Reklama

Michał Czernecki: Nie wierzyłem w siebie

Długo miał wątpliwości, czy dobrze wybrał studia. Nie ukrywa, że bywało mu ciężko. "Jednak nie zmieniłbym ani jednego przeżytego dnia. Bo nawet trudne chwile czegoś nas uczą" - mówi Michał Czernecki.

Długo miał wątpliwości, czy dobrze wybrał studia. Nie ukrywa, że bywało mu ciężko. "Jednak nie zmieniłbym ani jednego przeżytego dnia. Bo nawet trudne chwile czegoś nas uczą" - mówi Michał Czernecki.
Michał Czernecki jako Paweł Szulc w serialu "Motyw" /materiały prasowe

Michał Czernecki opowiada o swych wątpliwościach, lękach, pewności siebie i życiu towarzyskim na studiach. Cały wywiad można przeczytać w najnowszym numerze "Tele Tygodnia" (12/2020).

Intuicja czy rozsądek - co jest dla ciebie ważniejsze?

- Stawiam na intuicję, ale też na uczciwość wobec siebie i innych. A racjonalna kalkulacja, o czym nie raz się przekonałem, nie przynosi zazwyczaj satysfakcjonujących efektów. Nie wierzę jednak w przypadki, bo uważam, że wszystko, co się wokół nas dzieje, ma jakiś głębszy sens i jest po coś.

Reklama

Nie mamy na nic wpływu, bo wszystko zostało z góry zaplanowane?

- To nie tak. Kiedy dziś stoję przed lustrem, to widzę przede wszystkim faceta, który tylko sobie zawdzięcza, że znalazł się w takim, a nie innym miejscu. Doskonale wie, ile musiał włożyć w to energii i wysiłku. Pochodzę z Sosnowca, a dla ludzi z tego regionu bardzo istotny jest etos pracy. Mamy też cechy, dzięki którym łatwiej jest nam przetrwać w nie zawsze przyjaznym świecie.

Na przykład?

- Potrafimy szybko adaptować się do zaistniałych warunków i nie mamy problemu z dostosowaniem się do nowych, niekoniecznie sprzyjających okoliczności. Może dlatego nasza tożsamość jest tak wieloraka i różnorodna.

To daje siłę i pewność siebie?

- Na pewno to okoliczność sprzyjająca. Kiedy dostałem się na studia do krakowskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej, niewiele umiałem. Szczerze mówiąc - właściwie nic. Dlatego po maturze nie zdawałem od razu na tę uczelnię. Zahaczyłem (jak się okazało, tylko po to, żeby poznać moją obecną żonę) o Policealną Szkołę Pracowników Służb Społecznych. To nie było miejsce dla mnie. Po drodze pojawiło się jeszcze kulturoznawstwo, czyli trochę lepszy, choć również niezbyt trafiony pomysł. (...)

Zdałeś za pierwszym razem?

- Tak. Jednak dręczyły mnie wątpliwości, czy aby dobrze zrobiłem, decydując się na taki kierunek studiów. Świadomość, że niewiele potrafię, była dość przygnębiająca. Jednak zawziąłem się, gdyż  w byciu konsekwentnym zwietrzyłem swoją szansę. Wiedziałem, że tylko w ten sposób mogę coś osiągnąć. Dlatego w trakcie studiów upiłem się może ze trzy razy. Nie imprezowałem, rzuciłem też palenie.

Nie korzystałeś z uroków bycia studentem?

- Towarzysko niezbyt się udzielałem, ale nie żałowałem, że odpuszczam bieganie po knajpach czy inne mocno zakrapiane imprezy. Wiedziałem, że jak ostro zabaluję, nazajutrz będę miał problem  z dotarciem na zajęcia. A na to nie mogłem sobie pozwolić. Nie opuszczałem więc wykładów, naukę traktowałem poważnie, co z każdym rokiem przynosiło efekty. Finalnie, dzięki dwóm stypendiom za wyniki, pod koniec szkoły całkiem nieźle zarabiałem.

Dziś również nie zaliczasz się do zbyt zabawowych osób.

- Bo wiem, czym mi to grozi. (śmiech) Nie będę nikogo oszukiwał, że byłem wyłącznie grzecznym chłopcem. To byłoby nie fair, również w stosunku do moich dorastających synów. Nigdy nie ukrywałem przed nimi, że robiłem różne i niezbyt fajne rzeczy, których się może nie wstydzę, ale też nie jestem z nich dumny. Mój wizerunek nie jest idealny ani posągowy. (...)

Rozmawiał Artur Krasicki

W wielu wywiadach aktor opowiadał, że do tego stopnia nie wierzył w siebie, iż ma za sobą dwie próby samobójcze. Dzisiaj podchodzi do tego... z humorem.

"Niczego od życia nie oczekiwałem, wydawało mi się, że szybko umrę, tak jak mój ojciec. Miałem ciężkie przejścia, dwie próby samobójcze, długo się wahałem, czy w ogóle chcę żyć. Ani się w to życie nie angażowałem, ani z niego nie rezygnowałem, to było jakieś trwanie. (...) Za pierwszym razem prawie się udało. Długo mnie to męczyło i żeby się od tego uwolnić, jakoś to sobie ułożyć, spisałem to wszystko. I teraz niedawno znalazłem ten tekst i się tak uśmiałem... Do łez" - wyznał aktor.

Czytaj więcej: Michał Czernecki i dwa nieudane samobójstwa

Michał Czarnecki urodził się 4 kwietnia 1978 roku w Sosnowcu. Podczas nauki w liceum ogólnokształcącym był członkiem szkolnego kabaretu. Po ukończeniu studiów w krakowskiej Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej im. Ludwika Solskiego występował m.in. w teatrach: Starym w Krakowie, Rozmaitości i Narodowym w Warszawie. Zagrał m.in. w filmach "Bodo" i "Planeta singli", a także  w wielu serialach, m.in. "Na dobre i na złe", "Ratownicy", "Znaki" oraz "Ślepnąc od świateł".

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Michał Czarnecki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy