Julia Wieniawa o scenach intymnych w "Nie cudzołóż i nie kradnij"
Na planie "Nie cudzołóż i nie kradnij" Julia Wieniawa miała okazję po raz pierwszy współpracować z Cezarym Pazurą. W filmie Mariusza Kuczewskiego młoda aktorka gra prostytutkę, a Pazura - jej alfonsa i... ukochanego.
“Z Czarkiem super mi się pracuje (…) Zawsze chciałam go poznać. Zazdrościłam wszystkim moim znajomym, że z nim grali. Tak marzyłam o tym, żeby coś móc z nim zagrać i trafiła się okazja przy tym filmie. Przyszedł na próbę i nie stwarzał dystansu między nami, traktował mnie bardzo fajnie i poważnie; od razu złapaliśmy nić porozumienia. I aż szkoda, że tak mało scen w sumie zagraliśmy, bo nasz wątek to mógł być (…) ikoniczny wątek na lata”.
Przed premierą "Nie cudzołóż i nie kradnij" media wiele uwagi poświęciły scenom intymnym zrealizowanym na potrzeby filmu.
"Czułam się komfortowo, mimo że te sceny nigdy nie są komfortowe, bo jednak jest parę osób przed którymi trzeba tę scenę intymną odegrać (…). Najważniejsze jest jednak wsparcie partnera filmowego, z którym ta scena jest grana; jeżeli ja czuję komfort, że ktoś jest moim po prostu kumplem i nie ma żadnych podtekstów czy “harassmentowej” historii. I tutaj tak było".
“Z Czarkiem super mi się pracuje (…) Zawsze chciałam go poznać. Zazdrościłam wszystkim moim znajomym, że z nim grali. Tak marzyłam o tym, żeby coś móc z nim zagrać i trafiła się okazja przy tym filmie. Przyszedł na próbę i nie stwarzał dystansu między nami, traktował mnie bardzo fajnie i poważnie; od razu złapaliśmy nić porozumienia. I aż szkoda, że tak mało scen w sumie zagraliśmy, bo nasz wątek to mógł być (…) ikoniczny wątek na lata”.
Przed premierą "Nie cudzołóż i nie kradnij" media wiele uwagi poświęciły scenom intymnym zrealizowanym na potrzeby filmu.
"Czułam się komfortowo, mimo że te sceny nigdy nie są komfortowe, bo jednak jest parę osób przed którymi trzeba tę scenę intymną odegrać (…). Najważniejsze jest jednak wsparcie partnera filmowego, z którym ta scena jest grana; jeżeli ja czuję komfort, że ktoś jest moim po prostu kumplem i nie ma żadnych podtekstów czy “harassmentowej” historii. I tutaj tak było".
Reklama