"Znachor": Zagrał hrabiego Czyńskiego i podbił serca widzów. Do aktorstwa zachęcił go... kleryk
Choć na ekranach pojawia się od kilku lat, prawdziwą popularnością cieszy się od kilku dni. 25-letni Ignacy Liss zagrał hrabiego Leszka Czyńskiego w trzeciej ekranizacji "Znachora" Tadeusza Dołęgi-Mostowicza i podbił serca widzów. Niewiele jednak brakowało, a zamiast aktorstwem, zająłby się muzyką. Do wybrania obecnej ścieżki zawodowej zachęcił go... kleryk.
Ignacy Liss urodził się 16 lutego 1998 roku. O tym, że zostanie aktorem zdecydował... podczas przygotowań do bierzmowania. W rozmowie z Plejadą wyjawił, że największy wpływ miała na niego rozmowa z klerykiem. Ksiądz, usłyszawszy o pasji nastolatka, pożyczył mu książkę Stanisławskiego "Praca aktora nad rolą" i zachęcił do lektury.
"Powiedział, że jak to zrobię, to mam do niego wrócić. Ja tę książkę wcisnąłem na półkę i tak zostawiłem. Po dwóch miesiącach zapytał mnie, czy przeczytałem. Oczywiście odpowiedziałem, że "tak, była super" nie czytając jej" - wspominał w wywiadzie.
Na pożyczeniu książki kleryk jednak nie poprzestał. Krótko później skierował młodego Ignacego do kolegi prowadzącego grupę juniorów w teatrze muzycznym w Gdyni. Lissowi tak bardzo spodobały się występy na scenie, że w spektaklach występował regularnie aż do matury.
Tuż po egzaminie dojrzałości zdecydował się zdawać na wydział aktorski warszawskiej Akademii Teatralnej. Studia ukończył w ubiegłym roku. Zanim jednak odebrał dyplom, zdołał wystąpić w kilkunastu produkcjach. Widzowie mogą kojarzyć go z seriali: "Lepsza połowa", "Osiecka", "Komisarz Alex", "Otwórz oczy", czy "Warszawianka". Ostatnio natomiast występuje w jednej z głównych ról w komediowej produkcji Polsatu - "Teściowie", gdzie gra u boku Julii Wieniawy, Jolanty Fraszyńskiej, Joanny Kurowskiej i Cezarego Pazury.
Liss ma także udane występy na dużym ekranie. 25-latek pojawił się m.in. w filmie "Marzec' 68". W produkcji Krzysztofa Langa zagrał studenta Janka Wolickiego.
"Przede wszystkim jest to film o miłości, więc myślę, że to jest na pewno zachęcające, szczególnie dla młodych ludzi, bo to jest piękna historia miłosna, klasyczny motyw historii miłosnej. A oprócz tego poruszone są bardzo ważne tematy, takie jak wolność słowa, walka z cenzurą, siła młodości i nowego pokolenia" - mówi o produkcji, w której przyszło mu zagrać.
W pracy na planie tej produkcji najbardziej doceniał to, że mógł współpracować z Krzysztofem Langiem.
"Jest to rzeczywiście wielka postać i brać udział w projekcie reżyserowanym przez pana Krzysztofa to dla mnie wielkie doświadczenie. Trzeba było uzbroić się w słuch, słuchać i się kształcić. To jest wspaniałe, bo myślę, że to jest to, co w ogóle tworzy we mnie warsztat aktorski, właśnie obserwowanie, słuchanie" - mówił aktor.
Doświadczenie zebrane na planie filmu Krzysztofa Langa zaprocentowało kolejną dużą rolą. Ignacego Lissa od kilku dni można oglądać w nowej odsłonie "Znachora". W filmie Michała Gazdy wcielił się w hrabiego Leszka Czyńskiego, ukochanego Marysi Wilczurówny (w tej roli Maria Kowalska).
"Jest to uniwersalna historia z pięknymi puentami, która moim zdaniem po prostu zasługuje na to, by robić adaptacje, by to docierało do jak największej liczby odbiorców" - mówił w rozmowie z "Eską".
"Znachor" Netfliksa okazał się udanym eksperymentem. Produkcja zbiera w większości pozytywne recenzje i zajmuje obecnie pierwsze miejsce wśród najchętniej oglądanych filmów platformy.
Można więc przypuszczać, że o Ignacym Lissie usłyszymy jeszcze nie jeden raz!