Reklama

"Życie Chucka": Zakończyły się zdjęcia do kolejnej ekranizacji twórczości Stephena Kinga

Mike Flanagan ukończył zdjęcia do swojej kolejnej produkcji. Będzie nią ekranizacja opowiadania Stephena Kinga zatytułowanego "Życie Chucka". W rolach głównych występują w niej Tom Hiddleston, Kate Siegel oraz Matthew Lillard.

Mike Flanagan ukończył zdjęcia do swojej kolejnej produkcji. Będzie nią ekranizacja opowiadania Stephena Kinga zatytułowanego "Życie Chucka". W rolach głównych występują w niej Tom Hiddleston, Kate Siegel oraz Matthew Lillard.
Tom Hiddleston / Jamie McCarthy/Getty Images for Tony Awards Productions /Getty Images

Mike Flanagan jest jednym z najważniejszych twórców filmów i seriali grozy, którzy pracują obecnie w Hollywood. Przełomem w jego karierze był miniserial "Nawiedzony dom na wzgórzu", który w 2018 roku zadebiutował na platformie streamingowej Netflix. Rok później do kin wszedł "Doktor Sen", czyli kontynuacja "Lśnienia" Stanleya Kubricka. On także spotkał się z ciepłym przyjęciem. Teraz hitem Netfliksa stał się jego najnowszy serial - "Zagłada domu Usherów".

Reklama

Niedawno twórca informował o obsadzie nowego filmu - "Życie Chucka". Podejrzewano, że prace są na wczesnych etapach. Okazuje się, że zdjęcia do filmu się już zakończyły.

"Zakończyliśmy zdjęcia do filmu 'The Life of Chuck'. Od samego początku była to nieustępliwa produkcja, którą można określić mianem małego cudeńka. Jestem dozgonnie wdzięczny całej obsadzie i ekipie. Dla mnie jest to film wyjątkowy i cieszę się, że zaistnieje w świecie" – napisał Mike Flanagan na portalu społecznościowym X. Wpisem o zakończeniu zdjęć pochwalił się też aktor, Mark Hamill.

"Życie Chucka": Fabuła i obsada

W obsadzie filmu "The Life of Chuck" znaleźli się ulubieni aktorzy Flanagana, których można było oglądać w kilku poprzednich produkcjach jego autorstwa. To m.in. Samantha Sloyan, Rahul Kohli, Mark Hamill, Carl Lumbly czy Molly C. Quinn. Obok nich wystąpili też Karen Gillan, Jacob Tremblay, Mia Sara, David Dastmalchian i Harvey Guillen.

"Film nie przypomina niczego, co do tej pory nakręciłem i pewnie nigdy już nie nakręcę czegoś podobnego. Jestem zakochany w każdej jego klatce i wdzięczny każdej osobie, która ożywiła ten kawałek nadziei i radości. Jest to coś, co chciałbym pozostawić swoim dzieciom. Jestem wdzięczny producentom, że doprowadzili do jego powstania. Duże podziękowania należą się oczywiście Stephenowi Kingowi, który powierzył mi swoje piękne, kruche i radosne opowiadanie. Teraz wracam do Los Angeles na montaż" – podsumował prace na planie reżyser.

Bohaterem opowiadania "Życie Chucka", które znalazło się w zbiorze "Jest krew...", jest Charles Krantz. W opowiadaniu poznajemy trzy alternatywne historie jego życia opowiedziane od końca, czyli od momentu, gdy Krantz umiera w wieku 39 lat na guza mózgu aż po jego dzieciństwa w rzekomo nawiedzonym domu. 

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy