Reklama

Alicja Bachleda-Curuś: Jestem pozytywnie zaskoczona

Na ten powrót czekaliśmy długo. Po kilkunastu latach przerwy Alicja Bachleda-Curuś ponownie wystąpiła w polskim filmie. Aktorka zagrała jedną z głównych w filmie Kingi Lewińskiej "7 rzeczy, których nie wiecie o facetach". 23 lutego gwiazda pojawiła się w Krakowie na premierze tej komedii.

Na ten powrót czekaliśmy długo. Po kilkunastu latach przerwy Alicja Bachleda-Curuś ponownie wystąpiła w polskim filmie. Aktorka zagrała jedną z głównych w filmie Kingi Lewińskiej "7 rzeczy, których nie wiecie o facetach". 23 lutego gwiazda pojawiła się w Krakowie na premierze tej komedii.
Alicja Bachleda- Curuś na premierze filmu /Łepecki Michał /AKPA

"7 rzeczy, których nie wiecie o facetach" to zbór kilku luźno powiązanych ze sobą historii o miłosnych wzlotach i upadkach.

Tomasz (Mikołaj Roznerski) to młody i ambitny człowiek sukcesu. Wydaje się, że ma wszystko. Dobrze płatną pracę, udane życie osobiste i piękną narzeczoną - Basię (Alicja Bachleda-Curuś) z którą lada dzień ma wziąć ślub. Problem polega na tym, że sam nie jest przekonany, czy jest gotowy na tak poważny krok... a siłownia, do której chodzi pełna jest pięknych kobiet.

Kolega filmowego Tomasza, Filip (Paweł Domagała), to przykład marzyciela. Mimo braku zawodowych sukcesów, dalej śni o założeniu własnego innowacyjnego baru z hamakami. Jego życie znajduje się na poważnym zakręcie, kiedy jego dziewczyna - Zosia (Aleksandra Hamkało) zachodzi w ciążę. Oboje, nieco nieudanie, próbują budować swój związek, mimo tego, że problemów nie brakuje.

Reklama

Kordian (Maciej Zakościelny) to producent muzyczny, który marzy o robieniu ambitnej muzyki. Niestety, rata jego kredytu we frankach szwajcarskich jest większa niż jego marzenia i musi zajmować się muzyką popularną. Otrzymuje zadanie specjalne - zorganizować wielki muzyczny powrót dawnej gwiazdy - Ricky'ego (grany przez Zbigniew Zamachowski). Haczyk polega na tym, że popularność piosenkarza już dawno przeminęła, a on sam ma wiele artystycznych dziwactw.

Piotr Głowacki gra postać inspektora sanepidu Jarosława, który desperacko próbuje odnaleźć miłość swojego życia. Jego sny zdają się spełnić, kiedy w sklepie zoologicznym poznaje Julię (Dominika Kluźniak). Niestety, Julia jest w trakcie rozwodu ze Stefanem (Leszek Lichota), który nie chcę pogodzić się z tym, że wkrótce będzie rozwodnikiem. Próbuję zatem odzyskać miłość swojej żony... i to za wszelką cenę.

Reżyserka, Kinga Lewińska, szczególnie dobrze znana jest fanom seriali. Pracowała na planie takich telewizyjnych produkcji, jak "BrzydUla", "Prosto w serce", "Klub szalonych dziewic", "rodzinka.pl".

Podczas premiery filmu w Cinema City Kazimierz w Krakowie aktorka opowiedziała nam o pracy na planie filmu "7 rzeczy, których nie wiecie o facetach".

Jest to pani filmowy powrót do Polski. Zastanawiałem się, jaka jest różnica między pracą w naszym kraju, a kręceniem filmów w Stanach Zjednoczonych?

Alicja Bachleda-Curuś: - Wydaje mi się, oprócz takich spraw bardziej technicznych czy skali planu filmowego, to tak naprawdę praca dużo się nie różni. Mnie w polskim planie urzekło to, że wszyscy jakoś bardzo się zżyliśmy. Brakowało mi tej polskości podczas pracy u Stanach. Byłam tym naprawdę urzeczona.

A co panią urzekło w tym scenariuszu?

- Jest to komedia obyczajowa, jest to scenariusz śmieszny, ale również wzruszający. Jest również tkany nicią mądrości. Mądrości o nas samych, o różnych dylematach i problemach, wadach i zaletach. Takiego scenariusza dawno nie czytałam. Opowieści pisanej z zamiarem rozśmieszenia, ale również powiedzenia o czymś ważnym.

I co według pani było najważniejsze w tym filmie?

- Ten film wspaniale pokazuje relacje. I to nie tylko relacje damsko-męskie, ale również relacje z dziećmi, ze swoimi demonami, z chorobami. Było tego trochę.

A jak dogadywała się pani na planie z reżyserką, Kingą Lewińską?

- Kinga jest świetną reżyserką. Ona w bardzo delikatny i subtelny sposób pozwala aktorowi się wykazać. Oczywiście, jeśli coś nie idzie po jej myśli - sugeruje inne rozwiązanie. Ale wzbudza bardzo dużo zaufania, właśnie tym, że jest tak spokojnie konsekwentna.

To był pierwszy pokaz tego filmu na kinowym ekranie. Film spełnił pani oczekiwania?

- Myślę, że wszystko było pozytywnie. Ja bardzo nie lubię siebie oglądać i zawsze są nerwy podczas pierwszego pokazu. Zawsze wydaje mi się, że wiele rzeczy mogłam zrobić inaczej. To jest zawsze chwila niepewności i stresu, czy to nad czym pracowaliśmy, wygląda tak, jak chcielibyśmy. Ale myślę, że w tym wypadku jestem jak najbardziej pozytywnie zaskoczona.

Rozmawiał Konrad Pytka

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy