Reklama

Patricia Kazadi: Właśnie tego było mi trzeba

Ma znakomite wyczucie rytmu. Widzowie wdzieli to wcześniej w "Tańcu z Gwiazdami" i w "You Can Dance". Nie czuje się faworytką nowego show TVP2 "Dance, Dance, Dance". Patricia Kazadi opowiada o swoich lękach i najbliższych planach.

Ma znakomite wyczucie rytmu. Widzowie wdzieli to wcześniej w "Tańcu z Gwiazdami" i w "You Can Dance". Nie czuje się faworytką nowego show TVP2 "Dance, Dance, Dance". Patricia Kazadi opowiada o swoich lękach i najbliższych planach.
Patricia Kazadi w programie "Dance, Dance, Dance" /AKPA

Czy doświadczenie z poprzednich programów przydaje się? Czujesz się pewnie w "Dance, Dance, Dance"?

- Nie do końca. Tym bardziej że w tym show musimy zatańczyć każdy układ choreograficzny bez względu na to, czy dobrze się czujemy w danym stylu, czy nie. Ja na przykład nigdy nie trenowałam tańca współczesnego i to właśnie jego najbardziej się boję.

- W "Tańcu z Gwiazdami" brałam udział prawie dziewięć lat temu. Tamte choreografie różniły się od tych, które obecnie trenujemy. Te są o wiele bardziej skomplikowane i wymagające. Tutaj królują hip-hop, popping i wspomniany taniec współczesny.

Udział w show traktujesz jako możliwość zmierzenia się z samą sobą?

Reklama

- Już jako małe dziecko z wypiekami na twarzy oglądałam kanały muzyczne, podziwiając swoich idoli. Po kilkadziesiąt razy wpatrywałam się w te same teledyski. Teraz mogę odtworzyć je jeden do jednego - to spełnienie marzeń.

Występujesz ze swoją siostrą Victorią. Trenowałyście wcześniej razem?

- Dotychczas nasze wspólne występy ograniczały się do tanecznych wygłupów razem z bratem podczas rodzinnych spotkań. Faktem jest, że pierwszy taniec Vicky był w parze ze mną podczas kolacji po jej chrzcinach. Uwielbiała kiedy, okręcałam ją dokoła.

- Teraz nadarzyła się okazja, by tańczyć bardziej na serio. A ponieważ moja siostra zawsze marzyła o indywidualnych lekcjach tańca, nie musiałam jej namawiać i cieszę się, że mogę spełnić jej marzenie.

Czy dla tego show musiałaś zmienić swoje plany?

- Od lutego do kwietnia miałam być w USA, gdzie nagrywam materiał na moją trzecią płytę. Musiałam więc wszystko wywrócić do góry nogami. Ale nie żałuję, bo program okazał się tym, czego było mi trzeba. Oderwałam się na chwilę od komponowania i tworzenia tekstów.

- Patrzę z dystansem na dotychczasowy materiał i na spokojnie decyduję o tym, które utwory powinny się znaleźć na płycie.

Rozmawiał Artur Krasicki


Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy