Zdobyty Oscar jej nie zmieni, ale zapewni zupełnie nowe możliwości
Da'Vine Joy Randolph została w tym roku uhonorowana Oscarem za najlepszą drugoplanową rolę żeńską za przebojową kreację w filmie "Przesilenie zimowe" Alexandra Payne'a. Gwiazda przekonuje, że zdobyta statuetka jej nie zmieni, ale cieszy się, że otwiera przed nią nowe możliwości.
"Da’Vine z soboty, a Da’Vine z Oscarem z niedzieli są takie same. W moim domu zagościło trofeum, ale ja jestem taka sama. Pochodząc z Filadelfii, nie możesz się zmienić, nie pozwolą ci na to. Pozostanę więc tym, kim byłam. Poprawią się role, pieniądze będą większe, a kwestie lepsze. Mam nadzieję, że swoją pracą pozostawię bogatą spuściznę i że będzie się liczyć. Mam nadzieję, że będzie ważna dla ludzi różnych kształtów, rozmiarów, kolorów i płci. Jednak moja dusza pozostanie taka sama" - zapewniła Da'Vine Joy Randolph w rozmowie z portalem Variety.
"Bycie kolorową kobietą wiąże się z ograniczeniami finansowymi, wiąże się ze zgiełkiem, kombinowaniem, pracowitością. Bardzo ważne więc było dla mnie pokazanie, co oznacza bycie w naszej skórze. A jednocześnie chciałam, aby moja rola była uniwersalna. Aby mógł zrozumieć mnie każdy. Tego chcę dla całej mojej pracy, nie chcę ograniczać się tylko do 'czarnych' filmów. Muszę jednak wchodzić w przestrzenie, w których nas nie ma. Chcę zagrać u Wesa Andersona, Davida O. Russella, braci Coen. Nigdy nas u nich nie widziałam" - zapewniła.
Niewiele osób wie, że "Przesileniu zimowym" aktorka nosiła okulary należące do jej nieżyjącej już babci. "W każdej roli tak robię. Przemycam subtelne listy miłosne do kolorowych kobiet. W każdej roli, jaką zagrałam, można odnaleźć odniesienie do kogoś, kogo znam osobiście, kogoś z historii, innej aktorki. Kocham to, bo kto ma to wiedzieć, ten będzie wiedział" - przyznała Randolph.
"Babcia byłaby przeszczęśliwa z mojego Oscara. Nikt z mojej rodziny nie grał, ani nie śpiewał. W mojej rodzinie nie było nikogo 'rozrywkowego'. Czasem czuję się jak dziwaczka, bo nie wiem, skąd wzięłam ten mój talent. Zawsze mnie jednak wspierali. Zawsze dostrzegali we mnie wielkość i zawsze ją podsycali" - podsumowała laureatka Oscara.
Da’Vine Joy Randolph urodziła się 21 maja 1986 roku w Filadelfii. Może pochwalić się imponującym wykształceniem. Początkowo postanowiła rozwijać karierę muzyczną, więc zaczęła uczęszczać na lekcje śpiewu. Inspirowały ją takie wokalistki jak Maria Callas czy Leontyne Price. Odkryła miłość do opery. Poszła na Temple University, aby rozwijać swoje umiejętności w zakresie klasycznego wykonania wokalnego i operze. Na pierwszym roku studiów skupiała się również na musicalu. Po ukończeniu uniwersytetu w Filadelfii dostała się na Yale School of Drama. W 2011 roku ukończyła prestiżową szkołę z tytułem magistra.
Po studiach Randolph wzięła sprawy w swoje ręce. Zatrudniła agenta i przeprowadziła się do Los Angeles, by spełnić wielkie marzenia o występach na scenie i nie tylko. Brała udział w przesłuchaniach do seriali telewizyjnych, lecz kluczowym wydarzeniem w jej karierze był występ na deskach teatru. Da'Vine Joy Randolph otrzymała rolę Ody Mae Brown w wystawianym na Broadwayu w 2012 roku spektaklu "Ghost the Musical", który powstał na podstawie filmu z 1990 roku z Patrickiem Swayzem i Demi Moore w rolach głównych.
"Szukali kogoś w wieku 40 lub 45 lat, więc na papierze wszystko krzyczało: nie, nie i nie" - powiedziała w rozmowie z Broadway Buzz. Marzenie się spełniło, otrzymała rolę w spektaklu, a za występ została nominowana do nagrody Tony dla najlepszej aktorki drugoplanowej w musicalu.
Ostatnie dwa lata to zdecydowanie czas Da'Viny Joy Randolph. Choć początek jej kariery filmowej i serialowej nie był usłany różami, aktorkę od jakiegoś czasu można regularnie podziwiać w najpopularniejszych produkcjach. W 2019 roku wystąpiła w nominowanym do Złotych Globów "Nazywam się Dolemite". Trzy lata później można ją było dostrzec w widowiskowym "Zaginionym mieście". Prawdziwym przełomem stał się rok 2023.
Da'Vine Joy Randolph wystąpiła w kontrowersyjnym serialu HBO - "Idol". Jako Destiny pojawiła się we wszystkich odcinkach głośnej produkcji, obnażającej tajemnice Hollywood. To nie jedyna serialowa rola aktorki. Spostrzegawczy widzowie z pewnością zauważyli Randolph w popularnej produkcji Disney+ - "Zbrodnie po sąsiedzku", gdzie wcieliła się w postać detektyw Williams.
37-letnia aktorka wystąpiła aż dwóch filmach, które były w 2024 roku nominowane do Oscara. Poza "Przesileniem zimowym zagrała również w dramacie "Rustin", który walczył o statuetkę w kategorii "najlepszy aktor pierwszoplanowy".