Było dobrze. Jest dobrze. Będzie jeszcze lepiej
Z lekko opuszczoną głową wygląda na wiecznie zamyślonego. - Z wykształcenia jestem chemikiem, a właściwie chemofizykiem. To znaczy byłem nim 30 lat temu. Teraz jestem producentem filmowym - mówi. Oprócz solidarnościowej przeszłości, ma w swoim dorobku ponad 300 wyprodukowanych filmów. Ma też energię, którą czuć, gdy mówi o filmach i festiwalu. Mirosław Chojecki, dyrektor Międzynarodowego Festiwalu Filmowego "Żydowskie Motywy", opowiada o tegorocznej edycji imprezy.
Andrzej Pukos: Czym zajmuje się dyrektor festiwalu?
Mirosław Chojecki: W zasadzie niczym, ma do tego ludzi. A tak naprawdę to koordynuje wszystko. Występuje też na rozpoczęciu I zakończeniu festiwalu, I czasem jeszcze coś przemówi.
Przypomnijmy historię festiwalu.
- Narodził się pod koniec ubiegłego wieku, w latach 90. Próby jego powstania utrudniał Komitet Kinematografii - wyszli z założenia, że skoro jest już jeden taki festiwal w Krakowie (Festiwal Kultury Żydowskiej), to kolejny jest niepotrzebny. Później, gdy Komitet rozwiązano, a powstał Polski Instytut Sztuki Filmowej, udało się rozpocząć prace nad projektem festiwalu. Pierwszy wystartował w 2004 roku. Bardzo istotne było wtedy wsparcie ówczesnego prezydenta Warszawy, Lecha Kaczyńskiego.
Jaką widownię ma festiwal?
- Są dwie kategorie wiekowe: pierwsza, o średniej wieku 20-22 lata I druga to sześćdziesięcio-siedemdziesięciolatkowie. Ich proporcja to mniej więcej 9:1. Młodzi chcą poznać kulturę żydowską, zobaczyć jak wygląda, czego nie było Dane I'm poznać. Starsi przychodzą zapewne z powodu nostalgii za czasami, które pamiętają lub znają z opowieści rodziców. Mają też dużo wolnego czasu.
Co z pozostałymi?
- Widać, że brakuje osób w wieku 40-50 lat. Propaganda systemowa komunistycznej władzy zmieniła ludzką psychikę I zostawiła garb. Zmiana władzy nie spowodowała zmiany mentalności. Dziesięć lat byłem na emigracji. I w Nowym Jorku, I w Jerozolimie widziałem Chasydów, Żydów w odświętnych strojach. Miałem styczność z tą kulturą, co pomogło mi pozbyć się garba.
- Z kolei młodzi ludzie chcą zobaczyć co wymazano z naszej kultury, co zniknęło. Np. ślub żydowski. Tego u nas nie ma, a w innych krajach jest. I młodzież to interesuje, chcą zobaczyć jak to wszystko wyglądało I wygląda. Dlatego dużo osób odwiedza festiwal.
Relacja z otwarcia 7. Festiwalu Filmowego Żydowskie Motywy:
Istnieją statystyki?
- Na każdy film przychodzi ok. 200 osób. Są dwie sale I w tym samym czasie ok. 400 osób ogląda filmy, których na festiwalu jest ok. 50. Chociaż to też nie jest miarodajne, Bo niektórzy przychodzą na kilka seansów. Ale tak to w przybliżeniu wygląda. Ważne, że można u nas spotkać Po filmach twórców większości pokazywanych filmów. Jest też Klub Festiwalowy mieszczący się w kawiarni "Antrakt", można tam porozmawiać z twórcami, poza oficjalnymi pokazami.
Jest to 7. edycja festiwalu - co można powiedzieć o nim w siedmiu słowach?
- Było dobrze. Jest dobrze. Będzie jeszcze lepiej.
Publikowana rozmowa pochodzi z gazetki festiwalowej "Motiv" (www.motiv.polis.org.pl).