Agata Młynarska: Zmiany są nieuchronne
Jak ubierają się Polacy? Czy zmiany są konieczne oraz jaki jest przepis na udany związek? "Jeśli jest rozmowa, porozumienie i wzajemny szacunek, to cała reszta sama się ułoży" - mówi Agata Młynarska, która prowadzi nowy program "Zmiana pełną parą".
Czy lubi pani zmiany?
- Oj, nie bardzo, ale wiem, że są one konieczne. Lubię miejsca, które znam i chętnie do nich wracam, tak jak tata napisał: "lubię wracać w strony, które znam, po wspomnienia zostawione tam" (w tekście piosenki z repertuaru Zbigniewa Wodeckiego, red.). Zmiany jednak są nieuchronne i trzeba się z nimi zmierzyć.
A czasami trzeba je sobie nawet zafundować...
- ...bo inaczej utkniemy w martwym punkcie. Myślę, że gdybym była młodsza, nie wymyśliłabym takiego programu, jakim jest "Zmiana pełną parą". Kiedyś nie miałam takiej świadomości, jak ważne jest, żeby się zmieniać i nie chodzi tu przecież jedynie o zmianę zewnętrzną. Natomiast dzisiaj nie mam żadnych wątpliwości, że największą wartością jest umiejętność pracy nad sobą. Dla siebie i dla drugiego człowieka, którego się kocha. Tylko wtedy możemy poprawić jakość naszego życia.
Jakim więc zmianom poddadzą się bohaterowie programu?
- Od razu chcę zastrzec, że zgłaszają się do nas pary, które bardzo się kochają i chcą ze sobą być. Deklarują jednak, że dopadła ich codzienność i przestali się zauważać. Poprzez udział w programie mogą na chwilę wyrwać się ze swojej rutyny i przyzwyczajeń. Czarodziejska, telewizyjna różdżka odmieni ich życie, przemieniając z brzydkiego kaczątka w pięknego łabędzia. I jest to bardzo wzruszające. Ale ta nowa sytuacja sprawia też, że zaczynają na siebie inaczej patrzeć. Uświadamiają sobie, że warto dokonać zmiany nie tylko dla siebie, ale właśnie dla tej drugiej osoby.
Czyli nie chodzi tylko o wygląd zewnętrzny?
- Często bohaterowie dopiero na planie otwierają oczy na potrzeby tej drugiej osoby. Bardzo mi zależy na szczęściu tych ludzi, na tym, żeby docenili, jaką ogromną wartością jest ich wzajemna miłość. Ponieważ w trakcie nagrywania programu są rozdzieleni, oprócz metamorfozy w wyglądzie mają do wykonania bardzo ważne zadanie, czyli napisanie listu do ukochanej osoby. Okazuje się, że dla wielu uczestników jest to bardzo trudne zadanie, często leją się łzy i to nie tylko uczestników, ale także i moje.
Która historia szczególnie panią wzruszyła?
- Pierwszy raz w życiu miałam sytuację, że popłakał się mężczyzna, z którym rozmawiałam. Bardzo długo nie mogli mieć dzieci. I kiedy uruchomili procedurę adopcyjną, okazało się, że jego żona jest w ciąży. Półtora roku później dowiedzieli się, że zostaną rodzicami po raz drugi. Dla niego była to największa nagroda, jaką mogło dać mu życie. W momencie, gdy o tym opowiadał, zaczął płakać.
Jak to jest: czy kobiety rzeczywiście ubierają się dla mężczyzn, a może dla siebie lub dla innych kobiet?
- Kobiety, które przyjeżdżają do mojego programu, przechodzą metamorfozę głównie dla swojego męża, ale też chcą zrobić przyjemność sobie. A jak to wygląda z ubieraniem u mnie? Hmmm... Jednak ubieram się wyłącznie dla siebie. A jeśli przy okazji mój strój podoba się też mojemu mężowi, to bardzo się cieszę.
Z mężczyznami sprawa jest chyba prostsza, bo najczęściej... ubierają ich kobiety. Ale może młodsze pokolenia są już inne?
- To dotyczy raczej wszystkich Polaków. Chcą dobrze wyglądać, ale nie bardzo wiedzą, jak się za to zabrać. Jest to dla nich szalenie krępujące i dlatego dobrze ubranych mężczyzn nie jest dużo. Panowie, którzy do nas przyjeżdżają, dostają konkretne rady na temat stroju i zaczynają zwracać na to uwagę. Panie zresztą też.
Jak to wygląda w praktyce?
- Bardzo lubię, kiedy nasza stylistka mówi np.: "Żaden mężczyzna w szaroburym sweterku nie jest władcą świata ani nie wygląda sexy. Jeśli chcesz podobać się żonie, musisz coś z tym zrobić". Wtedy widzę, że zaczyna to działać. I potem pojawiają się na finałowej kolacji w garniturze jak z Jamesa Bonda. Reakcje żon są fantastyczne. Mówią: "To ty? Jak ty niesamowicie wyglądasz!".
Z którą płcią jest więcej zachodu: z kobietami czy mężczyznami?
- Zdecydowanie z mężczyznami. Kobiety bardzo lubią słuchać rad specjalistów: fryzjerów czy stylistów. Błyskawicznie się w tym odnajdują.
Skoro rozmawiamy o parach, to jaki jest sekret udanego związku?
- Rozmowa, a przy tym umiejętność mówienia tego, co się czuje i myśli, a przy tym słuchania drugiej osoby. I chodzi mi o rozmowę, która prowadzi do porozumienia. Według mnie jest to klucz do każdej relacji. Jeśli jest rozmowa, porozumienie i wzajemny szacunek, to cała reszta sama się ułoży. Tylko pamiętajmy, że do "tanga trzeba dwojga".
Rozmawiała Marzena Juraczko