Reklama

Złote Globy 2023: "IO" Jerzego Skolimowskiego bez nominacji

"IO" Jerzego Skolimowskiego nie otrzymało nominacji do Złotych Globów 2023 w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny. Film, który jest polskim kandydatem do Oscara, nie znalazł uznania w oczach członków Hollywoodzkiego Stowarzyszenia Prasy Zagranicznej.

"IO" Jerzego Skolimowskiego nie otrzymało nominacji do Złotych Globów 2023 w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny. Film, który jest polskim kandydatem do Oscara, nie znalazł uznania w oczach członków Hollywoodzkiego Stowarzyszenia Prasy Zagranicznej.
Sandra Drzymalska w scenie z filmu "IO" /materiały prasowe

"IO" Jerzego Skolimowskiego ma już na koncie Nagrodę Jury na festiwalu w Cannes, Europejską Nagrodę Filmową dla najlepszego kompozytora oraz wyróżnienie dla najlepszego reżysera na festiwalu w Valladolid. Czy do grona tych nagród dołączy Oscar? Okaże się już niebawem.

Już teraz pewne jednak jest, że film nie otrzyma Złotych Globów. "IO" nie znalazło się na ogłoszonej w poniedziałek liście pięciu nominowanych produkcji w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny.

Reklama

W wyścigu o statuetkę rywalizować będą filmy: "RRR" (Indie), "Na zachodzie bez zmian" (Niemcy), "Argentyna, 1985" (Argentyna), "Blisko" (Belgia) i "Podejrzana" (Korea Południowa).

"IO": Nowy film Jerzego Skolimowskiego

"IO" Jerzego Skolimowskiego to współczesna interpretacja - zaliczanego do klasyki kina francuskiego - filmu "Na los szczęścia, Baltazarze!" Roberta Bressona z 1966 roku. Tytułowym bohaterem filmu jest osiołek, który występuje w cyrku z młodą artystką o pseudonimie Kasandra (w tej roli Sandra Drzymalska). Dziewczyna troskliwie się nim opiekuje, a IO darzy ją bezwarunkową miłością. Niestety, kiedy po demonstracji przeciwników wykorzystywania zwierząt, do cyrku wkraczają komornicy, ta dwójka musi się rozdzielić.

Osiołek trafia do stajni, a później jeszcze kilkakrotnie zmienia właścicieli. Pewnego wieczoru niespodziewanie odwiedza go Kasandra, która - pamiętając o jego urodzinach - przynosi IO ciastko marchewkowe. Po chwili jednak odjeżdża, poganiana przez swojego chłopaka (Tomasz Organek). Zwierzę ciągle za nią tęskni i postanawia ją odszukać. Ucieka z gospodarstwa, gubi się w lesie, a następnie zostaje przygarnięte na chwilę przez grupę kiboli. W dalszej części wędrówki osiołek trafia pod opiekę kierowcy tira (Mateusz Kościukiewicz) i włoskiego księdza (Lorenzo Zurzolo), który zabiera go do posiadłości hrabiny (Isabelle Huppert).

Współscenarzystką i współproducentką filmu jest Ewa Piaskowska. Za zdjęcia odpowiada Michał Dymek (część z nich zrealizowali Michał Englert i Paweł Edelman), za muzykę - Paweł Mykietyn, a za montaż - Agnieszka Glińska.

"Ja tym filmem wiele z siebie wyrzuciłem. W imię prawdy wyrzuciłem ból. Mam nadzieję, że dla widzów też będzie jakąś formą oczyszczenia" - mówił w rozmowie z Interią Jerzy Skolimowski.

"Proekologiczne przesłanie Skolimowski ubiera w metaforę i oryginalną formę, wyznaczaną przez zdjęcia Michała Dymka i muzykę Pawła Mykietyna. Impresyjny charakter filmu sprawia, że w pierwszej kolejności oddziałuje on na poziomie zmysłowym. Sam reżyser przekonywał zresztą, że narracja ma w 'IO' bazować na emocjach w dużo większym stopniu niż w jego dotychczasowych filmach. I rzeczywiście, to intensywne, wciągające doświadczenie, które jednocześnie przypomina, na czym polega siła kinowej projekcji" - pisał o filmie prosto z festiwalu w Cannes, gdzie "IO" miało światową premierę, Kuba Armata.

"Na zrobienie filmu, którego głównym bohaterem jest nie człowiek, a zwierzę, mógł porwać się jedynie twórca odważnie kroczący obraną przez siebie artystyczną drogą" - uzupełniał recenzent.

Na rzeczonej imprezie produkcja uhonorowana została Nagrodą Jury. "Muszę być szczery, czekałem na więcej" - wyznał jakiś czas później Skolimowski, dodając, że liczył na Złotą Palmę. - "Mówiło się, że 'IO' to najciekawszy film. W każdym razie jestem bardzo zadowolony. Nigdy mój film nie sprzedawał się tak dobrze na świecie, będę bardzo zajęty jego promocją".

W sierpniu tytuł znalazł się na liście produkcji, które powalczą o Europejskie Nagrody Filmowe. Pod koniec listopada jedna ze statuetek trafiła w ręce kompozytora muzyki do "IO" Pawła Mykietyna.

Skolimowski miał też szansę na Europejską Nagrodę Filmową za najlepszą reżyserię, ale w miniony weekend musiał uznać wyższość Rubena Ostlunda ("W trójkącie").

"IO" brało również udział w 47. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, ale film został całkowicie pominięty przez jury, co dziennikarze i krytycy uznali za sporą niespodziankę, a nawet sensację. "Nagroda w Gdyni byłaby pięknym hołdem złożonym Skolimowskiemu i jednocześnie docenieniem jednego z jego najlepszych filmów. Czy jednak tak autorskie i hermetyczne spojrzenie, będące na dodatek parafrazą klasycznego kina Roberta Bressona, ma szansę przekonać jury?" - zastanawiał się Łukasz Adamski.

Krótko po zakończeniu imprezy "IO" miało premierę w polskich kinach. Zgodnie z przewidywaniami, skrajnie artystyczny i autorski film Skolimowskiego nie przyciągnął zbyt wielu widzów. Pomimo dobrych recenzji, obraz szybko zszedł z afisza. W Polsce to zresztą częste zjawisko, że produkcje prezentowane głównie w kinach studyjnych, nie mają szans na podbicie box-office.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: IO (film) | Złote Globy 2023
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy