Złote Globy 2020: Co będzie modne w tym roku?
W nocy z 5 na 6 stycznia miało miejsce 77. już rozdanie Złotych Globów. Statuetki powędrowały do najbardziej docenionych przez Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej twórców filmowych i telewizyjnych. Uroczysta gala jak zawsze dostarczyła też wielu modowych inspiracji. Kto chce wiedzieć, co będzie modne w tym roku, powinien przyjrzeć się kreacjom m.in. Nicole Kidman, Scarlett Johansson i Charlize Theron.
Wielkimi zwycięzcami tegorocznej gali okazali się Quentin Tarantino i Sam Mendes, których filmy - odpowiednio "Pewnego razu... w Hollywood" i "1917" - zdobyły nagrody w najbardziej prestiżowych kategoriach. Tarantino zgarnął statuetkę za najlepszy scenariusz i film komediowy lub musical, zaś Mendes za reżyserię i film dramatyczny.
Największym przegranym gali okazał się Netlix - flagowe produkcje streamingowego giganta, m.in. typowana jako faworyt w wyścigu po nagrodę "Historia małżeńska", nie zostały docenione. Wśród aktorów triumfowali m.in. Joaquin Phoenix, który odebrał nagrodę za błyskotliwą kreację w filmie "Joker", Renée Zellweger uhonorowana za występ w poświęconym Judy Garland dramacie "Judy" oraz Brad Pitt nagrodzony za drugoplanową rolę w "Pewnego razu w Hollywood". Dla amerykańskiego gwiazdora jest to pierwszy Złoty Glob od 24 lat.
Ceremonia wręczenia statuetek przyznawanych przez Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej pokazuje nie tylko, co warto oglądać. Jest też swego rodzaju otwarciem nowego modowego sezonu. To bowiem pierwsza wielka gala w roku, podczas której na czerwonym dywanie pojawia się plejada najjaśniej świecących gwiazd kina i telewizji. Nie inaczej było podczas tegorocznej edycji wydarzenia, którą śmiało można nazwać otwarciem nowej dekady w modzie. W Beverly Hills aktorki olśniły kreacjami od największych projektantów, prezentując zarówno odważne suknie z ryzykownymi wycięciami, jak i klasyczne kreacje nawiązujące do glamouru rodem ze złotej ery Hollywood.
Do najbardziej imponujących stylizacji wieczoru należała bez wątpienia ta, w której zaprezentowała się Cynthia Erivo. Aktorka nominowana za rolę pierwszoplanową w filmie "Harriet", w którym wcieliła się w słynną abolicjonistkę Harriet Tubman, na czerwonym dywanie lśniła w smokingowej sukni projektu Thoma Browne'a. Sięgająca ziemi, wyszywana cekinami i kryształkami czarnobiała kreacja, której odsłaniająca ramiona góra została ozdobiona perłami, sprawiała wrażenie wyjątkowo wytwornej i drogocennej. Nic w tym dziwnego, prace nad jej stworzeniem trwały ponoć 800 godzin. Efektowny strój dopełnił wart 3 miliony dolarów naszyjnik Bulgari.
Wśród szczególnie zapadających w pamięć kreacji znalazły się także dwie eleganckie czerwone suknie, w których na gali zaprezentowały się jedne z najbardziej cenionych hollywoodzkich aktorek. Nicole Kidman wybrała na tę okazję zmysłową, powłóczystą suknię w odcieniu rubinowej czerwieni, z drapowaniem w talii i pokaźnych rozmiarów rozcięciem na udzie. Kreacja, która znakomicie podkreśliła atuty nienagannej figury australijskiej gwiazdy, pochodzi z kolekcji Atelier Versace. Całość dopełniły czerwone sandałki na szpilce, elegancka biżuteria i szminka w klasycznym, dopasowanym do sukni odcieniu.
Wrażenie zrobiła także Scarlett Johansson, która pojawiła się na gali w niestandardowej sukni projektu Very Wang w kolorze karmazynowej czerwieni. Kreacja miała głęboki dekolt, imitującą kokardę ozdobę umieszczoną z tyłu oraz ogromny tren.
Ceremonia wręczenia Złotych Globów słynie też z tego, że część zaproszonych na nią gwiazd pozwala sobie na modowe szaleństwo i śmiało eksperymentuje z kolorami i fasonami kreacji. Nie inaczej było i tym razem. Na wyraziste barwy postawiły tego wieczoru m.in. Charlize Theron i Renée Zellweger.
Ta pierwsza pozowała na czerwonym dywanie w intrygującej, dwukolorowej kreacji Dior Haute Couture, uszytej z lekko prześwitującego szyfonu. Zwiewna czarno-limonkowa suknia wyróżniała się gorsetową górą i przypominającym szaty greckich bogiń fasonem. Zellweger zdecydowała się zaś na zaprojektowaną przez dom mody Armani Prive niebieską suknię z rozcięciem u dołu. Minimalistyczna kreacja pięknie podkreśliła smukłą sylwetkę aktorki, która stylizację dopełniła bardzo dyskretnym makijażem.
Jedną z najbardziej kunsztownych kreacji, jakie mogliśmy podziwiać podczas tegorocznej gali Złotych Globów, pozostaje niewątpliwie plisowana suknia w jasnożółtym odcieniu, którą miała na sobie Cate Blanchett. Gwiazda wiele razy pokazała, że jest miłośniczką kobiecych, bardzo eleganckich kreacji i przez wielu jest uznawana za królową czerwonych dywanów. Po raz kolejny udowodniła, że w pełni zasługuje na ten tytuł.
Blanchett tym razem postawiła na oryginalną, sięgającą ziemi suknię projektu brytyjskiej designerki Mary Kartantzou. Słynąca z niebanalnych projektów artystka na tę okazję przygotowała dla aktorki długą warstwową suknię z plisowanego materiału. Najważniejszymi elementami stroju były przypominające bolerko rękawy oraz bogato zdobiony kryształkami Swarovskiego stanik. Wysoko upięte włosy i delikatny makijaż dopełniły look, podkreślając przy tym nieskazitelną, porcelanową wręcz cerę gwiazdy.
Na gali pojawiło się też wiele bardziej zachowawczych stylizacji. Nominowana za rolę w serialu "The Morning Show" Jennifer Aniston zdecydowała się na klasyczną czarną suknię od Diora, Reese Witherspoon postawiła zaś na biel, pozując w długiej sukni z asymetryczną górą projektu Rolanda Moureta. Rachel Weisz również nie zaskoczyła - wybrała prostą aksamitną suknię od Toma Forda. Na tym tle wyróżniła się Phoebe Waller-Bridge. Laureatka dwóch statuetek zamiast na efektowna suknię, postawiła na tweedowy, połyskujący garnitur marki Ralph and Russo, do którego dobrała klasyczne szpilki od Christiana Louboutina.
O tytuł najlepiej ubranej osoby rywalizują głównie panie, bo panowie zwykle stawiają na bezpieczną wieczorową klasykę. Ale w tym roku było inaczej. Brawurową stylizacją po raz kolejny popisał się Billy Porter. Znany z zamiłowania do modowej awangardy gwiazdor serialu "Pose" dumnie pozował na czerwonym dywanie w białym garniturze autorstwa nowojorskiego projektanta Alexa Vinasha, uzupełnionym o pierzasty tren, przypominający anielskie skrzydła. Ekscentryczny strój dopełniła biżuteria od Tiffany'ego oraz buty projektu Jimmy'ego Choo. Aktor po raz kolejny udowodnił, że w modowych eksperymentach i przekraczaniu estetycznych granic nie ma sobie równych.