtedy.

Czy miałeś jakiś epizod jako uliczny grajek?

- Zdarzyło się, że na studiach nie miałem pieniędzy i poszliśmy z kolegą grać na ulicę. Rozstawiliśmy się na Starym Mieście. I nagle podszedł koleś, który zapytał, czy wiemy, że trzeba płacić za to, żeby tu grać. Woleliśmy nie ryzykować. Stwierdziliśmy, że może lepiej zostać kelnerem.

Jakie są twoje najbliższe plany zawodowe?

- Na przyszły rok mam zakontraktowane dwa filmy i serial. Gram też w Teatrze Kwadrat w farsie "Czego nie widać". Poza tym, trasa koncertowa. Marzę o tym, aby moja kariera aktorska toczyła się równolegle z tą muzyczną. Chciałbym z sukcesem łączyć te dwie pasje, tak jak udaje się to Jaredowi Leto czy Justinowi Timberlake'owi. Mam nadzieję, że mi się uda.

Rozmawiał Andrzej Grabarczuk (PAP Life).

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Paweł Domagała
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy