Reklama

Zmarł reżyser "Życzenia śmierci"

Michael Winner, reżyser głośnego filmu "Życzenie śmierci" (1974) z Charlesem Brosnonem, zmarł w swym domu w Londynie wieku 77 lat.

Winner chorował od dłuższego czasu. W ubiegłym roku ujawnił, że lekarze dają mu 18 miesięcy życia i że rozważa wizytę w jednej z klinik dokonujących eutanazji.

Reżyser odszedł na tamten świat we własnym domu, przy jego łóżku czuwała do końca żona Geraldine. "Michael był wspaniałym człowiekiem - genialnym, zabawnym i wspaniałomyślnym. W moim życiu zgasło światełko..." - napisała w specjalnym oświadczeniu wdowa po Winnerze.

Winner borykał się z kłopotami zdrowotnymi od 2007 roku, kiedy podczas pobytu na Barbadosie zjadł nieświeżą ostrygę. W efekcie nabawił się rzadkiej infekcji bakterią Vibrio vulnificus, która cechuje się 50-procentową umieralnością w ciągu 48 godzin od zarażenia.

Reklama

Od tego czasu przeszedł aż 19 operacji, m.in. usunięto mu 3 ścięgna, co sprawiło mu poważne kłopoty z poruszaniem się. Niedawno zatruł się w jednej z restauracji tatarem, infekcja bakterią E coli przykuła do go szpitalnego łóżka na kilka ostatnich miesięcy życia.

Reżyser "Życzenia śmierci" był urodzonym londyńczykiem. Karierę w show-biznesie rozpoczynał jako dziennikarz, następnie pracował w BBC jako scenarzysta i asystent reżysera. W latach 60. wyreżyserował kilka niskobudżetowych filmów, jego współpraca z aktorem Oliverem Reedem zwróciła na jego osobę uwagę hollywoodzkich producentów.

Przełomem w jego reżyserskiej karierze okazał się horror "Koszmary" (1972), w którym główna rolę zagrał Marlon Brando. Dwa lata później Winner nakręcił najsłynniejszy obraz w karierze - kontrowersyjne "Życzenie śmierci" z Charlsem Bronsonem, który w najgłośniejszej kreacji w swej karierze wcielił się w postać architekta mszczącego się na gwałcicielach żony i córki.

W ubiegłorocznym wywiadzie powiedział, że kręcąc "Życzenie śmierci" zdawał sobie sprawę, że to jego szczytowe osiągnięcie. "Kiedy umrę, napiszą o mnie - reżyser 'Życzenia śmierci'" - mówił w wywiadzie dla "The Big Issue".


W latach 80. i 90. stopniowo rezygnował z pracy w przemyśle filmowym - jego ostatnim obrazem była komedia "Parting Shots" z 1988 roku.

W ostatnich latach Winner zyskał sławę jako krytyk kulinarny, jego recenzje w "The Sunday Times" cenione były za zjadliwość i cięty język.

Śmierć Winnera "odnotowało" na Twitterze wiele znanych osobistości. Lord Andrew Lloyd Webber nazwał Winnera "prawdziwym oryginałem", z kolei dziennikarz Piers Morgan zapamiętał go jako "niesamowitego pisarza".

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

WENN
Dowiedz się więcej na temat: zmarła
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy