Reklama

Znanemu aktorowi grozi nawet rok więzienia. Jest ofiarą rasizmu?

Sześć tygodni po tym jak Jonathan Majors został aresztowany przez nowojorską policję pod zarzutem przemocy domowej, aktor został przesłuchany przez sąd. Jeśli zostanie uznany za winnego, może trafić za kratki nawet na rok. Zdaniem obrońców Majorsa gwiazdor jest niewinny, a jego proces jest oznaką polowania na czarownice i uprzedzeń rasowych, które wpływają na system wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych.

Sześć tygodni po tym jak Jonathan Majors został aresztowany przez nowojorską policję pod zarzutem przemocy domowej, aktor został przesłuchany przez sąd. Jeśli zostanie uznany za winnego, może trafić za kratki nawet na rok. Zdaniem obrońców Majorsa gwiazdor jest niewinny, a jego proces jest oznaką polowania na czarownice i uprzedzeń rasowych, które wpływają na system wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych.
Jonathan Majors /Derek White /Getty Images

Podczas pierwszego przesłuchania, które odbyło się we wtorek, prokuratura okręgowa na Manhattanie upubliczniła konkretny zarzut przeciwko Jonathanowi Majorsowi. Oskarża go o napad trzeciego stopnia, który, jak zauważa portal Deadline, jest wykroczeniem klasy A. Maksymalny możliwy wyrok skazujący to dwanaście miesięcy pozbawienia wolności lub trzyletni wyrok w zawieszeniu. Majors nie przyznał się do winy. Miał też do powiedzenia nic ponad "Tak, Wysoki Sądzie" skierowane do sędzi Rachel S. Pauley.

Reklama

Następne przesłuchanie w tej sprawie odbędzie się 13 czerwca. "Jestem zmuszona do poinformowania oskarżonego o tym, że jeśli nie stawi się osobiście na tym przesłuchaniu, w przeciągu 48 godzin wydany zostanie nakaz aresztowania. Jeśli zostanie pan aresztowany na skutek tego nakazu, możliwe będzie nałożenie kaucji, choć wolałabym, aby do tego nie doszło" - poinformowała aktora sędzia na koniec przesłuchania. Dodała też, że zabronione są jakiekolwiek próby skontaktowania się z oskarżającą go kobietą. Majors został oskarżony o wykręcenie jej ręki oraz dłoni w sposób powodujący ból i siniaki, a także o uderzenie w twarz otwartą dłonią.

Jonathan Majors ofiarą rasizmu?

Jednak obrońcy aktora twierdzą, że to on jest poszkodowanym w tej sprawie i zwracają uwagę na fakt, że to on zadzwonił pod numer alarmowy i wezwał policję na miejsce zdarzenia. "Dostarczyliśmy prokuratorowi okręgowemu niezbite dowody na to, że kobieta kłamie, w tym dowód wideo pokazujący, że nic się nie stało. Zrobiliśmy tak w myśl obietnicy prokuratury, że nie będzie nic zmieniać w tej sprawie, jeśli udowodnimy, że kobieta kłamie. To polowanie na czarownice wymierzone w Jonathana Majorsa na podstawie nieuzasadnionych roszczeń. Zamiast odrzucić zarzuty w obliczu oczywistych kłamstw, prokurator dostosował je do kolejnych kłamstw. Chcę oświadczyć jasno, nie ma żadnych nowych zarzutów pod adresem pana Majorsa. Dostarczyliśmy nowe dowody wideo, ale nie chcę o nich mówić, by uniemożliwić prokuraturze poinformowanie o nich powódki, co mogłoby sprawić, że wymyśli kolejne kłamstwa" - stwierdzili adwokaci Majorsa.

Ich zdaniem decyzje prokuratury są oznaką rasizmu. 

"System sądownictwa karnego jest przesycony jawnymi i ukrytymi uprzedzeniami. Kiedy pan Majors pokazał białemu policjantowi obrażenia, jakie na jego ciele spowodowała kobieta, policjant szydził z niego, że gdyby to on dał mu w twarz, to nie złamałby sobie palca. Żaden z białych policjantów nie zajął się na miejscu obrażeniami pana Majorsa. Co gorsza, Prokuratura Okręgowa nie zamierza wnosić zarzutów przeciwko tej kobiecie, czy choćby zbadać prawdę" - oświadczyła po wtorkowym przesłuchaniu adwokatka Majorsa, Priya Chaudhry.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Jonathan Majors
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy