Reklama

Żebrowski i Stupka o "Starej baśni"

Michał Żebrowski, odtwórca roli Ziemka w "Starej baśni" Jerzego Hoffmana, wyznał, że czuje się wyróżniony zaproszeniem do pracy przy tym filmie. Z kolei ukraiński aktor Bohdan Stupka, grający Popiela, uważa, że jego udział w filmach Jerzego Hoffmana pomaga przełamywać lody w wymianie kulturalnej między Ukrainą a Polską. Zdjęcia na planie "Starej baśni" potrwają do końca października.

"Cieszę się, że mogę po raz kolejny pracować z naszym mistrzem, panem Jerzym Hoffmanem, że znalazłem się znowu wśród wspaniałych kolegów aktorów i że mam pracę - bo jak wiadomo jest dzisiaj ciężko, nie tylko aktorom. Jeżeli więc aktor gra, w dodatku w scenariuszu, który ma sens, to może czuć się wyróżniony" - powiedział Michał Żebrowski.

W roli Ziemka - jak wspomniał aktor - potrzebne są m.in. umiejętności jazdy konnej i fechtunku. "Oprócz tego, że mam patrzeć partnerce głęboko w oczy, jeździć konno i fechtować się, muszę też wykazać się inteligencją, co w moim przypadku jest bardzo trudne" - zażartował.

Reklama

Partnerką Żebrowskiego jest na planie młoda rosyjska aktorka Marina Aleksandrowa. "Uważam ją za poważną artystkę, świadomą swoich warunków, warsztatu, swojej kobiecości. Wydaje mi się, że jest bardzo fotogeniczna. Wszystko przed nią" - uznał.

W "Starej baśni" Żebrowski nosi długie włosy - niektórym może to nasunąć skojarzenia z postacią Wiedźmina. "Stara baśń to zupełnie inne kino. To nie jest film science-fiction, gdzie zabijam potwory" - zwrócił uwagę aktor.

Na planie filmu Hoffmana pojawiły się autentyczne, działające w Polsce drużyny Słowian i Wikingów.

"To dobre posunięcie producentów. Ludzie, którzy dzielą się swoją pasją, prawdziwym hobby, są zawsze bardziej autentyczni, niż ludzie wynajęci za przysłowiowe parę złotych, żeby tylko statystować. Oni wkładają w ten film swoją wiedzę. Nie mówię już o łodziach, umundurowaniu i ekwipunku" - zaznaczył aktor.

Od zaproszonych na plan wojowników i rzemieślników - jak zaznaczył - można było się czegoś nauczyć.

"Zawsze można poznać jakąś ciekawostkę. Jeden z wojów uczył mnie na przykład strzelać z procy. Taką porządną procą z kijka można strzelić cegłą czy półcegłowką na jakieś dwieście metrów. To jest niezwykle silna broń. Nauczyłem się też, jak strzela się z procy zawijanej wokół palców - wystarczy pasek, kawałek skóry, kamień i jest to niezwykle groźne. Rzuca to światło na tamte czasy. Człowiek może się w nie lepiej wczuć" - podkreślił.

Z kolei Popiel to jedna z najważniejszych postaci w "Starej baśni". Fakt, że w powstać tę wciela się aktor ukraiński, jest znaczący. Stupka nie chciał jednak nadmiernie wgłębiać się w polsko-ukraiński aspekt tej sprawy.

"Stosunki między sąsiadami powinny być dobre. Coś dziwnego dzieje się teraz na świecie, jest tyle konfliktów. Nie chciałbym, żeby tak działo się między nami. Przeciwnie, żebyśmy żyli jak dobrzy sąsiedzi. W "Zemście między sąsiadami był mur. Tak być nie powinno" - zwrócił uwagę aktor.

Zaznaczył, że sąsiedzi powinni się wzajemnie odwiedzać. "Jestem dyrektorem artystycznym Teatru Narodowego na Ukrainie. Chciałbym, żeby ten teatr przyjechał do Polski. Chciałbym też, żeby któryś z polskich teatrów przyjechał na Ukrainę. To byłoby dla mnie bardzo ciekawe. Będę w Warszawie i porozmawiam z dyrektorami na temat takiej wymiany".

Stupka zgadza się ze stwierdzeniem, że jego udział w filmach Hoffmana pomaga przełamywać lody w wymianie kulturalnej między Ukrainą a Polską. "To jest prawda. Trzeba współpracować - zapraszać aktorów, robić koprodukcje i wspólne spektakle teatralne. To pomaga zrozumieć, kto czego oczekuje".

Zdaniem Stupki, pod względem warsztatowym praca nad filmem w Polsce przypomina pracę nad filmem na Ukrainie. "Pod względem produkcyjnym, organizacyjnym praca w Polsce jest natomiast bardziej zaawansowana niż na Ukrainie. Polska jest bliżej Europy, my jesteśmy nieco dalej. Zresztą i u nas było kiedyś nieco lepiej. Teraz to wszystko trochę siadło" - ocenił.

Uznał przy tym jednak, że przy "Ogniem i mieczem" organizacja była nieco lepsza niż przy "Starej baśni". "Być może jest to kwestia mniejszego budżetu Starej baśni" - powiedział.

Rola Popiela to dla Stupki druga rola w filmach Hoffmana. Wcześniej, w "Ogniem i mieczem", aktor wcielił się w postać Bohdana Chmielnickiego. "Przyjąłbym każdą rolę zaproponowaną przez Hoffmana" - oświadczył aktor.

Postać Popiela bywa porównywana do postaci szekspirowskiego Makbeta.

"Popiel robi podobnie straszliwe, tragiczne rzeczy, jak Makbet. Nie powiedziałbym jednak, że jestem szczęśliwy, że gram Popiela - nie bardzo lubię takie role. Zgodziłem się jednak ze względu na Hoffmana i ze względu na ekipę - niemal tę samą, która realizowała "Ogniem i mieczem. Czuję się tu jak w swojej rodzinie, a jest to bardzo ważne dla aktora. W samym Popielu szukam natomiast czegoś ludzkiego. Czy to się uda - zobaczymy po skończeniu filmu" - zaznaczył.

Dodał, że - jego zdaniem - w każdym człowieku jest to, co jest w Popielu. "Człowiek świadomy wybiera sobie w życiu jakąś pozycję, życie takie, a nie inne. Każdy z nas ma w sobie i dobro, i zło. I każdy musi coś wybrać" - wspomniał.

Partnerką Stupki jest w filmie Małgorzata Foremniak - Księżna, przypominająca Lady Makbet. "Bardzo mi się podoba Małgorzata Foremniak, cieszę się, że z nią gram" - powiedział aktor. Księżna odgrywa dużą rolę u boku Popiela. "Kobieta może z mężczyzny zrobić szmatę albo bohatera. Księżna nakłania Popiela do zła, Popiel odmawia. Księżna mówi wówczas, że bierze zło na swoje sumienie. Popiel łamie się... Ciekawa sprawa" - powiedział Stupka.

Aktor spodziewa się, że najnowszy film Hoffmana odniesie sukces - nie tylko w Polsce, ale na całym świecie, w tym także na Ukrainie.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Michał Żebrowski | stare | Ogniem i mieczem | Bohdan Stupka | film | aktor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy