Reklama

Bartek Jędrzejak: Pogoda dla brodaczy

- Jestem szczęściarzem, bo robię to, co lubię i jeszcze mi za to płacą – śmieje się Bartek Jędrzejak. Mapę z prognozą zabiera ze sobą w podróż po całej Polsce. Nie ma mowy o nudzie i rutynie.

- Jestem szczęściarzem, bo robię to, co lubię i jeszcze mi za to płacą – śmieje się Bartek Jędrzejak. Mapę z prognozą zabiera ze sobą w podróż po całej Polsce. Nie ma mowy o nudzie i rutynie.
Bartek Jędrzejak /Piotr Bławicki /East News

Prognoza pogody trwa kilka minut, a budzi tyle emocji! I ma zawsze dobrą oglądalność. Dlaczego?

Bartek Jędrzejak: - Bo nie ma takiej dziedziny życia, na którą by nie wpływała: na to, co i za ile jemy, w co się ubieramy, gdzie wypoczywamy, na ruch na drogach, na zdrowie i samopoczucie, a nawet na przyrost naturalny. Interesują się nią wszyscy i bogaci, i biedni. Jak pada śnieg, to każdemu równo na głowę.

Zadaje pan sobie wiele trudu, by w krótkim czasie ciekawie opowiedzieć o pogodzie.


- Podjęliśmy w DD TVN ryzykowną decyzję, by porzucić schemat, w którym elegancki prezenter stoi przed mapą. Zastanawialiśmy się, czy widzowie zaakceptują mnie, kiedy łzy lecą z oczu, bo wieje wiatr, albo szczękam zębami, bo zimno, czy na żywo wycieram obiektyw kamery zasypany śniegiem. Polubili to.

Kiedy na planie są zwierzęta, nie wszystko da się przewidzieć.

- Mam do nich duży respekt. Było ich wiele. Psy, koty, lamy, tapiry, różne papugi, pingwiny, węże, mała żyrafa zaraz po urodzeniu... Karmiłem krokodyle, bawiłem się z niedźwiedzicą i myłem słonia. Najbardziej zapamiętałem orła amerykańskiego. W czasie prognozy miał mi siedzieć na ręku. Jego opiekun zaproponował, że potrzyma podopiecznego, kiedy czekaliśmy na wejście na żywo. Wtedy orzeł odwrócił się i dziobnął go, rozcinając policzek. Gdyby trafił ciut wyżej, byłoby po oku. Zaraz po tym ja biorę go na rękę i staję przed kamerą. Jestem skupiony, by nie pomylić się w prognozie, a kątem oka patrzę na orła, czy nie dziobnie...

Reklama

Zdarzają się pretensje o złą pogodę?

- Pamiętam kiedyś, przed Wielkanocą zapowiadałem słońce na sobotę. Jednak kiedy wstałem rano, śniegu było po kostki. Widzowie przesyłali mi zdjęcia królików zrobionych ze śniegu!

Właśnie ukazała się pana książka. Wcale nie o pogodzie...

- ... tylko o brodzie. Od tak dawna noszę brodę, że nie pamiętam siebie bez niej. Każdy facet musi o nią dbać. Dbam i ja. Często dyskutowałem z barberem o brodzie, dopytywałem, czemu brzytwa, gorący i zimy ręcznik, dokładne trymowanie... I tak, we współpracy z Warszawską Izbą Lordów powstała moja pierwsza książka "Męska sprawa".

Dlaczego zapuścił pan brodę?

- Kiedy 20 lat temu zaczynałem pracę w telewizji, usłyszałem: "Wszystko jest w porządku, tylko ma pan młodą twarz, a widz jest przyzwyczajony do starszych prezenterów". Zaproponowali, żebym zapuścił brodę, bo to mi doda powagi. I tak zostało. Podobno dodaje też urody.

Anna Janiak


Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Bartek Jędrzejak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy