Reklama

Elle Fanning: Śmiać się i płakać jednocześnie

Elle Fanning, jedna z najbardziej utalentowanych aktorek młodego pokolenia, zagrała jedną z głównych ról w "Czarownicy" - będącej wariacją na temat animowanej "Śpiącej królewny". Film, który w kinach zarobił ponad 750 milionów dolarów, 24 października zadebiutował na Blu-ray 3D, Blu-ray i DVD.

Jakie to uczucie, zagrać księżniczkę?

Elle Fanning: - To jak marzenie, które się ziściło. Kiedy byłam mała, ludzie wokół pytali mnie, kim chciałabym zostać, kiedy dorosnę. Kiedy miałam 5 lat odpowiadałam, że chciałabym zostać księżniczką z bajki Disneya. Teraz, kiedy mogę tak o sobie powiedzieć, wydaje mi się to wręcz nieprawdopodobne.

Można powiedzieć, że zostałaś stworzona do tej roli...

- Rola w "Czarownicy" to spełnienie moich marzeń. Poczułam to już w momencie, kiedy po raz pierwszy przeistoczyłam się w Aurorę: przymierzyłam jej strój, zostałam uczesana i ucharakteryzowana. To niezwykłe móc zagrać taką kultową postać.

Reklama

Jak opisałabyś księżniczkę Aurorę?

- To uosobienie niewinności. Wychowana w małej wiosce z dala od wielkiego świata, zupełnie nie zna jego realiów. Obce jest jej także uczucie strachu. Jest ufna i otwarta w stosunku do każdego, więc w momencie, kiedy spotyka Diabolinę w ogóle się jej nie boi.

Tytułową "Czarownicę" gra Angelina Jolie. Jak to jest pracować z taką ikoną aktorstwa? Nie przerażało cię to?

- W prawdziwym życiu Angelina jest zupełnym przeciwieństwem Diaboliny. Ale szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek mógł zagrać tę postać lepiej niż ona. Nie ma drugiej takiej aktorki. To rola stworzona dla Angeliny.

Jak wyglądało wasze pierwsze spotkanie?

- Doskonale to pamiętam. Kręciliśmy próbne sceny w Pinewood Studios. Nie miałam pojęcia, że będę miała okazję poznać Angelinę akurat tego dnia. Jak tylko przyjechała, od razu rozległy się szepty. Wszyscy mówili po cichu: "Już jest, już jest". Odwróciłam się, a ona stała tuż obok.

"Czarownica" na Blu-ray 3D, Blu-ray i DVD. Czytaj więcej!

Czy Angelina była ubrana jak Diabolina: miała rogi i przerażający makijaż?

- Nie, nie było żadnych rogów ani nic z tych rzeczy. Była ubrana zwyczajnie. Objęła mnie bardzo mocno i powiedziała z uśmiechem: "Będziemy się razem świetnie bawić". Pamiętam każdy szczegół tego spotkania. To było cudowne doświadczenie, bez cienia przerażenia.

A kiedy po raz pierwszy zobaczyłaś Angelinę w stroju Czarownicy?

- Z pewnością Angelina wyglądała inaczej, zwłaszcza, że miała soczewki kontaktowe, które całkowicie zmieniły wygląd jej oczu. Ale nawet w kostiumie nie wydała mi się przerażająca. To było raczej ekscytujące doświadczenie.

Jak określiłabyś relację, jaka rysuje się między Diaboliną i Aurorą w "Czarownicy"?

- Ta w filmie jest z pewnością bardziej rozbudowana od tej, którą znamy z klasycznej animacji jaką jest "Śpiąca królewna". Diabolina obserwuje Aurorę od samego początku - od momentu, w którym rzuca na nią klątwę podczas chrztu. Jest zawsze krok za nią. Czarownica ukryta w cieniu, choć niewidoczna, jest zawsze blisko.

Czy należysz do fanek księżniczek i bajkowych klasyków Disneya, takich jak "Śpiąca królewna"?

- Kiedy byłam mała, oglądałam oryginalną wersję "Śpiącej królewny" w kółko. Aurora była moją ulubioną bohaterką spośród wszystkich innych księżniczek. Wydaje mi się, że lubiłam ją najbardziej także dlatego, że była najbardziej podobna do mnie. Chciałam ją naśladować w tym, jak się ubiera i czesze. Różowe sukienki i długie blond włosy to był mój styl.

Jak wyglądały twoje przygotowania do roli księżniczki?

- Zanim zaczęliśmy zdjęcia, obejrzałam "Śpiącą królewnę" jeszcze raz. Każda księżniczka jest inna, dlatego zależało mi na tym, żeby uchwycić to, jak Aurora zachowywała się, kiedy mieszkała w lesie. Księżniczki zazwyczaj układają ręce w zupełnie inny sposób, mają inną postawę. Mając świadomość, że film zobaczą fani "Śpiącej królewny" na całym świecie, chciałam jak najwierniej oddać tę postać. Zależało mi na tym, żeby zachować wszystkie te oryginalne cechy, ale też nadać Aurorze nieco bardziej ludzkie oblicze, pokazać, że jest nie tylko postacią z bajki, ale człowiekiem z krwi i kości.

Co najbardziej podoba ci się w twojej bohaterce?

- Podziwiam jej zdolność do tego, by kochać wszystkich dookoła. Podziwiam jej ciekawość świata. Aurora nie boi się zadawać pytań. Jeśli chodzi o mnie, nurtuje mnie wiele spraw, ale z pewnością za mało pytam. A ona jest niezwykle bystra i pewna siebie. Zasypuje Diabolinę milionem pytań, których ja pewnie nie ośmieliłabym się zadać, gdybym była na jej miejscu.

A poza tym...?

- Kiedy oglądasz oryginalną wersję "Śpiącej Królewny", Aurora jest zawsze jednowymiarowa: szczęśliwa i kochająca. Chcieliśmy nadać tej postaci więcej głębi. Oczywiście zachowujemy wszystkie cechy charakterystyczne dla księżniczki - delikatność itd., ale staraliśmy się tchnąć w tę postać więcej emocji. Dlatego pojawia się smutek, zdrada - jak w prawdziwym życiu.

Które sceny były dla ciebie najtrudniejsze?

- Najtrudniejsza była dla mnie ta kultowa scena, w której Aurora kłuje się wrzecionem. To było dla mnie coś niewyobrażalnego. W oryginalnej wersji baśni ta scena zawsze przerażała mnie najbardziej. Widzisz Aurorę, która nie jest już tą dziewczynką, którą była, spowija ją urok Diaboliny.

Dlaczego to było dla ciebie takie trudne?

- Zależało nam, żeby właśnie ta sekwencja była perfekcyjna. Chodziło o to, że właśnie ta jedna jedyna scena jest rzeczywistym odwzorowaniem oryginału, dlatego to było takie ważne.

Który z kostiumów Aurory spodobał ci się najbardziej?

- W filmie noszę wyłącznie sukienki. Na początku, kiedy Aurora jeszcze nie wie, że jest księżniczką, ubiera się raczej skromnie. Ta informacja jest przed nią skrzętnie ukrywana, a sukienki, jak przystało na biedną dziewczynę, są proste, pastelowe i niewyszukane. Ale na końcu, kiedy już wie, o tym, że w jej żyłach płynie błękitna krew, Aurora ubrana jest w piękną, ozdobną suknię, jej głowę zdobi korona - i ten kostium jest właśnie moim ulubionym.

Jakie to uczucie, mieć na sobie suknię księżniczki?

- Na pewno jest z tym bardzo dużo zachodu, żeby w ogóle ją założyć. Każdego ranka moja suknia musiała być pieczołowicie sznurowana, ponieważ nie miała żadnych suwaków ani nic takiego. Każdy detal musiał się zgadzać.

Opowiedz nam o wróżkach, które opiekują się Aurorą.

- Kartofelia, Młotylia i Kocopola są wróżkami, ale przede wszystkim są ciotkami Aurory. Kiedy widzimy je na początku historii, są malutkie, ale kiedy przejmują opiekę nad dopiero co narodzoną Aurorą, zmieniają się w postacie wielkości człowieka. Rosną i do tego muszą udawać, że są zwykłymi wieśniaczkami, co nie bardzo im się podoba. Wolą postać, w której mają skrzydła i noszą swoje magiczne kostiumy. To bardzo humorystyczny element filmu.

A Diaval?

- Diaval to oswojony przez Diabolinę ptak. W filmie widzimy go także jako młodego chłopaka, ponieważ Diabolina nadaje mu ludzką postać. Tak naprawdę zmienia Diavala w różne postacie, w zależności od potrzeb. Mała Aurora bawi się z nim bardzo często.

Co chciałabyś, aby ludzie zapamiętali po obejrzeniu "Czarownicy"?

- To historia, w której każdy znajdzie coś dla siebie - zarówno chłopcy, jak i dziewczynki, a także dorośli. Film ma w sobie tyle emocji, że kiedy kończysz go oglądać, masz ochotę śmiać się i płakać jednocześnie.

Gdybyś miała podsumować całe to doświadczenie jednym słowem...

- Powiedziałabym: magiczne. Praca przy tej produkcji była jak spełnienie marzeń - pracujesz z Angeliną Jolie, grasz księżniczkę. Tak naprawdę przez moment zapominasz o rzeczywistości i żyjesz w bajce i to jest właśnie magiczne. To cudowne uczucie.

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

materiały dystrybutora
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy