"Jestem Pinokiem!"
"Pewnego razu stary stolarz Dżepetto, który był bardzo samotny, wystrugał z drewna śliczną kukiełkę i dał jej na imię Pinokio. A gdy nadeszła noc, pojawiła się Błękitna Wróżka i ożywiła drewnianego chłopca..." - tak zaczyna się jedna z najpiękniejszych baśni świata, napisana przez Carlo Collodiego, włoskiego dziennikarza i pisarza urodzonego we Florencji, który naprawdę nazywał się Carlo Lorenzini (1826-1890). W 2002 roku międzynarodową premierę miał film "Pinokio", który przygotował włoski reżyser i aktor Roberto Benigni. Międzynarodowy sukces zapewnił mu film "Życie jest piękne". Obraz został uhonorowany Oscarem w kategorii "Najlepszy film nieanglojęzyczny", zaś Benigniemu przyniósł Oscara w kategorii "Najlepsza pierwszoplanowa rola męska". Amerykańska Akademia Filmowa doceniła również muzykę w tym obrazie.
W czerwcu 2003 roku Roberto Benigni wziął udział w polskiej premierze filmu "Pinokio". Z tej okazji z reżyserem i aktorem rozmawiał Mikołaj Jankowski (RMF FM).
Czy jest pan czasami poważny, czy żartuje pan przez cały czas?
Roberto Benigni: Mikołaju! To cudowne pytanie, ale muszę ci powiedzieć, że wedle stereotypu każdy "komik" jest bardzo zabawny tylko w pracy, a poważny, melancholijny, a nawet smutny w życiu prywatnym. Ja nie jestem takim przypadkiem, jestem wyjątkiem! Jestem bardzo szczęśliwy i zadowolony także w "prawdziwym" życiu.
A czy był pan poważny, gdy kilka lat temu mówił pan w wywiadzie, że gdy się pan urodził, pańska matka poprosiła wróżkę o zdjęcie z pana uroku, ponieważ był pan tak brzydkim dzieckiem? Czy to prawda?
Roberto Benigni: Nie, nie byłem brzydki! Zawsze byłem bardzo przystojny! Ale jako dziecko byłem bardzo chudy i słaby... A w Toskanii był taki zwyczaj, że zabierało się w takich przypadkach ludzi do wróżek, czarownic... Jako mały chłopiec byłem więc kilka razy u wróżek...
Czy magia nadal jest obecna w pańskim życiu?
Roberto Benigni: O tak! Bardzo! Pamiętam, że było to bardzo ważne w moim dzieciństwie - wróżki, zaklęcia... Takie tradycje nadal są obecne w Toskanii - odpędzanie złych duchów, egzorcyzmy itd. Ale myślę, że tak jest także w Polsce i wszędzie na świecie. Myślę, że to wspaniała tradycja.
Jakby pan określił swoje relacje z żoną? Bardzo często występujecie razem w filmach. Czy zdarzają się wam z tego powodu konflikty?
Roberto Benigni: Tak! Konflikt jest wtedy, gdy nie ma mnie przy niej! Wtedy jest konflikt. Nie wiem dlaczego pan o to pyta, bo to przecież naturalne, że mąż jest ze swoją żoną. Prawo mówi, że jak się ożenisz, to musisz spać ze swoją żoną. Bardzo lubię to prawo!
Czy w prawdziwym życiu także jest ona dla pana księżniczką?
Roberto Benigni: O tak! Kobieta to ostatnia rzecz, jaką Bóg stworzył, więc jest istotą doskonałą! Kobieta jest bardziej tajemnicza, magiczna niż my, mężczyźni... To kobiety podejmują decyzje, decydują...
Czy cierpiał pan kiedyś z powodu kobiety?
Roberto Benigni: Oczywiście, przecież jestem mężczyzną! Cierpiałem i to bardzo!
Jak pan sobie z tym radził? Z uśmiechem, czy zamykał się pan w domu i płakał?
Roberto Benigni: Co to za życie bez cierpienia! Jesteśmy tu nie dlatego - jak mówili chrześcijanie w średniowieczu - by cierpieć, ale jak się tego nie zna, nie można być artystą.
Czy byłby pan w stanie wybaczyć komuś, kto pana skrzywdził, tak jak Pinokio swojemu ojcu?
Roberto Benigni: Oczywiście. Nie możemy żyć bez przebaczenia...
Czy jest w panu coś z Pinokia w prawdziwym życiu?
Roberto Benigni: O tak! Ja jestem Pinokiem! Wszyscy tak mnie przezywali! To najbardziej fantastyczna rzecz, jaka spotkała mnie w życiu! Wszystkie dzieci wiedzą teraz, że jestem Pinokiem! Nie Begnini, ale właśnie Pinokio! To wielkie emocje. Moja mama wołała na mnie Pinokio! Federico Fellini... Gdy występowałem w telewizji, wszyscy nazywali mnie Pinokio! Ja jestem Pinokiem! Lubię być taki jak Pinokio, robić nie tylko to, co wolno, trochę kłamać... Być zupełnie wolnym. To naprawdę cudowne!
Dziękuję za rozmowę.