Reklama

Zmarł dziewięć lat temu. Jego głos usłyszymy w nowej animacji Disneya

Z okazji 100-lecia studia Disneya na platformie streamingowej Disney+ pojawiła się rocznicowa animacja zatytułowana „Było sobie studio”. Zobaczyć w niej można 543 postaci z 85 filmów Disney Studios. Wśród nich jest Dżin z „Aladyna” z 1992 roku. Po raz kolejny w tej roli można usłyszeć zmarłego w 2014 roku Robina Williamsa. Jak zapewniają twórcy animacji, do stworzenia filmu nie wykorzystano sztucznej inteligencji, ale fragmenty niewykorzystane oryginalnej produkcji.

Z okazji 100-lecia studia Disneya na platformie streamingowej Disney+ pojawiła się rocznicowa animacja zatytułowana „Było sobie studio”. Zobaczyć w niej można 543 postaci z 85 filmów Disney Studios. Wśród nich jest Dżin z „Aladyna” z 1992 roku. Po raz kolejny w tej roli można usłyszeć zmarłego w 2014 roku Robina Williamsa. Jak zapewniają twórcy animacji, do stworzenia filmu nie wykorzystano sztucznej inteligencji, ale fragmenty niewykorzystane oryginalnej produkcji.
Robin Williams /Michael Caulfield/WireImage /Getty Images

"Skontaktowaliśmy się ze spadkobiercami Robina Williamsa i chcieliśmy zabrać ich we wspólną podróż. Powiedzieliśmy, że przygotowujemy specjalną animację i bardzo chcielibyśmy dołączyć do niej Dżina Robina. Postać, która znaczy tak wiele dla tylu osób. Reżyser Dan Abraham przesłuchał oryginalne nagrania, których nie wykorzystano w filmie animowanym i znalazł fragmenty, które moglibyśmy użyć. Wróciliśmy do bliskich Robina i powiedzieliśmy, jak chcielibyśmy je wykorzystać. Dodaliśmy, że przy filmie 'Było sobie studio' pracuje Eric Goldberg, który animował Dżina. Wspaniale było zobaczyć, co z tego wyszło" - opowiada portalowi Variety producent Bradford Simonsen.

Reklama

"Było sobie studio": Disney świętuje 100. urodziny

Projekt filmu "Było sobie studio" powstawał w zupełnej tajemnicy w ciągu ośmiu miesięcy. Kierowali nim dwaj reżyserzy - wspomniany Dan Abraham oraz Trent Correy. Do pracy zaangażowali najlepszych artystów studia dowodzonych przez Erica Goldberga i Andrew Feliciano. Założeniem twórców filmu było to, aby każda z postaci, jaka pojawi się w nowej animacji, wyglądała dokładnie tak samo, jak w oryginalnych produkcjach. Wśród twórców "Było sobie studio" jest dużo więcej animatorów, którzy tworzyli najsłynniejsze postaci studia. To między innymi Ruben Aquino, który animował Urszulę z "Małej syrenki" z 1989 roku. "Nie rysował jej od 30 lat. Przerwał swoją emeryturę, by narysować ją dla nas jeszcze raz" - zdradził Abraham.

Przed przystąpieniem do realizacji powstała lista postaci, które muszą znaleźć się w filmie. Wśród nich był m.in. Czarnobóg z "Fantazji" z 1940 roku. "Jest wielkości góry, więc nie mieścił się w budynku. Abraham wymyślił, że psiaki ze "101 dalmatyńczyków" będą oglądały "Fantazję" w telewizji" - opowiada o tajnikach produkcji Trent Correy.

W 9-minutowej animacji można usłyszeć przynajmniej 40 oryginalnych głosów, które tworzyły historię studia. Wśród nich są Jodi Benson (Ariel), Jeremy Irons (Skaza), Idina Menzel (Elsa) czy Kristen Bell (Anna).

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Robin Williams | Disney
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy