"Żużel": Z toru na ekrany kin
W nowym filmie Doroty Kędzierzawskiej "Żużel" na ekranie, obok aktorów, pojawią się też żużlowcy. Prosto z toru na ekrany kin wjadą: Tadeusz Kostro, Łukasz Kaczmarek, Marcel Szymko, Rafał Trojanowski i Krzysztof Sadurski.
Dynamika i wizualna spektakularność sportu jakim jest żużel od dawna aż się prosiły o efektowną produkcję osadzoną w tym świecie. Twórcy filmu od początku wiedzieli, że bez prawdziwych sportowców "Żużel" nie może powstać. I chociaż w głównej roli pojawia się Tomasz Ziętek, jeden z najbardziej rozchwytywanych aktorów młodego pokolenia, to prawdziwych żużlowców w filmie o takiej tematyce nie mogło zabraknąć: na ekranie zobaczymy między innymi Tadeusza Kostro, Łukasza Kaczmarka, Marcela Szymko, Rafała Trojanowskiego czy młodego adepta żużla Krzysia Sadurskiego.
Odtwórca głównej roli, Tomasz Ziętek, podkreśla jak wiele dała mu obecność żużlowców podczas kręcenia zdjęć. "Miałem okazję spotkać się z na planie z prawdziwymi sportowcami, ale wydaje mi się, że największy wpływ na kształt "Żużla" mieli Tadek Kostro i Łukasz Kaczmarek. Samo przebywanie z nimi oraz innymi zawodnikami żużlowymi było dla mnie kompasem w budowaniu postaci Lowy. Byłem w stanie zweryfikować, na ile potrafiłbym poradzić sobie w takiej rzeczywistości, jak najlepiej zagrać w danej scenie. Chłopaki zaadoptowali się zresztą błyskawicznie do dosyć trudnej przestrzeni planu filmowego. Stworzyli bardzo fajne role i byli świetnymi partnerami, reagowali zawsze na improwizacje czy niespodziewane zmiany" - mówi aktor.
Zdjęcia do filmu realizowane były na stadionach żużlowych Rzeszowa, Częstochowy i Tarnowa, a także na ulicach Przemyśla i w fantastycznych wnętrzach przemyskich kamienic. Na dwóch halach Centrum Technologii Audiowizualnych CeTA we Wrocławiu realizowano część zdjęć specjalnych, między innymi z udziałem kaskaderów. Tak dynamicznych i dramatycznych ujęć sportowej rywalizacji polskie kino jeszcze nigdy nie widziało, wszystkie sceny żużlowych pojedynków o milimetry nawierzchni powstały jednak ze szczególnym uwzględnieniem wymogów bezpieczeństwa.
"Nie ma żużla bez prędkości, ona jest zawodnikom potrzebna, by złożyć się na motocyklu i wejść w zakręt. Na tym polega dramaturgiczne piękno tego sportu, natomiast z perspektywy realizacji filmowej pojawia się pewien problem - prawdziwej prędkości nie da się oszukać sprytnym cięciem montażowym, kątem ustawienia kamery czy nawet najlepszymi efektami wizualnymi. Musieliśmy faktycznie uzyskać prędkość, żeby tę prędkość ująć w obiektywie kamery" - podkreśla autor zdjęć i producent filmu, Arthur Reinhart.
"Kręciliśmy bardzo różne ujęcia, musieliśmy mieć ciągle z tyłu głowy, że one muszą do siebie pasować. Że nie da się opowiedzieć o prędkości żużla, gdy na jednym ujęciu zawodnicy jadą łeb w łeb, a za moment dzieli ich trzy metry. Dlatego do tych scen zatrudniliśmy nie kaskaderów, a prawdziwych żużlowców, dla których ta prędkość jest codziennością. Co i tak okazało się przytłaczającym wyzwaniem, bo oni musieli nie tylko jechać tak, jakby był to prawdziwy wyścig, ale również ustawiać się dość precyzyjnie na pełnej szybkości względem kamery i jadących obok kolegów. Wystarczył mały błąd, jakieś złe wejście w łuk i mogło dojść do bolesnego wypadku" - kontynuuje autor zdjęć.
"Nie chcieliśmy, żeby nasze ujęcia żużlowe były ujęciami telewizyjnymi, które są realizowane wedle określonego schematu. Pragnęliśmy zbliżyć się do zawodników, żeby dać publiczności namiastkę odczuwanych przez nich emocji. Dlatego kamera jest z nimi na torze w trakcie biegów i trzyma się ich do tego stopnia, że widz staje się niejako dodatkowym zawodnikiem".
"Żużel" na ekranach kin pojawi się już 16 lipca.