Anna Próchniak: Kostium przenosi w czasie
"Moja postać to feministka, emancypantka, kobieta nowoczesna" - mówi o swojej bohaterce w serialu "Belle Epoque" Anna Próchniak o dodaje, że gra w kostiumie nie stanowi dla niej problemu.
Kogo gra pani w serialu "Belle Epoque"?
Anna Próchniak: - Gram Weronikę Skarżyńską, siostrę Henryka Skarżyńskiego, granego przez Eryka Lubosa. Rodzeństwo Skarżyńskich to przyjaciele z dzieciństwa głównego bohatera, Jana. Weronika jest z wykształcenia chemiczką, skończyła chemię na Sorbonie, była asystentką Skłodowskiej, więc to jest kobieta nowoczesna.
Emancypantka?
- Tak. Można powiedzieć: feministka, emancypantka. Mieszkała jakiś czas w Paryżu, studiowała, co w tamtych czasach nie było oczywiste. Pracuje z mężczyznami i chce być traktowana tak jak oni. To jest ciekawe. Weronika jest pełnoprawnym bohaterem, a nie jedynie dodatkiem do bohaterów męskich.
Jak się pani gra w serialu kostiumowym?
- Wychodzę z założenia, że nie ma zbyt dużej różnicy między produkcją kostiumową a jakimś współczesnym projektem. Zawsze aktor nakłada na siebie "coś nie swojego", prawda? Kostium, niezależnie czy współczesny, czy sprzed stu lat, to zawsze konwencja. W tym przypadku mamy fantastyczne kostiumy, sprowadzane z Londynu i Barandowa - w większości są to oryginalne ubrania, bardzo stare. Kiedy masz okazje nosić tego typu kostiumy, to tylko pobudza twoją wyobraźnię.
Łatwiej wejść w rolę?
- To nie o to chodzi, że łatwiej wejść w rolę. Na co dzień nie myślimy o ubraniach, które nosimy. Tutaj też trzeba zbudować w sobie takie poczucie. Mimo tego, że wyglądam zupełnie inaczej niż prywatnie, to musi stać się naturalne. Nie mogę czuć się "przebrana". Część aktorek przy okazji "Belle Epoque" nosi gorsety, ja, jako emancypantka, gorsetu nie noszę. Ale co do tego, że kostium przenosi w czasie, nie mam wątpliwości.
Co spodobało się pani na planie serialu?
- To tak naprawdę mój pierwszy tak duży projekt telewizyjny, z taką intensywnością pracy. Weronika to naukowiec, a przy okazji skomplikowana, wielowymiarowa postać. Miałam do zagrania bardzo dużo trudnych scen. Serial opowiada o początkach kryminalistyki, więc zwłaszcza sceny eksperymentów chemicznych czy sekcji zwłok, wymagały precyzji i fachowego języka. To wszystko było dla mnie dużym wyzwaniem.
Czym ten serial jest w stanie przyciągnąć widzów, a może nawet zachwycić?
- To już zostawię widzom. Mnie na samym początku zaintrygował scenariusz, przy jego czytaniu powiedziałam sobie, że chciałabym zagrać w takiej historii. Opowiada o świecie sprzed ponad stu lat, o bardzo specyficznym czasie, kiedy wszystko bardzo szybko się zmieniało. Mam na myśli postęp techniczny, naukowy, rozwój kultury, zmiany w stosunkach społecznych. To był bardzo ciekawy okres z punktu widzenia obserwatora. Ale "Belle Epoque" to też po prostu bardzo dobry serial kryminalny. W każdym odcinku zajmujemy się inną sprawą, inną zbrodnią. Mnie od samego początku bardzo zainteresowały te historie, mam nadzieję, że widza też zainteresują.
Jest szansa na kontynuację?
- Zobaczymy, jak się widzom będzie podobał ten projekt. To na pewno coś innego, zupełnie nowa jakość. A czy jest szansa na kontynuację, czas pokaże.
Rozmawiała Dorota Kieras (PAP Life).