Reklama

Nie ma żadnej peruki!

"To są moje naturalne włosy, nie ma żadnej peruki!" - Zachary Quinto, odtwórca roli Spocka w filmie "W ciemność. Star Trek", zaprzeczył spekulacjom dotyczącym prawdziwości filmowej fryzury. W poniedziałek, 30 września, film w reżyserii JJ Abramsa ukazuje się na płytach Blu-ray i DVD.

Tematyka "Star Treka" dotyczy kosmosu. W jakim stopniu jesteś tym zainteresowany?

Zachary Quinto: - Interesują mnie podróże kosmiczne, ale bardziej w teorii niż w praktyce. To niesamowite, że jako zwykli ludzie będziemy mieć możliwość podróżować w kosmos. Jeszcze mi się to za bardzo nie mieści w głowie.

Miałeś jakieś obawy wcielając się w tak ponadczasową rolę?

- Raczej nie. Oczywiście mam ogromny szacunek dla postaci Spocka oraz dla Leonarda Nimoya (pierwszy odtwórca roli Spocka), z którym naprawdę się zaprzyjaźniłem przez ostatnich parę lat. Myślę, że w tym przypadku pomocna była też czteroletnia przerwa pomiędzy pierwszą a drugą częścią. Dzięki temu zyskaliśmy potrzebny dystans oraz możliwość zrobienia czegoś innego w tym czasie.

Reklama

Trudno było wrócić po raz kolejny do tej serii? [od czasu "Star Treka", w którym Quinto po raz pierwszy przywdział kostium Spocka, minęło 4 lata]

- Nie wydaje mi się, aby był jakiś określony limit, ustalona odpowiednia ilość możliwych powrotów. W zasadzie to czuję się całkiem komfortowo wracając do czegoś, co już wcześniej razem stworzyliśmy i teraz to odtwarzamy. Jestem naprawdę podekscytowany tym nowym filmem.

Czy miałeś jakiś wpływ na wygląd twojego bohatera?

- Raczej nie. To jest jedna z najfajniejszych rzeczy - oglądać ten stworzony przez innych świat. Nad tym filmem pracowało prawie tysiąc osób, w tym niesamowity kostiumolog - Michael Kaplan oraz genialny scenograf Scott Chambliss.

Czy tym razem też udało ci się spędzić trochę czasu z Leonardem Nimoyem?

- O tak. Jak już wspomniałem, zostaliśmy z Leonardem niezwykle dobrymi przyjaciółmi. Lubimy spędzać razem czas. On jest dokładnie taki, jak reszta tych gości - pełen pasji. Pokazał mi wszystkie pamiątki związane z filmem, jakie uzbierał przez lata. Właśnie część z tej kolekcji przekazał dla Uniwersytetu Bostońskiego. Miał w domu naprawdę dużą kolekcję.


Teraz też zamierzasz zbierać takie pamiątki?

- Idea zbierania przez lata ciekawych rzeczy, a później możliwość ich podarowania jest bardzo ciekawa, jednak jestem raczej typem gościa, który nie trzyma zbyt długo różnych rzeczy. Leonard jednak uświadomił mi, że być może warto by było część z tych rzeczy zachować, zacząłem więc trochę tak robić. Zachowałem może jedną lub dwie pary uszu Spocka.

Jak pracowało ci się z reżyserem JJ Abramsem?

- Myślę, że jego sposób pracy jest po prostu niesamowity, mam do niego duży szacunek. Nie ma strachu, jeśli pracuje się z człowiekiem, który dokładnie wie, co robi. Aktorzy nie za często mają okazję pracować z kimś takim jak on. Jest może trzech czy pięciu reżyserów związanych z wytwórniami filmowymi, którzy mają taka swobodę i wolność jak JJ.

Kiedy stwierdziłeś, że chcesz zostać aktorem?

- Zawsze byłem wielkim fanem teatru. Myślałem sobie, jakie to musi być fajne grać na scenie, i że ci ludzie żyją zupełnie innym życiem niż ci na widowni. Podobało mi się to i bardzo ciekawiło.

Jak opisałbyś relację Kirka ze Spockiem w tym filmie?

- Jest jedna scena, gdzie Spock, chcąc być wierny regułom oraz będąc przez nie ograniczony, gotów jest oddać życie. Wtedy Kirk zamierza radykalnie zmienić reguły, żeby ocalić przyjaciela. Miałem dzięki tej scenie poczucie satysfakcji, gdyż pokazuje, jak ich przyjaźń się umacnia.

Czy byłeś przygotowany fizycznie do tego filmu?

- Dla mnie to było wariactwo. Ćwiczyłem do pierwszej części, ale tutaj był zupełnie inny poziom. Naprawdę musiałem się ostro za siebie wziąć.

W jakim stopniu różni się twój wizerunek w drugiej części?

- To fascynujące zobaczyć, jak bardzo wszyscy różnimy się w tej części. Nie mogę uwierzyć, że w pierwszej wyglądam jak dziecięca wersja mojego bohatera. Teraz jesteśmy trochę bardziej doświadczeni i naprawdę dorośliśmy przez te parę lat.

Wszyscy są bardzo zafascynowani twoimi włosami. Pojawiły się spekulacje, że w filmie nosisz perukę. Czy możesz powiedzieć fanom jak jest w rzeczywistości?

- Oczywiście, to są moje naturalne włosy, nie ma żadnej peruki!


Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

materiały dystrybutora
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy