Joanna Moro: Dobrze bawiłam się w "Tańcu z gwiazdami"
"Życie jest jedno, więc trzeba je przeżyć najpiękniej, jak się da" - napisała na swoim profilu Joanna Moro. Aktorka intensywnie pracuje na planie "Barw szczęścia" i nowego projektu, którego premiera już niebawem. Moro wyznała, że dobrze wspomina "Taniec z gwiazdami", a co sądzi o show "Twoja Twarz Brzmi Znajomo"?
Od października po dłuższej przerwie widzowie znów będą mogli oglądać cię w "Barwach szczęścia". Cieszysz się na ten powrót?
- Bardzo. Czekałam na to! Choć na co dzień mam sporo pracy, bo gram w trzech sztukach teatralnych, to nie narzekam, bo kocham teatr. Marzyłam, by rozwijać się na scenie, bo wtedy czuję sens mojej pracy i spełniam się jako aktorka. Oczywiście czasem brakowało mi planu zdjęciowego i, gdy producenci zgłosili się do mnie z taką propozycją, od razu podjęłam wyzwanie. Nagrywamy zdjęcia do pierwszych odcinków z moim udziałem i scenariusz wygląda interesująco. Życie mojej Zosi nabiera barw. I cieszę się, że będzie mogła wnieść trochę kolorów także do życia Chowańskiego, którego gra Jacek Rozenek.
Kasia Zielińska odchodzi, miejsce u boku Artura zostaje puste. Szykuje się gorący romans...
- Oj, nie mogę zdradzić, bo widzowie nie będą mieli przyjemności z oglądania. Powiem tylko, że im pikantniej i kolorowiej w życiu, tym ciekawiej (śmiech). A mój wątek będzie ciekawy, czasem nawet sensacyjny. A już najbardziej się cieszę, że ja, Joanna Moro, wreszcie będę mogła pokazać, że jestem kameleonem.
Jak wiele masz twarzy, pokazałaś już w pewnym show (śmiech).
- Masz na myśli polsatowski program "Twoja Twarz Brzmi Znajomo"? Gdy brałam w nim udział, ludzie do mnie podchodzili, mówiąc: "Jaka ty potrafisz być zmienna. Nie mogłem uwierzyć, że to ty!". To było bardzo miłe.
Po wakacjach startuje 8. edycja "TTBZ". Co byś poradziła śmiałkom, którzy w niej wystąpią?
- Na plan powinni zabrać sporą dawkę dobrego humoru i dystansu do wszystkiego, co nas otacza. Grunt to dobrze się bawić i czerpać satysfakcję już z samego faktu, że podjęło się wyzwanie. Bo wierz mi, udział w "TTBZ" wymaga nie lada talentu, opanowania, cierpliwości i żelaznej kondycji. Trzeba być dobrym wokalistą, aktorem, showmanem. Widzom mogło się wydawać, że świetnie się tam bawiłam, ale nie widzieli, ile pracy włożyłam w każdą piosenkę. Jak długo się przygotowywałam, trenowałam i jak denerwowałam się, gdy coś mi nie wychodziło i wciąż było nie tak, jak chciałam.
- Dobrze bawiłam się w "Tańcu z gwiazdami". Kocham tańczyć i na próbach byłam tak szczęśliwa, że niemalże unosiłam się metr nad ziemią. W "TTBZ" to była wyczerpująca harówka, ale dawała mi ogromną satysfakcję (śmiech). I powiem ci szczerze, że chyba bym tego jednak nie powtórzyła. Za to mocno kibicuję Mariuszowi Ostrowskiemu, z którym grałam ostatnio w "Blondynce". Jest świetny, bardzo utalentowany, ale jednak chyba odrobinę niedoceniany.
Program "TTBZ" otworzył ci kolejne drzwi. Zła passa - albo klątwa, jak niektórzy mówią - po "Annie German" minęła?
- "Anna German" to był wspaniały czas. Nie postrzegam tego, co się zdarzyło lub nie po "Annie", jako coś złego. W grudniu miałam premierę "Lekcji stepowania" w Och-Teatrze, w reżyserii Krystyny Jandy. W obsadzie: Iza Dąbrowska, Krystyna Tkacz, Kasia Żak, Ela Romanowska, Ania Iberszer. W czerwcu ruszyliśmy ze sztuką "Skok w bok" w Capitolu. Tu z kolei gram z Moniką Krzywkowską, Robertem Wabichem, Adasiem Fidusiewiczem.
- Przygotowujemy też nowy projekt pt. "Lifting", który będzie można oglądać w Internecie, a oparty na sztuce hiszpańskiej. Krótkie, 6-10 minutowe filmiki opowiadać będą o kobiecych zmartwieniach, szczególnie tych urodowych. Świetna rzecz! Więc, jak widzisz, na brak pracy nie narzekam. A i tak najważniejsze jest szczęście moich najbliższych. Reszta to tylko dodatek.
À propos najbliższych, jesteście po wakacjach, czy jeszcze przed?
- Nie dzielę czasu na przed i po wakacjach (śmiech). Staramy się odpoczywać w każdej wolnej chwili. Cieszymy się życiem. Postanowiłam, że dopóki jestem młoda, nie będę leżeć na kanapie, więc cały czas jestem w ruchu, szczególnie, że moi synkowie kochają sport. Starszy, Mikołaj, jest miłośnikiem piłki nożnej, młodszy, Jeremi, uwielbia pływanie. A ja kocham bieganie i tenis. Mamy też tradycję, że każdego roku cała rodzina spotyka się nad Bałtykiem na Litwie. Już się cieszę na ten wspólnie spędzony czas.
Rozmawiała Małgorzata Pyrko