Reklama

Agnieszka Cegielska: Wierzę w moc naszych myśli

Pierwszy raz będzie przygotowywać święta w swoim domu. Ugotuje potrawy z przepisów z wydanej niedawno książki, a potem zaprosi rodzinę na spacer, by podziwiać świetlne dekoracje. – To dla mnie magiczny czas i ogromna radość ze spotkania z bliskimi – mówi dziennikarka Agnieszka Cegielska.

Pierwszy raz będzie przygotowywać święta w swoim domu. Ugotuje potrawy z przepisów z wydanej niedawno książki, a potem zaprosi rodzinę na spacer, by podziwiać świetlne dekoracje. – To dla mnie magiczny czas i ogromna radość ze spotkania z bliskimi – mówi dziennikarka Agnieszka Cegielska.
Agnieszka Cegielska w listopadzie wydała książkę o zdrowym stylu życia /AKPA

Wyjeżdża pani jak co roku do Malborka?

- Tak miało być, ale mój syn poprosił, żebyśmy choć raz urządzili święta w Warszawie. Do tego okazało się, że będę pracować w sobotę przed Wigilią i w pierwszy dzień świąt, więc goście przyjeżdżają do nas.

Będzie pani przygotowywała wszystkie tradycyjne potrawy?

- Tylko niektóre, bo wesprze mnie mama i teściowa, które pysznie gotują. Odnoszę wrażenie, że najlepiej sprawdza się, kiedy każdy coś przygotowuje. To ma swój urok i wtedy też na stole świątecznym pojawiają się różne smaki. No i gospodyni może odsapnąć. Ja nie mam problemu z tym, żeby prosić o pomoc, ale u nas nie trzeba nikogo do tego namawiać. Branie na siebie mnóstwa obowiązków to dla nas, Polek, superbohaterek, typowe. Powoli uczę się rozdzielać zadania, bo to wszystkim wychodzi na zdrowie.

Reklama

Co pani przygotuje na Wigilię?

- Kapustę według przepisu z mojej wydanej niedawno książki pt. "Naturalnie". To bigos wegetariański z daktylami, żurawiną, śliwkami, orzechami włoskimi, smażony na oleju kokosowym nierafinowanym. Jeżeli komuś się wydaje, że połączenie kapusty z takim olejem brzmi jak żart, to zapewniam - to naprawdę smakuje wyśmienicie! Na rozgrzany olej wysypuję łyżeczkę kuminu, a potem kapustę. Podsmażam przy otwartym garnku, mieszając, aby olejki eteryczne w kapuście kiszonej, które mają działanie wzdymające, ulotniły się. Kiedy kapusta się zezłoci, dodaję namoczone w gorącej wodzie bakalie i orzechy włoskie, najlepiej obrane ze skórki. Całość możemy posypać czarnuszką lub czarnym sezamem. To bigos, który dodaje nam energii, a nie odbiera.

Piecze pani makowiec, pierniki?

- Lubię ciasteczka - jeść i dekorować. Uwielbiam też dekorować dom. Już w tym roku owinęłam lampkami mój ukochany, stojący w doniczce na parapecie aloes.

A takie żmudne i mało pasjonujące zajęcie jak lepienie pierogów?

- Nie lepię - przyznaję się! Fantastyczne pierogi robią moja mama i teściowa. Poza tym co roku mamy na stole zarówno barszcz, jak i grzybową.

Macie jakieś rodzinne zasady odnośnie prezentów?

- Nie, puszczamy wodze fantazji, a najwięcej upominków dostają dzieci. Wcześniej trzeba napisać list do świętego Mikołaja, w którego mój ośmioletni syn cały czas wierzy. I oby tak było jak najdłużej.

A pani o czym marzy?

- O nowym telefonie, bo mój się już rozpada ze starości. Pytanie tylko, czy byłam wystarczająco grzeczna i Mikołaj moją prośbę wysłucha. Ale jeśli pani po wigilijnej wieczerzy już ten telefon odpakuje, to... Koniecznie musimy pójść na spacer. Mieszkamy blisko Wilanowa i mamy piękne iluminacje świetlne. Wyglądają magicznie!

Po świętach będzie Nowy Rok i refleksja, co zmienić i zrealizować.

- Ja raczej nie planuję z wyprzedzeniem. Zawsze mówię: życzcie mi, żeby było tak, jak jest, najważniejsze, żeby nie brakowało zdrowia. Wierzę w moc naszych myśli i w to, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Staram się więc te myśli kierować w pozytywne strony.

Pani książka "Naturalnie" to poradnik, jak zdrowo żyć?

- To składająca się z 35 rozdziałów książka o skarbach natury, które omawialiśmy w programie Dzień Dobry TVN w cyklu "Naturalnie". Książkę wzbogaciłam o przepisy, które wyczarowałam w swojej kuchni. Dziś, gdy znajomy zapytał mnie, co zjadłam na śniadanie, odparłam, że ośmiu bohaterów mojej książki. (śmiech) Od zawsze starałam się naturalnymi metodami tak dbać o siebie i bliskich, aby w pierwszej kolejności zapobiegać, a potem leczyć. Cieszę się, że mój syn, chociaż chodzi już do drugiej klasy, nigdy jeszcze nie musiał korzystać z pomocy antybiotyku czy poważniejszych leków. Napisałam tę książkę z potrzeby serca, z nadzieją, że mogłyby pomóc czytelnikom w dbaniu o zdrowie swoje i tych, których kochamy.

Rozmawiała Katarzyna Ziemnicka

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Agnieszka Cegielska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy