Żona Setha Rogena namówiła go do zerwania kontaktów z Jamesem Franco
Gwiazda serialu „Girls5eva” Busy Phillips w przeszłości współpracowała razem z Sethem Rogenem i Jamesem Franco. Teraz w jednym z wywiadów aktorka komentuje niedawną decyzję Rogena o całkowitym zakończeniu jego współpracy z Franco. Powodem tej decyzji są wielokrotne oskarżenia Franco o to, że stosował przemoc i molestował seksualnie kobiet. Phillips rozumie decyzję Rogena i sama również nie zamierza mieć nic wspólnego z twórcą filmu „Disaster Artist”.
Artystyczne drogi Busy Phillips, Setha Rogena i Jamesa Franco skrzyżowały się za sprawą popularnego serialu "Luzaki i kujony", w którym występowali. To właśnie na planie tego serialu miało dojść do ataku Franco na Phillips. Aktorka opisała to wydarzenie w wydanych w 2018 roku pamiętnikach zatytułowanych "This Will Only Hurt a Little" ("Poboli tylko przez chwilę"). Phillips twierdzi, że Franco chwycił ją siłą i zaczął krzyczeć jej prosto w twarz.
Nic więc dziwnego, że Phillips zainteresowana jest oskarżeniami Franco, które pod jego adresem skierowało kilka kobiet. Wśród nich są nie tylko oskarżenia o kontrowersyjne metody stosowane względem aktorek w należącej do Franco szkole aktorskiej, ale i o to, że aktor nawiązywał bliższe kontakty z nieletnimi dziewczynami. Aktor w wyniku tych oskarżeń stał się czarną owcą w Hollywood. Nie dość, że musiał zrezygnować z kariery, to jeszcze odwrócili się od niego nawet najlepsi przyjaciele. Tacy jak Rogen, który publicznie oświadczył, że nie planuje żadnych wspólnych projektów z Franco.
"Muszę powiedzieć, że to interesujące. Byli bardzo blisko i zawsze trzymali się razem. Nie mam żadnych pewnych informacji, ale i tak coś wam powiem. Seth ożenił się z kurewsko mądrą kobietą" - tak decyzję Rogena skomentowała Phillips w podcaście "The Last Laugh". Zasugerowała przy tym, że duży wpływ na decyzję Rogena miała jego żona. Wcześniej Rogen i Franco współpracowali przy wielu projektach, między innymi filmach "Boski chillout" czy "Wywiad ze słońcem narodu". "Nie mogę spekulować na temat przyjaźni Rogena i Franco, ale też nie chciałabym pracować z kimś, kto oskarżany jest o takie zachowanie. I nie będę tego robić" - dodała.
Phillips nie ukrywa, że oświadczenie Setha Rogena bardzo ją zaskoczyło. "Muszę być jednak szczera. Nie poświęcałam ostatnio czasu, żeby to wszystko zgłębiać. Nie pracowałam już więcej z Jamesem, odkąd skończyłam 20 lat, więc mogę tylko mówić o jego okropnym zachowaniu, którego sama doświadczyłam" - mówi aktorka. Biorąc pod uwagę własne doświadczenia, późniejsze zarzuty pod adresem Franco określa mianem "wiarygodnych".
Zapytana o to, czy Hollywood zmieniło się za sprawą ruchu #MeToo, Phillips odpowiedziała: "Myślę, że wiele nie ryzykuję. Jestem 42-latką, która napisała książkę, w której wymieniłam nazwiska osób, które były dla mnie fiutami. Nie mnie więc pytać o to, czy nasz przemysł się zmienił. Zakładam bowiem, że ludzie teraz już wiedzą, że nie ma co ze mną zadzierać. Nie jestem też jednak naiwną osobą, młodą kobietą, która rozpoczyna karierę i chce, żeby jej się udało. Jestem pewna, że seksualne drapieżniki wciąż istnieją. Wykorzeniliśmy kilka wielkich nazwisk, ale czy dla wszystkich przyszedł dzień sądu? Tego nie wiem" - dodała.