"Nie ma jak przyszłość": Autobiografia Michaela J. Foxa
"Bestseller, wzruszająca opowieść o wytrzymałości i nadziei, szczera książka o tym, że nigdy nie należy się poddawać" - to recenzje autobiografii Michaela J. Foxa "Nie ma jak przyszłość". Książka ukazała się nakładem wydawnictwa "Insignis".
Piotr Mocniak z Wydawnictwa Insignis był gościem Bogdana Zalewskiego w radiu RMF FM.
Bogdan Zalewski, radio RMF24: To jedna z najbardziej optymistycznych książek, jakie przeczytałem. Naprawdę bije od niej tyle pozytywnych emocji. To jest niesamowity zastrzyk dobrej energii. A tę książkę napisał człowiek, cierpiący na chorobę Parkinsona. Los wymierzył mu jeszcze jeden cios - nowotwór w kręgosłupie. Michael J. Fox, znany jest z z filmu "Powrót do przyszłości". Nic dziwnego, że tytuł książki nawiązuje do tego właśnie obrazu - "Nie ma jak przyszłość". Proszę przypomnieć, co spotkało Michaela J. Foxa.
Piotr Mocniak, Wydawnictwo Insignis: - W wieku niespełna 30 lat dowiedział się, że jest chory na chorobę Parkinsona. To bardzo dziwny moment na to, żeby o takiej chorobie się dowiedzieć, ponieważ zwykle choroba ta jest diagnozowana u pacjentów w wieku 60 lat. On ma taką niestety trochę rzadszą formę tej choroby. (...)
Już był żonaty.
- Tak i miał już dziecko. To jest człowiek bardzo rodzinny. Mając już rodzinę, niespełna 30 lat i świetnie zapowiadającą się karierę dowiaduje się, że niestety czeka go bardzo szybki koniec tej kariery, ponieważ choroba Parkinsona jest dotkliwą chorobą, przede wszystkim atakującą czynności ruchowe człowieka.
Właśnie o tej karierze i przeszkodach powiemy za chwilę. Ja chciałbym nawiązać do tego, co pan mówi o rodzinie, właśnie o żonie, ale też o dzieciach, także o rodzicach. Słowo rodzina to jest taki piękny refren tej książki. A jak to wpłynęło na karierę aktorską?
- W pewnym momencie Fox musiał się z tej kariery wycofać. (...) Bywało, że znikał w jakimś pomieszczeniu i próbował opanować drżenie, które go atakowało. Wtedy były bardzo popularne zabiegi, które przedłużały aktywny okres życia chorych na Parkinsona.
I on sobie, niestety, też przedłużał, ale w inny sposób - alkoholem.
- On sobie przedłużał alkoholem, ale też mi się wydaje, że ta choroba alkoholowa była spowodowana niezgodą na stan, w jakim się znalazł w tak młodym wieku.
No i na domiar złego spotkał go jeszcze jeden cios od losu - guz.
- To jest ten charakterystyczny moment, że cokolwiek by go nie spotkało, człowiek w pewnym momencie godzi się z losem. I on też już był takim człowiekiem pogodzonym. Początkowo wycofał się z kariery aktorskiej, potem jednak wrócił, grając role charakterystyczne ludzi z różnymi przypadłościami, wykorzystywał właśnie tu symptomy Parkinsona do odtwarzania takich ról charakterystycznych. I jakoś sobie to życie powoli układał. I w tym momencie pojawił się - jak on mówi "game changer", który wywrócił jego życie.
Zmiana reguł...
- Zmiana reguł. Dowiedział się, że ma nowotwór rdzenia kręgowego, który niestety trzeba będzie operować. Efekty tej operacji nie są pewne i przy jego wszystkich ograniczeniach ruchowych będzie musiał przechodzić bardzo długą rehabilitację.
Ale to go nie złamało. On się zachowuje w życiu jak komandos.
- To taki człowiek wiecznie optymistyczny, który bardzo często powtarza zawołanie, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. W każdej sytuacji szuka optymizmu i pomocy u ludzi. (...)
Cały wywiad można przeczytać na stronie RMF FM - kliknij tutaj!