Znamy przyczynę śmierci aktora Dimitriego Diatchenki
Oficjalną przyczyną śmierci zmarłego w kwietniu amerykańskiego aktora Dimitriego Diatchenki było "przypadkowe przedawkowanie fentanylu" - wynika z raportu koronera.
Diatchenko zmarł nagle w swoim mieszkaniu pod koniec kwietnia 2020. Miał 52 lata.
Policja została wezwana do domu przez członka jego rodziny, który bezskutecznie próbował skontaktować się z Diatchenką. Kiedy funkcjonariusze pojawili się w mieszkaniu aktora w środę, 22 kwietnia, znaleźli go nieżywego. Podejrzewa się, że aktor zmarł w nocy z poniedziałku na wtorek.
Przed ustaleniem przyczyny śmierci Diatchenki serwis TMZ pisał, że nie ma podstaw do twierdzenia, że aktor był ofiarą koronawirusa. Agent gwiazdora dodawał zaś, że do śmierci Diatchenki mogło przyczynić się porażenie prądem, którego aktor doznał w pracy na tydzień przed zgonem. Nie wykluczał także zawału serca.
Miesiąc po śmierci aktora poznaliśmy oficjalną przyczynę zgonu. Według raportu koronera Diatchenko zmarł wskutek "przypadkowego przedawkowania fentanylu" (lek przeciwbólowy z grupy opioidów).
W efekcie pośmiertnych badań wykryto u Diatchenki także kardiomegalię oraz chorobę niedokrwienną serca. Koroner wykluczył, aby porażenie prądem, którego aktor doznał tydzień przed śmiercią, mogło przyczynić się do jego śmierci.
Urodzony w San Francisco Diatchenko rozpoczął ekranową karierę w 1997 roku od roli w filmie Ridleya Scotta "G.I. Jane". W kolejnych latach mogliśmy oglądać go w szeregu telewizyjnych produkcji, m.in. "Strażniku czasu", "Zabójczych umysłach", "Tożsamości szpiega", "Agentce o stu twarzach" i "Strażniku Teksasu".
Diatchenkę kojarzyć mogą także fani seriali "Synowie Anarchii", "Jak poznałem waszą matkę" i "Dwie spłukane dziewczyny", jednak największą rolę w karierze zagrał w katastroficznym filmie "Czarnobyl. Reaktor strachu", wcielając się w postać Jurija.
W rosyjskojęzycznych bohaterów wcielał się też w innych hollywoodzkich produkcjach: komedii "Dorwać Smarta" oraz "Indianie Jonesie i Królestwie Kryształowej Czaszki".