Małgorzata Kożuchowska: Po pracy tylko rodzina
Podoba jej się empatia i siła Moniki Boreckiej. – Ale jej sytuacja pokazuje, że nie można sobie napisać scenariusza na całe życie – mówi Małgorzata Kożuchowska o bohaterce serialu "Druga szansa".
Pani bohaterka Monika straciła miłość życia i pracę, była prześladowana i przeszła załamanie nerwowe. Sporo przeżyć jak na samotną matkę.
- Jej historia pokazuje, że nie można napisać sobie scenariusza na całe życie, w dodatku z happy endem. Nasze plany, marzenia, uczucia w każdej chwili może brutalnie zweryfikować los. Marcin nie żyje od roku, a ona krok po kroku składa te swoje puzzle. Po konsultacjach ze scenarzystami i producentami uznaliśmy, że dobrze będzie rzucić Monikę w coś, co da jej nową przestrzeń do realizacji. Dlatego moja bohaterka teraz bardziej zajmuje się rodziną, córką Basią. Ona jest w tej chwili dla niej najsilniejsząmotywacją, by rano wstawać, a smutki i rozgoryczenie chować głęboko do kieszeni.
Które cechy Boreckiej chętnie by pani posiadła? Czego chciałaby ją pani nauczyć?
- Bardzo mi się podoba jej empatia, a także konsekwencja i siła. Natomiast gdybym miała wejść w jej skórę, to na pewno więcej czasu poświęcałabym swojemu dziecku.
Porozmawiajmy trochę o ciuchach. W "rodzince.pl" o garderobę Natalii Boskiej dba stylistka gwiazd Anna Męczyńska, w "Drugiej szansie" najpierw Monikę ubierała Dorota Williams, a teraz Kasia Baran. Zaskoczyła panią czymś?
- Chcieliśmy zachować charakter i styl Boreckiej, ale jednocześnie w tych nowych okolicznościach, w których przewartościowała swoje życie, musieliśmy jej szafę nieco odkolorować, pozbawić charakterystycznego dla niej połączenia biznesu z glamour. Postawiliśmy na szarości, czernie, kolory ziemi. Na pewno nie będą to stylizacje spod igły.
Na drodze Moniki pojawił się kolejny interesujący mężczyzna, Piotr (Michał Żurawski). Uda mu się ją poderwać?
- Myślę, że jeszcze długo Monika nie będzie gotowa na nową miłość. Piotr jest idealistą, społecznikiem, zadaniowcem. Organizuje czas dzieciakom z trudnych rodzin. Czasem z Michałem żartujemy, że jesteśmy jak bohaterowie serialu kryminalnego "Dempsey i Makepeace na tropie". Z pozoru całkiem niepasująca do siebie para szybko tworzy zgrany duet z powodzeniem rozwiązujący wiele skomplikowanych spraw.
Jest pani w zespole Teatru Narodowego w Warszawie. To dla pani dużo znaczy jako aktorki?
- Bardzo dużo. Teatr był dla mnie zawsze niezwykle ważny. Lubię serial, kino, ale od zawsze myślałam o sobie przede wszystkim jako o aktorce teatralnej. W Teatrze Dramatycznym i w Teatrze Narodowym, a także w Teatrze Telewizji zagrałam w kilkudziesięciu spektaklach. Po urodzeniu dziecka na pewien czas postanowiłam się wycofać, ale mam nadzieję już niedługo wrócić.
Kiedy otwiera pani drzwi domu po całym dniu zdjęć...
- ... to po przekroczeniu progu jestem tylko dla moich bliskich.
Rozmawiała Beata Banasiewicz