Reklama

"Zjawa": Słyszymy jej głos, nie dostała pieniędzy

Kobieta, której głos słyszymy w nagrodzonej trzema Oscarami "Zjawie", nie dostała pieniędzy; jej nazwisko nie pojawia się też w napisach końcowych produkcji.

Kobieta, której głos słyszymy w nagrodzonej trzema Oscarami "Zjawie", nie dostała pieniędzy; jej nazwisko nie pojawia się też w napisach końcowych produkcji.
Leonardo DiCaprio w filmie "Zjawa" /materiały dystrybutora

W połowie filmu "Zjawa" w reżyserii Alejandra Gonzáleza Iñárritu słyszymy recytowany przez żeński głos wiersz w języku Indian. Recytacja towarzyszy scenie budowy szałasu dla głównego bohatera (Leonardo DiCaprio) przez Indianina, w którego wciela się Arthur Redcloud.

Mimo że ekranowy Indianin pochodzi z plemienia Paunisów, wiersz, który słyszą widzowie, recytowany jest w używanym na Alasce języku Inupiaq.

O tym, że jej głos wykorzystany został w filmie, uświadomił 69-letniej mieszkance miejscowości Fairbanks na Alasce jej własny syn. "Byłam tak pochłonięta tym, co robi [na ekranie] Indianin, że nie zwróciłam uwagi [na wiersz]" - Doreen Nutaaq Simmonds powiedziała w rozmowie z "Alaska Dispatch News". "W pewnym momencie zaczęłam się jednak wsłuchiwać. Mój syn powiedział: 'Mamo, to ty'" - dodała kobieta.

Reklama

Simmonds przyznała, że nie otrzymała ani centa za wykorzystanie w filmie jej nagrania.

Wiersz recytowany przez Simmonds pochodzi z płyty Johna Luthera Adamsa  "Earth and the Great Weather" z 1994 roku.

Przedstawiciel dystrybutora 20th Century Fox poinformował, że właścicielem praw do nagrania jest wytwórnia New World Music. "Alaska Dispatch News" dodaje, że Simmonds nie pamiętała warunków kontraktu, który podpisała 27 lat temu, kiedy nagrywała wiersz na potrzeby albumu Johna Luthera Adamsa.


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Zjawa (2016)
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy