Reklama

Złowrogi Ethan Hawke

Coś złowieszczego wisi w powietrzu. Na fali entuzjastycznych recenzji i oklasków zebranych na festiwalach do kin nadciąga nowy horror Scotta Derricksona, twórcy głośnych "Egzorcyzmów Emily Rose". W "Sinister", bo właśnie o tym filmie mowa, główną rolę gra sam Ethan Hawke.

Dom zły

Bohater Hawke'a to mężczyzna o imieniu Ellison, niegdyś poczytny autor książek opowiadających o prawdziwych zbrodniach z przeszłości. Ellison lubi dogłębnie analizować opisywane przez siebie historie. Właśnie postawił sobie kolejne wyzwanie: rozwikłać zagadkę tajemniczej śmierci członków pewnej rodziny, powieszonych jednocześnie w ich własnym domu, a także zaginięcia dziecka, które przeżyło. Ellison, razem ze swoją żoną (Juliet Rylance) i dziećmi, wprowadza się do domu zamordowanych...

Wkrótce mężczyzna odkrywa na strychu pudełko z domowymi nagraniami zarejestrowanymi na taśmie 8 mm. Jego oczom ukazują się straszliwe obrazy, sugerujące działalność jakiejś nadprzyrodzonej siły. Wiele wskazuje na to, że poprzedni lokatorzy domu nie byli jedynymi, którym zadano gwałtowną śmierć. Co więcej, wydaje się, że następnymi ofiarami mogą być coraz bardziej przerażony Ellison i jego bliscy...

Reklama

- Przyjąłem tę rolę ze względu na osobę Scotta Derricksona - mówi Hawke. - Zwracam baczną uwagę na to, kto potrafi robić filmy, a kto nie. Analizuję sylwetki reżyserów i ich dorobek. W końcu - bądźmy szczerzy - aktor oddaje wodze człowiekowi siedzącemu w montażowni, który decyduje o ostatecznym kształcie materiału filmowego. Moja gra jest w jego rękach. Dlatego tak ważny jest wybór osoby, z którą się pracuje.

- Do horroru jako gatunku podchodziłem zawsze bardzo ostrożnie - przyznaje aktor. - Faktem jest, że w historii kina powstało kilka wybitnych filmów grozy. Gdybym jednak miał ufać każdemu, kto twierdzi, że jego film dorówna "Dziecku Rosemary" albo "Lśnieniu...". Cóż, wiadomo, że każdy aspiruje do takiego poziomu. Ale kiedy oglądałem "Egzorcyzmy Emily Rose", nie miałem żadnych wątpliwości, że Scott Derrickson wie, jak robić filmy - i jak konstruować fabułę.

- Dużo rozmawialiśmy o scenariuszu "Sinister" i muszę przyznać, że Scott nie tylko zna się na robieniu filmów, ale też wie, po co je robi. Fakt ten stawia go przed wieloma innymi reżyserami. A poza tym - to historia na wskroś diaboliczna. Jej koniec, jej finał, przypada na moment największej grozy. To po prostu przerażający film, który wywołuje w widzu silne emocje. Nie jest nam obojętny los jego bohaterów i to, co przez co przechodzą. A to, przez co przechodzą, jest właśnie źródłem grozy...

To nie jest dobry człowiek

Ethan Hawke skończył 41 lat i jest ojcem czworga dzieci: z małżeństwa z pierwszą żoną, Umą Thurman, ma syna i córkę; jego druga żona, Ryan, urodziła mu dwie córeczki. Aktor podkreśla, że między innymi dlatego właśnie czuł, iż jest gotowy, by zagrać kogoś takiego jak Ellison.

- Świadomość, że oto zbliżasz się do tej granicy wiekowej, która pozwala ci wcielać się w naprawdę złożonych bohaterów, jest czymś wspaniałym - wyjaśnia. - Kiedy byłem młodszy, miałem wrażenie, że wszystkie te role naiwnych młodzieńców podcinają mi skrzydła. Rzecz jasna, starzenie się ma swoje minusy - wiadomo, że masz przed sobą coraz mniej lat - ale dla aktora ogromnym plusem jest to, że zaczyna grać postacie z jakąś historią i z potencjałem. Uwielbiam to.

Przeczytaj recenzję filmu "Sinister" na stronach INTERIA.PL!

- Z Ellisonem sprawa wygląda tak, że tak właściwie nie jest on dobrym człowiekiem. Dodatkowo zmaga się ze swoimi etycznymi standardami. Granie kogoś takiego to duża frajda - przekonuje artysta.

Niektórzy być może z góry postawią na "Sinister" krzyżyk, mając na uwadze jego "horrorowy" rodowód i wątek ze znalezionymi "taśmami prawdy", mocno eksploatowany w ostatnich latach. Hawke zapewnia jednak, że takie rozumowanie byłoby niesłuszne, bo w całej tej historii tak naprawdę najważniejszy jest jej główny bohater.

- Dyskredytowanie tej historii na podstawie wątku z taśmami jest krzywdzące - mówi. - Nagrania, które odkrywa Ellison, stanowią swoistą poszlakę w prowadzonym przezeń pisarskim śledztwie. Do tego materiały te zostały przez nas nakręcone w bardzo sugestywny i piękny sposób. Jest w tym coś niemal elegijnego. Właśnie dlatego "Sinister" nie jest tylko jednym z wielu filmów, których akcję oparto na motywie przypadkowego znaleziska.

Noc czystki

On sam nie ma nic przeciwko występowaniu w horrorach i filmach spod znaku science fiction, o czym świadczą takie pozycje w jego aktorskim dorobku, jak "Odkrywcy" (1985), "Gattaca - Szok przyszłości" (1997) czy "Daybreakers - Świt" (2010). Do tej listy należy też dopisać "Vigilandię" Jamesa DeMonaco, do której niedawno zakończył zdjęcia.

- James DeMonaco to człowiek, który napisał scenariusz "Ataku na posterunek" - mówi Hawke. - "Vigilandia" to świetny thriller fantastyczno-naukowy. Nie mogę już doczekać się jego premiery. Akcja rozgrywa się w niedalekiej przyszłości, w świecie, w którym rządzący starają się kontrolować poziom agresji w społeczeństwie w bardzo nietypowy sposób: przez jedną noc w roku dozwolone są wszelkie formy przemocy, za wyjątkiem nalotów dywanowych. Eksperyment ten nazywany jest "czystką", a opiera się na założeniu, że jednorazowe wyładowanie agresji skutkuje wyciszeniem negatywnych emocji wśród obywateli.

- I tak, jeśli na przykład poprosiłeś prawnika o pomoc w jakiejś transakcji, a on wystrychnął cię na dudka, możesz zaczekać, aż nadejdzie noc "czystki", i wtedy go zabić. Jeśli twoja była żona utrudnia ci kontakty z waszym dzieckiem, też możesz ją zlikwidować. Chodzi o to, że ludzie, w obawie przed zemstą, są dla siebie milsi na co dzień - a przynajmniej tak zakładali autorzy tego pomysłu. W rzeczywistości wprowadzenie "czystki" zaowocowało swoistą walką klas: bogaci zamknęli się w ogrodzonych, chronionych osiedlach, na co oczywiście mniej zamożni obywatele nie mogą sobie pozwolić. W biedniejszych dzielnicach wybuchają pożary, dochodzi do grabieży. Gram faceta, który jest "dzianym" szefem firmy ochroniarskiej. Nie trzeba chyba dodawać, że idea "czystki" bardzo mu odpowiada.

- Najbliższa taka noc będzie jednak zupełnie inna. Mój bohater nie jest tak nietykalny, jak mu się wydawało...

© 2012 Ian Spelling

Tłum. Katarzyna Kasińska

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy