Małgorzata Kożuchowska: Czy istnieje życie po śmierci?
23 października na ekrany kin trafił religijny dramat "Czyściec" - nowy film Michała Kondrata ("Miłość i Miłosierdzie", "Dwie korony"). W główną rolę mistyczki Fulli Horak wcieliła się Małgorzata Kożuchowska. W rozmowie z Damianem Glinką aktorka opowiedziała, czy wierzy w życie po śmierci, odniosła się także do niedawnych słów papieża, który poparł związki partnerskie.
O czym jest film "Czyścieć", w którym gra pani główną rolę?
Małgorzata Kożuchowska: - Trudno odpowiedzieć w kilku zdaniach, o czym opowiada ten film. Na pewno ten film mówi o rzeczach ważnych i ostatecznych. Próbuje odpowiedzieć na pytania, które wszyscy sobie zdajemy na różnych etapach swojego życia. Czy istnieje życie po śmierci? Czy wszystko kończy się z momentem śmierci? Czy jeśli istnieje życie po, to dokąd zmierza? Jak wygląda piekło, niebo i czyściec? Bardzo ciekawe tematy porusza film, ale też bardzo trudne.
Czy pani zdaniem istnieje życie po śmierci?
- Wierzę, że istnieje życie po śmierci i to jest tylko początek przejścia do lepszego życia.
Wierzy pani w istnienie takich miejsc, jak: niebo, piekło i czyściec?
- Trzeba zobaczyć ten film, aby wiedzieć. To nie są pokoje. To nie są też jakieś światy, które oglądaliśmy jako dzieci. Nie chce wszystkiego opowiedzieć, bo świetnie zrobił to Michał Kondrat w swoim filmie. Warto to zobaczyć i skonfrontować ze swoim myśleniem.
Zastanawiam się, gdzie by pani trafiła na chwilę obecną: do nieba, piekła czy czyśćca?
- Myślę, że do czyśćca. Najważniejsze są te miejsca, gdzie jest nadzieja na poprawę i życie wieczne. Ten wybór świadczy o pokorze w ocenianiu siebie. Doskonali nie jesteśmy.
Nigdy nie ukrywała pani, że jest osobą wierzącą. Jak zareagowała pani na ostatnie słowa papieża o parach jednopłciowych?
- Papież jest niezwykle mądrą i wrażliwą osobą. Poza tym wierzę w jego dogmat. On ma wyjątkowe połączenie z Duchem Świętym. Cieszę się z tych słów.
Niektórzy twierdzą, że papież nie powinien podejmować takich tematów.
- Dlaczego? Wszystko, co ludzkie jest tematem, który papież powinien podejmować. On nie powinien być obojętny, na to co się dzieje na świecie. On jest drogowskazem dla wielu. Ja zawsze postrzegałam wiarę jako religię miłości. Zgodnie z tą teorią nie można nikogo wykluczać, bo życie każdego jest niezwykle wartościowe i ważne.
Ostatnio środowisko gwiazd podzieliło się na dwie grupy. Jedni wierzą w koronawirusa, a drudzy go negują. Do której grupy pani należy?
- Nie chciałabym oceniać niczyich słów, wyborów czy teorii. Wydaje mi się, że niektóre rzeczy są tak oczywiste, że udawanie, że ich nie ma, nie świadczy o wielkim rozsądku.
Nie apelowałaby więc pani na Instagramie, aby ludzie nie nosili maseczek?
- Nie odważyłabym się na Instagramie powiedzieć, aby ludzie nie nosili maseczek. Uważam, że wszyscy powinni w nich chodzić. Nawet jeżeli ktoś nie boi się koronawirusa, to powinien nosić je z szacunku i troski o bezpieczeństwo tych, którzy są bardziej narażeni.