Bogdan Rymanowski: Za parę miesięcy będziemy się śmiać
Bogdana Rymanowskiego, prezentera "Wydarzeń" Polsatu, epidemia również zmusiła do pracy w zmienionych warunkach. Jak to wpłynęło na życie dziennikarza?
"W czasach, gdy napięcie sięga zenitu, widzowie zwracają się ku programowi, który nie miesza informacji z komentarzem" - tak dziennikarz wyjaśnia rekordowe wyniki oglądalności "Wydarzeń" Polsatu.
Czy nie czuje się pan zmęczony nowym trybem pracy?
- Jesteśmy tak "zakręceni", że mylą się nam dni tygodnia. Zostaliśmy podzieleni na dwa zespoły. Trzy dni pracujemy, trzy dni odpoczywamy.
Według pana media rzetelnie prezentują obecną sytuację?
- Dla wielu ludzi to najtrudniejsze z doświadczeń, jakie przeżyli. Czy media tego nie podkręcają? Jeśli trzymają się opisywania zjawisk, to nie. Natomiast błędem byłoby pokazywanie jedynie "ciemnej strony" epidemii.
Co ma pan na myśli?
- Jestem przeciwnikiem potęgowania histerii, bo to wpędzi widza w depresję. Staramy się w każdych "Wydarzeniach" pokazać optymistyczną historię. Opowiedzieć o ludziach, którzy pomagają bezinteresownie innym albo pokazują nam, co robić, aby w tych czasach nie zwariować. (...)
Czy ma pan teraz czas choćby na krótki odpoczynek, zresetowanie się, regenerację?
- Najlepiej odpoczywam, czytając na tarasie zaległe lektury. Zamierzam wrócić do książek Fiodora Dostojewskiego, bo jak powiedział Krzysztof Zanussi, to nie czas na głupstwa. Nieustannie jestem jednak podłączony do sieci, bo nie mogę zupełnie odciąć się od świata.
Jest pan optymistą, jeśli chodzi o pokonanie epidemii?
- Wierzę, że już za parę miesięcy będziemy śmiać się z tego, co dzisiaj przeżywamy. Dlatego teraz warto wykorzystać ten czas na przemyślenie własnego życia. Na taki osobisty rachunek sumienia. Zastanowienie się, co złego zrobiliśmy w życiu, i jak dużo czasu zmarnowaliśmy na sprawy nieistotne. Jest jeszcze czas na naprawę.
Rozmawiał Artur Krasicki
Cały wywiad można przeczytać w najnowszym numerze "Tele Tygodnia".