Reklama

Znany kaskader chwali Charlize Theron

Sam Hargrave to uznany kaskader, który niedawno zadebiutował jako reżyser. Jego film „Tyler Rake: Ocalenie”, który w ubiegły piątek trafił na serwis Netflix, zbiera niezłe opinie, w których podkreślana jest wysoka jakość pojawiających się w nim scen akcji. W przeszłości Hargrave współpracował z wieloma aktorami. Największe wrażenie wywarła na nim Charlize Theron.

Sam Hargrave to uznany kaskader, który niedawno zadebiutował jako reżyser. Jego film „Tyler Rake: Ocalenie”, który w ubiegły piątek trafił na serwis Netflix, zbiera niezłe opinie, w których podkreślana jest wysoka jakość pojawiających się w nim scen akcji. W przeszłości Hargrave współpracował z wieloma aktorami. Największe wrażenie wywarła na nim Charlize Theron.
Charlize Theron w filmie "Atomic Blonde" /Jonathan Prime/LFI/Avalon.red /East News

"Niektóre rzeczy, jakie Charlize Theron robiła na planie filmu 'Atomic Blonde' były niewiarygodne. Była bardzo zdeterminowana i odważna" - chwali aktorkę w wywiadzie dla "The Guardian" Hargrave. Zapytany o to, który z aktorów jest według niego najmniej odważny, Hargrave woli pozostawić to nazwisko dla siebie.

W dalszej części wywiadu Hargrave, który w ostatnich latach dublował m.in. Chrisa Evansa w roli Kapitana Ameryki, opowiedział o głośnej, 12-minutowej sekwencji stylizowanej na nakręconą jednym ujęciem z filmu "Tyler Rake: Ocalenie". Podobne ujęcia, zwane "mastershotami", są obecnie bardzo popularne. Kaskader i reżyser ma na ten temat swoją teorię.

"MTV wprowadziło do popkultury szybki, teledyskowy montaż. Teraz jednak wyrosło nowe pokolenie, które ogląda na Instagramie i Tik Toku rzeczy nakręcone jednym ujęciem w czasie rzeczywistym. Wygląda to niczym przeniesione prosto z gry komputerowej" - tłumaczy Hargrave. W swoim filmie chciał jednak uniknąć wrażenia, że zabijanie może być rozrywką. "Nie ma niczego chwalebnego w odbieraniu komuś życia. To nie gra komputerowa, w której zabijasz kogoś, uśmiechasz się i idziesz dalej. To prawdziwa akcja z prawdziwymi konsekwencjami" - mówi.

Zdaniem Hargrave’a żadne efekty wizualne nie zastąpią pracy kaskadera. "Nic nie pobije świadomości tego, że to prawdziwa osoba przeszła wszystko, co widzimy na ekranie. Robi to na widzu o wiele większe wrażenie" - ocenia przypominając, że zawód kaskadera wiąże się z poważnymi zagrożeniami. "Chciałem zaimponować młodym adeptom. Mocno upadłem na kark i ramię. Do dzisiaj nie mogę prawidłowo poruszać głową" - opowiada o wypadku sprzed roku. Świadomość ryzyka sprawia, ze tym większe jest jego uznanie dla aktorów takich jak Charlize Theron, którzy osobiście wykonują trudne ewolucje w filmach.

Reklama
PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Charlize Theron
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy