Reklama

Anna Cieślak: Aktorem nie zostaje się bez powodu

Prywatnie Anna Cieślak nigdy nie zamyka się na świat, uśmiech nie schodzi jej z twarzy, a w wolnym czasie oddaje się lekturze.

Prywatnie Anna Cieślak nigdy nie zamyka się na świat, uśmiech nie schodzi jej z twarzy, a w wolnym czasie oddaje się lekturze.
Anna Cieślak z powodzeniem występowała w poprzedniej edycji "Tańca z Gwiazdami" /AKPA

Pani bohaterka z serialu "Na Wspólnej" zmierzyła się z wielką tragedią - straciła dziecko. Czy poradzi sobie z tą sytuacją?

Anna Cieślak: - Będzie próbowała, z pomocą i wsparciem najbliższych. Cieszę się, że scenarzyści serialu zdecydowali się poruszyć tak ważny temat, ponieważ mało się o tym mówi, a ten problem dotyczy ogromnej liczby kobiet. Utrata dziecka przy porodzie lub jeszcze w czasie ciąży, to niestety dość częste zjawisko. Trochę na ten temat wiem, bo działam w Fundacji La Strada, gdzie prowadzę warsztaty m.in. z kobietami po tego typu przejściach, więc buduję tę rolę z doświadczenia.

Reklama

Dlaczego telewizja tak rzadko podejmuje tego rodzaju problematykę?

- Ponieważ wychodzi z założenia, że widzowi należy dawać same pozytywy i wyciągać go w dobrą, słoneczną stronę. Ale przecież pokazanie, jak radzić sobie z tak ciężkim problemem, też jest pozytywnym przekazem. To wspaniałe, że mamy taką możliwość w naszym serialu.

W czym tkwi siła małżeństwa Bergów?

- W tym, że po prostu są razem. Moja bohaterka i Bogdan (Wojciech Brzeziński) tworzą wielodzietną rodzinę, z jego dziećmi z poprzedniego związku i jednym wspólnym, bo drugie zmarło. Nie mają wielkich pieniędzy i wcale za nimi nie gonią. Żeby przetrwać, nie potrzeba wiele. Nie ma jednak ważniejszego aspektu, niż wsparcie drugiego człowieka. Żadne pieniądze nie wyciągną nas z dramatycznych sytuacji, tylko druga osoba może to zrobić. Bergowie nie mają nowych telefonów, nie wyjeżdżają na egzotyczne wakacje i nie robią sobie zdjęć w wersji glamour, tylko siedzą przy stole i wspólnie piją herbatę. Ale ile ludzi ma dziś czas, żeby napić się tej herbaty w gronie najbliższych? Wydawać by się mogło, że to takie "żyćko", ale to jest bardzo ważne.

Jak relaksuje się pani po pracy?

- Czytam. Dzięki książkom przenoszę się w inną rzeczywistość. Poza tym czytanie powoduje, że w rozmowie z drugim człowiekiem zaczynamy wchodzić na zupełnie inne tereny, które powodują, że nasza głowa odpoczywa. Nie musimy mówić o odchudzaniu, jedzeniu, czy narzekać na pracę. Nie bójmy się chcieć wiedzieć więcej. I nie bójmy się Szekspira, Czechowa czy Dostojewskiego. Wielu wybitnych pisarzy nie opuściło granic swojego kraju czy nawet miasta, a pisali piękne powieści o miejscach, w których nigdy nie byli. Warto więc wziąć do ręki książkę i przenieść się gdzieś, w końcu każdy z nas lubi podróżować.

Zwłaszcza aktorzy - tułaczka wpisana jest w wasz los...

- To jest predyspozycja niezbędna do uprawiania tego zawodu. Myślę, że zanim zdecydowaliśmy się na bycie aktorami, już nas nosiło w różne strony. Dlatego też aktorem nie zostaje się bez powodu - to piękne i fascynujące zajęcie.

Rozmawiała Paulina Masłowska.

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Anna Cieślak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy