Katarzyna Kwiatkowska: Polska wersja doktor Quinn
Serial "M jak miłość" oglądamy od 18 lat, ale ona gra w nim najkrócej: od 5 listopada. – Cieszę się, że Agata, w którą się wcielam, jest taką doktor Quinn. Myślę, że widzowie ją polubią – mówi Katarzyna Kwiatkowska.
Czego można się spodziewać po pani bohaterce?
Katarzyna Kwiatkowska: - Ona jest taką polską wersją doktor Quinn. Wszystkim pomaga, każdego wspiera. To kobieta do tańca i do różańca. Moja postać ma także duże poczucie humoru, dystans do rzeczywistości i jest przedsiębiorcza. Wyzwoli się z toksycznego związku i po wielu latach wróci do Polski z Norwegii. Tu weźmie życie w swoje ręce i na oczach widzów stanie na nogi. Agata podejmie pracę w przychodni pediatrycznej w Lipnicy. To ją będzie napędzało do działania i dawało spełnienie.
Z którymi bohaterami serialu najbardziej będzie powiązany wątek Agaty?
- Najwięcej zdjęć jak dotąd miałam z Małgosią Pieńkowską i Robertem Moskwą, czyli moim serialowym bratem. Jednak poznałam już wszystkich aktorów, którzy grają główne role. Moja bohaterka znajdzie się w epicentrum życia Mostowiaków. W pierwszych scenach pojawi się na spotkaniu rodzinnym, gdzie okaże się, że prawie wszystkich pamięta sprzed lat.
Ma pani okazję zbudować ciekawą postać.
- O, tak! Niedawno został wybrany aktor, który wcieli się w mężczyznę życia mojej bohaterki. Zagra go Marcin Janos Krawczyk. To niesamowity zbieg okoliczności. Poznaliśmy się podczas prób do sztuki "Najwięcej samobójstw zdarza się w niedzielę", który był wystawiany w Teatrze Powszechnym w Radomiu. Nie widzieliśmy się przez kilkanaście lat, bo oboje byliśmy zapracowani. A teraz zagramy parę w "M jak miłość"!
Pracuje pani na planie tej produkcji i gra w serialu "Stulecie winnych". Do tego od niedawna jest pani mamą.
- W naszym aktorskim życiu jest tak, że mamy albo nadmiar pracy, albo totalny niedosyt. Narzekamy w obydwu sytuacjach, więc nie ma co się nade mną litować. Jestem bardzo zapracowana, bo do tego sporo gram w teatrze, ale też szczęśliwa.
Chyba wreszcie nadszedł pani czas.
- Może to zbieg okoliczności albo wpływ pojawienia się dziecka na świecie? Mam wrażenie, że to w magiczny sposób nakręciło tę zawodową karuzelę. Pracuję i wychowuję córeczkę z pomocą mojej wspaniałej mamy i niani. Wiem, że dam sobie radę.
Kuba Zajkowski